W dzisiejszym poście chciałabym poruszyć temat naczyń emaliowanych, pochodzących z badań archeologicznych na elbląskiej Starówce. Nie jest to liczna grupa tego typu zabytków i rzadko występuje na badanych stanowiskach archeologicznych w Polsce, więc zdecydowanie zasługuje na uwagę.
Technologia
Określenie "szkło emaliowane" oznacza technikę zdobienia wyrobów szklanych, która polega na malowaniu ich kolorowymi farbami. Malowanie wykonuje się 'na zimno', stosując lakiery i farby terpentynowe, bez wypalania naczynia. Jest to technika wydajna, ale jednak nietrwała, ze względu na dużą ścieralność malowanej powierzchni. Bardziej trwała jest technika 'na gorąco', która polega na tym, że na powierzchnię szklanego wyrobu nakłada się farbę, a następne wypala naczynie powtórnie. Służy do tego piec malarski, tzw. muflowy, czyli bez bezpośredniego dostępu ognia. W piecu następowało trwałe stopienie się dekoracji ze strukturą szkła. Używa się do tego farb, mających w składzie sproszkowane szkliwo i związki metali barwiących, które dzielą się na nieprzezroczyste (emalie, glazury, smalty), przezroczyste (transparentowe, olejne, żywiczne) i pigmentowe, łączone ze szkliwami. O tym, jak długo utrzymywała się farba na szkle, decydowała ich jakość, a dokładniej stopień rozdrobnienia i wymieszania z olejkami (damarowym, goździkowym, terpentynowym), które wyparowywały po nałożeniu na szkło. Dla uzyskania odpowiednich barw, używało się najczęściej tlenków metali - barwa niebieska to tlenek kobaltowy, zielona - tlenek miedziowy z dwuchromianem potasu, żółta - chromian ołowiowy, biała - tlenek cyny, czarna - tlenek żelazowy z tlenkiem kobaltowym i braunsztynem (ruda manganu). Do nakładania barwników najlepszy podobno był pędzel z włosia bobrowego. Używano także stempli. Złocono natomiast pastami, zawierającymi złoto (sproszkowany metal lub chlorek złotawy).
Geneza
Malowanie naczyń 'na zimno' znane już było w starożytnym Egipcie, a także stosowano je przez cały okres cesarstwa rzymskiego. Rozkwit tej techniki nastąpił we wczesnym średniowieczu za sprawą Arabów, którzy przywozili tego typu szkła z głównych ośrodków produkcyjnych z Syrii i Iraku. Następnie, sztukę tę przejęli Wenecjanie, przez co emalierstwo na wiele lat stało się główną gałęzią szklarstwa weneckiego - przy znajomości produkcji przezroczystego szkła, dodawało kunsztu owym wyrobom. Z Wenecji, technika dekorowania szkieł farbami przeniknęła do innych regionów Europy.
Pierwsze emaliowane szkła pojawiły się w północnej Europie dzięki niemieckim kupcom z Augsburga i Norymbergii, a około 1540 roku naczynia malowane w stylu niemieckim zaczęto wykonywać w austriackich i południowo-niemieckich hutach. Choć w XVI wieku w Wenecji emaliowane szkło wyszło już z mody, to w środowiskach mieszczańskich, głównie czeskim i niemieckim miało ono swój rozkwit i w pewnym stopniu, jako jeden z wielu czynników, wyznaczało właśnie kulturę mieszczańską, określało przynależność do określonego bractwa, cechu lub gildii.
Zdobnictwo
Najczęściej pojawiającymi się motywami były herby książęce i patrycjuszowskie, znaki cechów rzemieślniczych, przedstawienia religijne, sceny polowań, biesiad, poza tym fragmenty warsztatów rzemieślniczych, motywy roślinne, geometryczne, wzbogacane napisami i sygnaturami. Zazwyczaj tego typu dekoracje umieszczano na wysokich szklanicach, zwanych humpenami lub wilkomami, a także na kuflach, dzbanach, czworobocznych flaszach i kielichach.
Zabytki
Elbląskie emaliowane szkła należą do wyjątkowych obiektów, ponieważ w trakcie wieloletnich badań wykopaliskowych znaleziono stosunkowo niewiele takich obiektów oraz fragmentów. Ich niewielka liczba spowodowana jest najprawdopodobniej zwyczajowym tłuczeniem naczyń do picia podczas uczt. Są to wyroby datowane na 2. połowę XVI wieku do końca XVII wieku.
Poniżej zaprezentuję pokrótce niektóre z tych naczyń. Należą one niewątpliwie do jednych z najciekawszych i zarazem najcenniejszych obiektów, które zostały znalezione w trakcie badań.
Kielich z wielorybem (?) połykającym Jonasza
kielich ze sceną biblijną w formie dekoracji, na której umieszczono potwora morskiego z fragmentem ciała człowieka. Jest to najprawdopodobniej prorok Jonasz, który chcąc uniknąć zadania, powierzonemu mu przez Boga, został ukarany połknięciem przez wieloryba. Obok widzimy datę 1582 oraz napis D.P. JONAS. Kielich swoją formą nawiązuje do XVI-wiecznych form weneckich. Być może autorem tego naczynia był jeden z potomków hutniczego rodu Preusslerów (prowadzili oni m.in. huty Marienberg i Jugel w Saksonii). Według dostępnej kartoteki mieszkańców Starego Miasta, dowiadujemy się, że właścicielem działki, z której pochodzi omawiany kielich, był Piotr Himmelreich, znany patrycjusz elbląski, który zmarł własnie w 1582 roku. Zatem możemy przypuszczać, że naczynie mogło być zamówione przez np. radnych miejskich w celu upamiętnienia śmierci człowieka wybitnego. Wymiary: wysokość - 15,5 cm, średnica wylewu - 8,2 cm.
Kufel kobaltowy
to kolejne wyjątkowe naczynie, wykonane z przezroczystego szkła, zabarwionego na kolor kobaltowy. Kufel zdobiony jest złoceniami, połączonymi z kolorowymi aplikacjami, wykonanymi emalią: czerwoną, błękitną, białą i żółtą. Środkową część brzuśca zdobią sześcioramienne gwiazdy, wzbogacone motywami kwiatowymi, a pozostałą powierzchnię wypełniają poziome i pionowe paski z motywami rombów i kropkami. Naczynie powstało najprawdopodobniej w XVI w., a dokładniej w latach 1580-1610 (w XVI stuleciu zaczęły się pojawiać właśnie kobaltowe kufle, jako efekt kompromisu pomiędzy stylem weneckim a miejscowymi tradycjami, poza tym tego typu naczynia były charakterystyczne dla działających w tym czasie hut szklarskiego rodu Schurerów), a jego właścicielem mógł być Andreas Siebert, średnio zamożny mieszczanin, właściciel kamienicy przy ul. Mostowej 16. Wymiary: wysokość - 13,3 cm, średnica wylewu - 8,7 cm.
Dzban
o barwie kobaltowej został ozdobiony kolorowymi farbami: białą, żółtą, zieloną i czarną,co wzbogacono złoconymi paskami a jego głównym motywem ornamentacyjnym są umieszczone we fryzach stylizowane liście akantu, a także kropki i paski w różnych układach. Dzban nie posiada analogii wśród znalezisk w Polsce, ale najprawdopodobniej pochodzi z terenu Czech lub południowych Niemiec. Czas jego powstania określa się na początek XVII wieku. Być może właścicielami tego dzbana (na pewno działki) byli bliżej nieznani średniozamożni mieszczanie Nickell Schaderau i Ernst Bottger.
Szklanice
należą do najczęściej ozdabianych przez dekoratorów-szklarzy w XVI i XVII wieku. W naszych zbiorach posiadamy 4 takie egzemplarze.
Pierwszą z nich jest częściowo zachowana szklanica, zdobiona wzorem reliefowym z emaliowanymi białymi kropkami oraz natapianymi guzkami, tzw. jeżynkami, charakterystycznymi dla roemerów. Naczynie datowane jest na 2. połowę XVI wieku, ma kształt lejkowaty, trudno jednak podać jego całkowite wymiary (udało się zrekonstruować 16 cm z wysokości). Podobne naczynia znane są z terenów Nadrenii, południowych Niderlandów i Anglii, a wykonywano je prawdopodobnie w hutach w okolicach Antwerpii lub w Spessart. Elbląska szklanica na pewno była importowana, a jej posiadaczem mógł być Bartolomeus Greffe, właściciel kilku parcel w mieście, bardzo zamożny kupiec, a także burgrabia.
Druga szklanica posiada ornament kasetonowy z rzędami białych, emaliowanych kropek na korpusie oraz złocony pasek (również z kropek) pod brzegiem naczynia. Wylew podkreślony jest kryzą, wykonaną z falistego wałka, ozdobionego emalią. Naczynie ma kształt owoidalny ze zwężającym się ku górze kołnierzem. Nie jest wykluczone, że mógł to być kufel. Szkło, z którego naczynie wykonano, jest bezbarwne i przezroczyste, z delikatną korozją. Pochodzi z przełomu XVI i XVII wieku - w tym czasie właścicielem działki (ul. Bednarska 14) był średniozamożny mieszczanin Bartłomiej Labien, a następnie Dawid Schroeter.
Kolejna ma barwę kobaltową i jest zachowana we fragmentach, na podstawie których można odtworzyć jej pierwotny kształt - owoidalny, z lekko stożkowatym wylewem z kryzą oraz stopką. Na jej powierzchni zachował się motyw emaliowanej siatki (trudno określić kolor ze względu na korozję), utworzonej z regularnie rozmieszczonych punktów, trudno jednak powiedzieć, czy zastosowany tutaj motyw jest elementem przedstawienia rodzajowego, czy też może ornamentem samym w sobie. Naczynie można wydatować na XVI/XVII wiek.
Ostatnia z tej grupy jest szklanica (odtworzona z fragmentów) z dekoracją w formie sceny z jeźdźcem na koniu wśród motywów kwiatowych, którą wykonano farbami emaliowymi o barwie białej, żółtej, niebieskiej, zielonej i brązowej. Naczynie sygnowane jest datą 1642 i napisem, z którego zachowały się tylko 2 litery "...er". Postać jeźdźca również zachowana jest we fragmencie, w którym można dostrzec twarz jeźdźca i jego nakrycie głowy, a także długi płaszcz i lufę muszkietu (lub zwój papieru?) oraz białego konia.
Buteleczka apteczna
czworoboczna buteleczka z cynową zakrętką, wykonana z jasno zielonego szkła z dekoracją w formie zielonego wieńca laurowego, wewnątrz którego umieszczono litery M I oraz datę 1648, a na powierzchni naczynia, za pomocą farby białej, żółtej, zielonej, błękitnej i złoceń, namalowano ornament kwiatowo-geometryczny. Najwcześniejsze tak zdobione naczynie pojawiło się w Moguncji i datowane jest na 1485 rok. Natomiast forma szyldu, ozdobionego motywem dookolnego wieńca (najczęściej z wawrzynu, liści akcji, dębu lub lauru) rozwinęła się na przełomie XVI i XVII wieku, a w XVIII wieku stała się najbardziej powszechnym sposobem zdobienia tych wyrobów. Ma to wymowę symboliczną, która wiąże się z użyczaniem ludziom swych świeżych sił, zapewnianiem błogosławieństwa, pomyślnego rozwoju i ochroną przed nieszczęściem.
Inicjały na butelce mogły być inicjałami któregoś z aptekarzy, działających w Elblągu, jednak dostępne źródła nie potwierdzają tego, a jedynie dostarczają informacji na temat właściciela działki, na której znaleziono naczynie - był nim Michał Lange (lata 40. XVII w.), zamożny mieszczanin.
Podsumowanie
Omówione naczynia zostały odkryte w kwartałach centralnych Starego Miasta, pomiędzy ulicami: Rybacką, Bednarską, Mostową, Kowalską i Rzeźnicka i łączącym je, Starym Rynkiem. Oznacza to, że musiały one należeć do przedstawicieli miejscowego patrycjatu, którzy pełnili prestiżowe funkcje w mieście, a pod względem dóbr materialnych, zaliczali się do bogatych obywateli miasta. W XVI i XVII wieku cena emaliowanych naczyń była bardzo wysoka i mogli sobie na nie pozwolić tylko bogaci, co tłumaczy niewielką liczbę takich wyrobów wśród znalezisk archeologicznych. Większość z nich zapewne nie była używana na co dzień i raczej pełniła funkcję reprezentacyjną, czasem tylko będąc ozdobą stołu. W ten sposób, niektóre z naczyń, jak na przykład kielich z Jonaszem, mogły znajdować się w gospodarstwie domowym do 50 lat.
Podsumowując, w okresie renesansu szklane naczynia emaliowane były jednym z elementów charakteryzujących kulturę materialną społeczeństwa i z pewnością świadczyły o wysokich wymaganiach artystycznych mieszczan.
*Post powstał na podstawie artykułu Andrzeja Gołębiewskiego pt. Elbląskie szkła emaliowane, opublikowanego w czasopiśmie Archaeologia Historia Polona, t. 8, 2000, s. 205-231.
Zdobnictwo
Najczęściej pojawiającymi się motywami były herby książęce i patrycjuszowskie, znaki cechów rzemieślniczych, przedstawienia religijne, sceny polowań, biesiad, poza tym fragmenty warsztatów rzemieślniczych, motywy roślinne, geometryczne, wzbogacane napisami i sygnaturami. Zazwyczaj tego typu dekoracje umieszczano na wysokich szklanicach, zwanych humpenami lub wilkomami, a także na kuflach, dzbanach, czworobocznych flaszach i kielichach.
Zabytki
Elbląskie emaliowane szkła należą do wyjątkowych obiektów, ponieważ w trakcie wieloletnich badań wykopaliskowych znaleziono stosunkowo niewiele takich obiektów oraz fragmentów. Ich niewielka liczba spowodowana jest najprawdopodobniej zwyczajowym tłuczeniem naczyń do picia podczas uczt. Są to wyroby datowane na 2. połowę XVI wieku do końca XVII wieku.
Poniżej zaprezentuję pokrótce niektóre z tych naczyń. Należą one niewątpliwie do jednych z najciekawszych i zarazem najcenniejszych obiektów, które zostały znalezione w trakcie badań.
Kielich z wielorybem (?) połykającym Jonasza
kielich ze sceną biblijną w formie dekoracji, na której umieszczono potwora morskiego z fragmentem ciała człowieka. Jest to najprawdopodobniej prorok Jonasz, który chcąc uniknąć zadania, powierzonemu mu przez Boga, został ukarany połknięciem przez wieloryba. Obok widzimy datę 1582 oraz napis D.P. JONAS. Kielich swoją formą nawiązuje do XVI-wiecznych form weneckich. Być może autorem tego naczynia był jeden z potomków hutniczego rodu Preusslerów (prowadzili oni m.in. huty Marienberg i Jugel w Saksonii). Według dostępnej kartoteki mieszkańców Starego Miasta, dowiadujemy się, że właścicielem działki, z której pochodzi omawiany kielich, był Piotr Himmelreich, znany patrycjusz elbląski, który zmarł własnie w 1582 roku. Zatem możemy przypuszczać, że naczynie mogło być zamówione przez np. radnych miejskich w celu upamiętnienia śmierci człowieka wybitnego. Wymiary: wysokość - 15,5 cm, średnica wylewu - 8,2 cm.
Kielich z wielorybem (?), fot. P. Wlizło |
Kufel kobaltowy
to kolejne wyjątkowe naczynie, wykonane z przezroczystego szkła, zabarwionego na kolor kobaltowy. Kufel zdobiony jest złoceniami, połączonymi z kolorowymi aplikacjami, wykonanymi emalią: czerwoną, błękitną, białą i żółtą. Środkową część brzuśca zdobią sześcioramienne gwiazdy, wzbogacone motywami kwiatowymi, a pozostałą powierzchnię wypełniają poziome i pionowe paski z motywami rombów i kropkami. Naczynie powstało najprawdopodobniej w XVI w., a dokładniej w latach 1580-1610 (w XVI stuleciu zaczęły się pojawiać właśnie kobaltowe kufle, jako efekt kompromisu pomiędzy stylem weneckim a miejscowymi tradycjami, poza tym tego typu naczynia były charakterystyczne dla działających w tym czasie hut szklarskiego rodu Schurerów), a jego właścicielem mógł być Andreas Siebert, średnio zamożny mieszczanin, właściciel kamienicy przy ul. Mostowej 16. Wymiary: wysokość - 13,3 cm, średnica wylewu - 8,7 cm.
Fot. A. Grzelak |
Fot. A. Grzelak |
Dzban
o barwie kobaltowej został ozdobiony kolorowymi farbami: białą, żółtą, zieloną i czarną,co wzbogacono złoconymi paskami a jego głównym motywem ornamentacyjnym są umieszczone we fryzach stylizowane liście akantu, a także kropki i paski w różnych układach. Dzban nie posiada analogii wśród znalezisk w Polsce, ale najprawdopodobniej pochodzi z terenu Czech lub południowych Niemiec. Czas jego powstania określa się na początek XVII wieku. Być może właścicielami tego dzbana (na pewno działki) byli bliżej nieznani średniozamożni mieszczanie Nickell Schaderau i Ernst Bottger.
Szklanice
należą do najczęściej ozdabianych przez dekoratorów-szklarzy w XVI i XVII wieku. W naszych zbiorach posiadamy 4 takie egzemplarze.
Pierwszą z nich jest częściowo zachowana szklanica, zdobiona wzorem reliefowym z emaliowanymi białymi kropkami oraz natapianymi guzkami, tzw. jeżynkami, charakterystycznymi dla roemerów. Naczynie datowane jest na 2. połowę XVI wieku, ma kształt lejkowaty, trudno jednak podać jego całkowite wymiary (udało się zrekonstruować 16 cm z wysokości). Podobne naczynia znane są z terenów Nadrenii, południowych Niderlandów i Anglii, a wykonywano je prawdopodobnie w hutach w okolicach Antwerpii lub w Spessart. Elbląska szklanica na pewno była importowana, a jej posiadaczem mógł być Bartolomeus Greffe, właściciel kilku parcel w mieście, bardzo zamożny kupiec, a także burgrabia.
Druga szklanica posiada ornament kasetonowy z rzędami białych, emaliowanych kropek na korpusie oraz złocony pasek (również z kropek) pod brzegiem naczynia. Wylew podkreślony jest kryzą, wykonaną z falistego wałka, ozdobionego emalią. Naczynie ma kształt owoidalny ze zwężającym się ku górze kołnierzem. Nie jest wykluczone, że mógł to być kufel. Szkło, z którego naczynie wykonano, jest bezbarwne i przezroczyste, z delikatną korozją. Pochodzi z przełomu XVI i XVII wieku - w tym czasie właścicielem działki (ul. Bednarska 14) był średniozamożny mieszczanin Bartłomiej Labien, a następnie Dawid Schroeter.
Kolejna ma barwę kobaltową i jest zachowana we fragmentach, na podstawie których można odtworzyć jej pierwotny kształt - owoidalny, z lekko stożkowatym wylewem z kryzą oraz stopką. Na jej powierzchni zachował się motyw emaliowanej siatki (trudno określić kolor ze względu na korozję), utworzonej z regularnie rozmieszczonych punktów, trudno jednak powiedzieć, czy zastosowany tutaj motyw jest elementem przedstawienia rodzajowego, czy też może ornamentem samym w sobie. Naczynie można wydatować na XVI/XVII wiek.
Ostatnia z tej grupy jest szklanica (odtworzona z fragmentów) z dekoracją w formie sceny z jeźdźcem na koniu wśród motywów kwiatowych, którą wykonano farbami emaliowymi o barwie białej, żółtej, niebieskiej, zielonej i brązowej. Naczynie sygnowane jest datą 1642 i napisem, z którego zachowały się tylko 2 litery "...er". Postać jeźdźca również zachowana jest we fragmencie, w którym można dostrzec twarz jeźdźca i jego nakrycie głowy, a także długi płaszcz i lufę muszkietu (lub zwój papieru?) oraz białego konia.
Buteleczka apteczna
czworoboczna buteleczka z cynową zakrętką, wykonana z jasno zielonego szkła z dekoracją w formie zielonego wieńca laurowego, wewnątrz którego umieszczono litery M I oraz datę 1648, a na powierzchni naczynia, za pomocą farby białej, żółtej, zielonej, błękitnej i złoceń, namalowano ornament kwiatowo-geometryczny. Najwcześniejsze tak zdobione naczynie pojawiło się w Moguncji i datowane jest na 1485 rok. Natomiast forma szyldu, ozdobionego motywem dookolnego wieńca (najczęściej z wawrzynu, liści akcji, dębu lub lauru) rozwinęła się na przełomie XVI i XVII wieku, a w XVIII wieku stała się najbardziej powszechnym sposobem zdobienia tych wyrobów. Ma to wymowę symboliczną, która wiąże się z użyczaniem ludziom swych świeżych sił, zapewnianiem błogosławieństwa, pomyślnego rozwoju i ochroną przed nieszczęściem.
Inicjały na butelce mogły być inicjałami któregoś z aptekarzy, działających w Elblągu, jednak dostępne źródła nie potwierdzają tego, a jedynie dostarczają informacji na temat właściciela działki, na której znaleziono naczynie - był nim Michał Lange (lata 40. XVII w.), zamożny mieszczanin.
Buteleczka z datą 1648, fot. A. Grzelak |
Fot. A. Grzelak |
Podsumowanie
Omówione naczynia zostały odkryte w kwartałach centralnych Starego Miasta, pomiędzy ulicami: Rybacką, Bednarską, Mostową, Kowalską i Rzeźnicka i łączącym je, Starym Rynkiem. Oznacza to, że musiały one należeć do przedstawicieli miejscowego patrycjatu, którzy pełnili prestiżowe funkcje w mieście, a pod względem dóbr materialnych, zaliczali się do bogatych obywateli miasta. W XVI i XVII wieku cena emaliowanych naczyń była bardzo wysoka i mogli sobie na nie pozwolić tylko bogaci, co tłumaczy niewielką liczbę takich wyrobów wśród znalezisk archeologicznych. Większość z nich zapewne nie była używana na co dzień i raczej pełniła funkcję reprezentacyjną, czasem tylko będąc ozdobą stołu. W ten sposób, niektóre z naczyń, jak na przykład kielich z Jonaszem, mogły znajdować się w gospodarstwie domowym do 50 lat.
Podsumowując, w okresie renesansu szklane naczynia emaliowane były jednym z elementów charakteryzujących kulturę materialną społeczeństwa i z pewnością świadczyły o wysokich wymaganiach artystycznych mieszczan.
*Post powstał na podstawie artykułu Andrzeja Gołębiewskiego pt. Elbląskie szkła emaliowane, opublikowanego w czasopiśmie Archaeologia Historia Polona, t. 8, 2000, s. 205-231.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz