W dzisiejszym poście będzie o warsztacie złotnika w średniowieczu według Mnicha Teofila (Roger z Helmarshausen, łac. Theophilus Presbyter), niemieckiego złotnika i pisarza, a także benedyktyna, który urodził się w około 1080 roku (zmarł po 1125 roku).
Jest on autorem jednego z najważniejszych średniowiecznych podręczników artystycznych, który zawiera wskazówki dotyczące przygotowania farb i ich zastosowania, wytwarzania witraży, odlewania i obróbki metali...
Dzieło to zachowało się w licznych odpisach i nosi tytuł: Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje (w Polsce wydane w 1880 roku).
W celu przygotowania odpowiedniego warsztatu należało wznieść obszerne i wysokie pomieszczenie, skierowane na wschód, z oknami od południa i wydzielonymi pomieszczeniami do wykonywania odlewów z miedzi, cyny i ołowiu, a także osobno do pracy w złocie i srebrze.
Naprzeciwko okna kopie się rów, a w poprzek tego rowu przytwierdza się płytę stołu tak, aby nakrywała kolana siedzących w rowie pracowników (ułatwiała ona także zebranie rozsypanych kawałków złota lub srebra).
Piec w pracowni powinien znajdować się w pobliżu okna - mocuje się go za pomocą kilku płyt, a wykonany jest z niewyrobionej gliny zmieszanej z nawozem końskim.
Piec do wytapiania, Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje, ryc. 4, s. 61. |
W organizowaniu pracowni złotniczej ważne były różnego rodzaju narzędzia, np. miechy z baranich skór przygotowywane wcześniej w mieszaninie drożdży i soli, naciągane wszerz, do których dorabiało się drewnianą głowicę, żelazną rurkę, idącą przez całą długość z odchodzącymi od niej 4 kawałkami drewna.
Kolejne narzędzia niezbędne w pracy to: kowadła (szerokie, płaskie i czworokątne, a także płaskie i rogate (?)), młotki, kleszcze, ciągadło (przez które przewleka się druty), organarium (tworzyło się w nim pręty srebrne lub złote i ziarnistym profilu), pilniki (do piłowania złotych i srebrnych drutów tak, aby mogły na nich powstać paciorki), rylce (służące do grawerowania), skrobaki (służące m.in do polerowania wykonywanego dzieła), wybijaki (wykonywało się nimi podobieństwa zwierząt lub kwiatów, wybijanych w złocie, srebrze i miedzi, a wybijakami stożkowato zakończonymi tworzyło się koła), narzędzia służące do nacinania, wyrabiania gwoździ oraz pilniki.
Mnich Teofil podaje także sposób na hartowanie pilników, a także innych narzędzi za stali: należało wypalić w ogniu róg wołu, zeskrobać go i dodać trzecią część soli, a następnie rozetrzeć. Później wkładało się pilnik do ognia, a gdy się rozgrzał, posypywało się go startą mieszanką i ponownie trzymano wśród rozżarzonych węgli. Następnie zanurzało się pilnik w wodzie, a po wyjęciu, suszyło nad ogniem. Jeśli pilniki były wykonywane z lanego żelaza, hartowało się je poprzez nacieranie starym tłuszczem wieprzowym, okręcanie rzemykami wyciętymi ze skóry kozła i owijanie lnianym sznurkiem. Następnie każdy z osobna należało obłożyć gliną, włożyć do ognia, a po wyjęciu z gliny zanurzyć w wodzie i wysuszyć nad ogniem.
Organarium, Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje, ryc. 6, s. 64. |
Dość interesująco brzmi metoda hartowania narzędzi żelaznych, które służyły do nacinania szkła i niezbyt twardych drogich kamieni: wówczas należało wziąć trzyletniego kozła, którego trzymało się w stajni bez jedzenia przez trzy dni, czwartego dnia dopiero dostawał do jedzenia paprocie. Po dwóch dniach takiego karmienia, umieszczało się go w beczce z otworami od spodu, pod którą znajdowało się naczynie na mocz kozła. Po zebraniu w ten sposób odpowiedniej ilości moczu (w ciągu dwóch lub trzech dni), wypuszczało się zwierzę, a samym tylko moczu hartowało się narzędzia.
Niezbędne w warsztacie były tygle do topienia złota i srebra. Do ich wykonania potrzebna była dokładnie starta biała glina. Oprócz tego trzeba było połamać drobno stare tygle, w których wcześniej było już topione złoto lub srebro. Utartą glinę łączyło się później z fragmentami tych spalonych naczyń, dolewało wody i formowało nowe tygielki.
Takie wyposażenie warsztatu proponował mnich Teofil. W następnym poście napiszę o przygotowywaniu surowców i tworzeniu niektórych przedmiotów.
Niezbędne w warsztacie były tygle do topienia złota i srebra. Do ich wykonania potrzebna była dokładnie starta biała glina. Oprócz tego trzeba było połamać drobno stare tygle, w których wcześniej było już topione złoto lub srebro. Utartą glinę łączyło się później z fragmentami tych spalonych naczyń, dolewało wody i formowało nowe tygielki.
Takie wyposażenie warsztatu proponował mnich Teofil. W następnym poście napiszę o przygotowywaniu surowców i tworzeniu niektórych przedmiotów.
Ciekawe
OdpowiedzUsuńJakby spojrzeć na to, jak kiedyś robiono to wszystko, i jakie dziś mamy techniki, to naprawdę poszliśmy nieźle do przodu. Chodzi mi o to, że na przykład firma Unihut https://unihut.pl/ oferuje cięcie plazmą w Krakowie. To nowoczesny sposób na obróbkę materiałów. I wydaje mi się, że jednakowoż warto powiedzieć, że prace dziś idą niemalże maszynowo w porównaniu z możliwościami w średniowieczu.
OdpowiedzUsuń