Wspominałam w jednym z pierwszych postów o dawnych medykamentach, które zostały znalezione w trakcie wykopalisk na elbląskiej starówce. Spośród kilkunastu bliżej nieokreślonych substancji zachowanych w naczyniach aptecznych, od razu udało się zidentyfikować rtęć ze względu na jej charakterystyczny wygląd (inne wymagały bardziej zaawansowanych analiz). Ponieważ znaleziono ją w miejscu dawnej apteki Pod Czarnym Orłem, znajdującej się przy Starym Rynku 16 (link tutaj),zaczęliśmy przypuszczać, że wspomniana substancja mogła służyć jako lek.
Buteleczka z rtęcią, znaleziona w wykopie pomiędzy ulicami: Stary Rynek – Bednarska – Rybacka – Ścieżka Kościelna; badania były prowadzone w latach 1989-1991 (fot. archiwum MAH). |
Wiadomo, że rtęć traktowana była jako środek leczniczy od XVI wieku. Została zastosowana przez Paracelsusa, który jako pierwszy wprowadził do medycyny chemię, a ściślej nieorganiczne związki chemiczne, jak np. sole rtęci (również sole ołowiu, żelaza i siarczan miedzi), będące skutecznym środkiem do walki z kiłą szerzącą się w Europie w 1.połowie XVI wieku. Po nim Van Helmont polecił używanie merkuriusza na bazie soli rtęci, czyli preparatu w formie maści do wcierania.
Potwierdzeniem
używania tego środka na naszych terenach może być jeden z rozdziałów gdańskiej
taksy aptekarskiej wydanej przez Radę Miasta 30 lipca 1668 roku, w
którym wymienia się metale i minerały wydobywane z ziemi, m. in.
miedź, rtęć, kredę i gips (Drygas 1983, s. 139, 141, za:
Designatio et Valor omnium materialium ).
Leczenie kiły rtęcią (źródło: internet) |
Choroby weneryczne, ogólnie nazywane "wielką ospą" były nie raz traktowane jako zwykła przygoda, cena, jaką płaciło się za rozwiązłość. Uważał tak m.in. żyjący w XVIII wieku paryski czeladnik Jacques Menetra w swoim Journal'u. Autor dziennika przyznał się do kilkunastu przypadków oczywistej rzeżączki, którą nabył podczas licznych przygód w Paryżu oraz w innych miejscach Francji. Wiadomo, że leczył się za każdym razem, stosując rozmaite leki, zawierające jako podstawę właśnie rtęć. Zalety leczenia rtęcią podkreślał Jean Astruc w swoim dziele Traité des maladies vénériennes (1756), w czym zgadzał się z Paracelsusem i Van Helmontem. Uważał, że "rtęć i preparaty rtęciowe są jedynym lekiem zdolnym całkowicie zniszczyć przymiot, byle tylko stosować go z ostrożnością". Rtęć podawano doustnie pod postacią kalomelu (chlorek rtęci, w postaci białego proszku) lub słodkiego sublimatu (podchlorek rtęci), a także wcierano w skórę. Powszechnie stosowana była tzw. maść neapolitańska, którą wcierało się w całe ciało pacjenta, a następnie owijano go kołdrą i pozostawiono na 24 godziny. W czasie leczenia u pacjenta występował obfity ślinotok, nawet do kilku litrów śliny. Po kolejnym wcieraniu maści i ponownym ślinieniu, pojawiała się biegunka i obfite oddawanie moczu. Kuracja ta była bardzo nieprzyjemna dla chorego, tym bardziej, że przeprowadzano ją w specjalnym pomieszczeniu bez okien, o ścianach nasyconych rtęcią.
Podobne, lecznicze właściwości miał odwar lub guma z drzewa gwajakowego, która również znalazła się wśród zachowanych substancji leczniczych.
Żywica gwajakowa, znaleziona w miejscu dawnej apteki przy ulicy Stary Rynek w Elblągu. |
Pomimo tego, że lekarze zdawali sobie sprawę z trujących właściwości rtęci, to dopiero na początku XX wieku zastosowano salwarsan, którego nazwa pochodzi od łacińskiego słowa zbawiciel - jest to związek chemiczny z zawartością arsenu i pierwszy skuteczny lek na kiłę, zastosowany przez Paula Ehrlicha w 1909 roku.
Literatura:
A. Drygas Aptekarstwo gdańskie 1399-1939, Wrocław, Warszawa,
Kraków, Gdańsk, Łódź, 1983.
Jakub Fonferek Wykrywanie i oznaczanie wybranych zbiorów pochodzących ze
stanowisk archeologicznych Starego Miasta w Elblągu, odnalezionych w
miejscu dawnej apteki, praca magisterska napisana pod kierunkiem
dr hab. P. Kowalskiego, Katedra i Zakład Chemii Farmaceutycznej,
Gdański Uniwersytet Medyczny, Gdańsk (mps), 2010.
F. Lebrun Jak dawniej leczono. Lekarze, święci, czarodzieje w XVII i
XVIII wieku, Warszawa, 1997.
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,128609,12443612,Choroba_neapolitanska__francuska____Kila_po_prostu.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz