Do niedawna uważano średniowiecze, że epokę "brudu", lecz jak współcześnie brzmią zalecenia zachowania czystości ze starofrancuskiego "Poematu o Róży", z XIII wieku:
Wszelkim się brudem musisz brzydzić,
często myj ręce, dbaj o zęby,
pamiętaj, by pod paznokciami
brud czarny nigdy nie zostawał.
W przypadku Elbląga jednym z podstawowych problemów była ochrona przed nadmierną wilgocią. Aby uporać się z tym problemem mieszkańcy miasta jako ogół i właściciele poszczególnych działek wykonywali różne czynności. Do podstawowych należało wykładanie podwórzy gałęziami, fragmentami dranic, które stabilizowały teren i chroniły częściowo przed wilgocią. Znacznie lepszym, ale zapewne również bardziej kosztownym działaniem było kopanie specjalnych kanałów odwadniających (jest jednak bardzo prawdopodobne, że kanały te mogły służyć także do odprowadzania nieczystości), które dosyć często odkrywane są w trakcie prowadzonych prac wykopaliskowych. Datowane przeważnie na połowę lub drugą połowę XIII wieku, to najczęściej rowy o szerokości ok. 60-80 cm i głębokości do 50 cm. Ich ściany były wykonane w technice plecionkowej. Niekiedy od góry zabezpieczone były swego rodzaju rusztem wykonanym z okrąglaków i fragmentów kantówek oraz przykryte dranicami. Istnienie takich kanałów/rynsztoków w XIII-wiecznym Elblągu jest potwierdzone również źródłowo, a zachowane zarządzenie miejskie mówi: Kto swój most zburzył lub zrzucił, który przy jego domie leżał i tam należał i nie zrobił (nowego) i stanie się jego sąsiadowi lub współobywatela bydłu z tego powodu krzywda, że tam kość złamie, ten powinien płacić za bydło sąsiadowi lub współobywatelowi. Owe „mosty” to oczywiście kładki nad rynsztokami kopanymi wzdłuż ulic.
Fragment XIII-wiecznego kanału (Fot. Archiwum MAH) |
Innym sposobem zabezpieczenia się przed wilgocią i niezbyt stabilnym gruntem było wznoszenie w XIII wieku drewnianych budynków mieszkalnych na całym systemie podkładek z okrąglaków i fragmentów kantówek, niekiedy także w formie plecionej brzozowej faszyny. Taki system podkładek dochodził w niektórych przypadkach aż do 80-90 cm wysokości. W XIV i XV wieku kiedy powszechnie zaczęto wnosić kamienice murowane nadal pozostał aktualny problem ochrony przed wilgocią, jednak zmiany sposobu budowy i materiałów używanych przy wznoszeniu domów, wymagały zastosowania innych rozwiązań. Fundamenty kamienic, posadowione głęboko, w przypadku murów sąsiedzkich najczęściej w warstwach calcowych, zabezpieczano przez oblepianie i wykładanie gliną. Podobnie postępowano we wnętrzu kamienic, na poziomie przyziemia przed ułożeniem posadzek wykładano izolacyjną warstwę gliny o grubości przeciętnie 20-30 cm. Niekiedy, gdy wymagały tego lokalne warunki, wkopywane były beczki-odstojniki zbierające nadmiar wody.
"Ruszt" pod drewnianym budynkiem z 2. poł. XIII wieku (Fot. Archiwum MAH) |
Beczka wewnątrz kamienicy do zbierania nadmiaru wilgoci (Fot. Archiwum MAH) |
Problem nadmiernej wilgoci istniał także na staromiejskich ulicach, dlatego już od początku ich nawierzchnie były wykładane gałęziami, a na głównych traktach miejskich także deskami. Najstarsze, datowane dendrochronologicznie pochodzą ze Starego Rynku (1235 +x,-6) i ul. Rzeźnickiej (1239 +8,-3). Próby poradzenia z błotem na elbląskich ulicach, placach i podwórkach, widoczny jest także w przedmiotach codziennego użytku, m.in. w specjalnym rodzaju obuwia. Od końca XIII wieku elblążanie i elblążanki używają do chodzenia po staromiejskich ulicach specjalnego obuwia ochronnego – drewnianych patynek nakładanych na lekkie buty skórzane (http://staremiastoelblag-mah.blogspot.com/2013/09/patynki.html).
Nieczystości stałe, rozbite naczynia, zużyte przedmioty codziennego użytku wrzucane były do latryn, które znajdowały się na każdej parceli (http://staremiastoelblag-mah.blogspot.com/2012/02/cuchnace-skarbonki.html).
Na podwórzach z kolei bardzo szybko przyrastała warstwa mierzwy, co było wynikiem trzymania przez właścicieli działek zwierząt hodowlanych, niekiedy nawet koni. Na niektórych parcelach ilość trzymanych zwierzą musiała być duża, gdyż dzisiaj odkrywamy niekiedy warstwy mierzwy, których grubość dochodzi nawet do 30 cm. Aby poruszanie się w obrębie takiego podwórza było możliwe przesypywano kolejne warstwy mierzwy piaskiem, bardzo często wykładano powierzchnię podwórek deskami, niekiedy również gałęziami. Do tego celu wykorzystywano najczęściej materiał pochodzący z rozebranych budynków, niekiedy również fragmenty poszycia statków czy łodzi (takie przypadki zdarzyły się np. na podwórzu działek Św. Ducha 45 – obecny numer 22 oraz Studzienna 20). Innym sposobem pozbywania się nieczystości było wrzucanie wszelkich odpadków do rynsztoków, kanałów. Musiał być to proceder nagminny, gdyż już w 1393 r. rada miejska zakazała wyrzucania mierzwy i nieczystości do kanału Kumieli i aby zapobiec temu procederowi nakazała zabicie w budynkach okien od strony Kumieli.
Niezbędnym środkiem do życia człowieka jest dostęp do wody wykorzystywanej do spożycia i utrzymania higieny osobistej. Warunki naturalne terenu, na którym założone zostało miasto uniemożliwiały kopanie studzien czerpalnych dostarczających odpowiedniej jakości wodę pitną. W początkowym okresie była ona z pewnością czerpana wprost z rzeki Elbląg oraz ze strumieni spływających z Wysoczyzny, lecz stosunkowo szybko konieczna była budowa systemu zaopatrzenia w wodę, już w 1275 r. na pobieranie wody dla miasta zezwolił mistrz krajowy Konrad von Thierberg. Wzdłuż głównych ulic miasta wodę rozprowadzano rurociągiem wykonanym z drążonych pni drzew – fragmenty takich rur odkrywane są niekiedy w trakcie badań oraz nadzorów archeologicznych. Dla średniowiecznych mieszkańców Elbląga ważnym miejscem, w którym dbano o higienę osobistą były łaźnie. Ten niezbędny element średniowiecznej rzeczywistości zaczął funkcjonować zapewne już w najwcześniejszym okresie istnienia miasta. W zachowanych źródłach pisanych pod datą 1297 podane jest, że niejaki Petrus i jego bracia dzierżawią od czterech lat łaźnię. Z kolei około 1336 roku łaźnię postawioną nad Kumielą (Hommel) prowadził łaziebnik o imieniu Nycolus, natomiast w XV w. działały w mieście dwie łaźnie. W trakcie dotychczasowych prac wykopaliskowych odkrywane są inne przedmioty świadczące o dbałości średniowiecznych elblążan o wygląd i higienę osobistą, są to przede wszystkim grzebienie toaletowe. Dotychczas odkryto ponad 100 grzebieni (zachowanych w całości lub fragmentarycznie), większość jest zdobiona, niektóre bogatym i rozbudowanym ornamentem. Najstarsze z nich datowane są na 1 połowę XIII wieku co pozwala je łączyć z początkowym okresem historii miasta, najmłodsze natomiast na początek XV wieku. Grzebienie toaletowe, wytwarzane głównie z poroża jeleni, są wyrobem miejscowych mistrzów rzemiosła rogowiarskiego, choć nie jest wykluczone, iż nieliczne, pojedynczo odkrywane mogły być przywiezione z obcych warsztatów.
XIII-wieczne grzebienie odkryte w Elblągu (Fot. Archiwum MAH) |
Łaziebnicy wraz z balwierzami (zwanymi inaczej chirurgami), lekarzami miejskimi i aptekarzami stanowili elementy „miejskiej służby zdrowia”. Łaziebnicy oraz balwierze (czyli chirurdzy wykonujący swój zawód w domu chorego) byli przedstawicielami średniowiecznego rzemiosła cechowego. Natomiast lekarze miejscy i aptekarze byli osobami wykształconymi (najczęściej z dyplomem uniwersyteckim) i należeli do grupy osób opłacanych z kasy miejskiej. Funkcja lekarza miejskiego w Elblągu potwierdzona jest w źródłach historycznych co najmniej od 1338 roku. Pod tą właśnie datą wymieniony jest Magister Johannes Wal lub Gallicus. W 1342 roku w jego posiadaniu znajdowała się kamienica (Steinhaus) przy ulicy Rzeźnickiej. W 1338 roku jest również wymieniana działka Erbe przy Ketzerhagen, której właścicielem był lekarz Magister Petrus. Również dosyć wcześnie, w 1397 roku wymieniana jest apteka miejska, której siedziba znajdowała się w budzie numer 11, w południowej pierzei ul. Rybackiej. Także niektóre źródła archeologiczne przemawiają za tym, że elblążanie dosyć często korzystali z usług „lekarskich”, przede wszystkim balwierzy i łaziebników oraz odwiedzali aptekę. Są to naczynia, które służyły prawdopodobnie do przechowywania leków przepisanych przez chirurga (balwierza) i przygotowanych przez aptekarza. Na szczególną uwagę zasługuje pojemnik wykonany z poroża z rzemieniem do zawieszenia. Zachowane ślady sugerują, że miał on kiedyś zamknięcie. Pojemnik ten wykonany zapewne przez elbląskiego rzemieślnika, który oznaczył go swoim znakiem, został odnaleziony w latrynie, użytkowanej w XV wieku. Innego rodzaju pojemnikami, które mogły służyć do przechowywania leków są być miniaturki naczyń, choć część badaczy chce w nich widzieć zabawki.
Miniaturowe naczynie ceramiczne (Fot. Archiwum MAH) |
Pojemnik z poroża, XV wiek (Fot. Archiwum MAH) |
Być może przynajmniej niektóre z tych miniaturowych naczyń były używane także do przechowywania roślin leczniczych zbieranych w okolicy Elbląga. O tym, że rośliny takie zbierano świadczą wyniki przeprowadzonych badań archeobotanicznych. Wśród odkrytych szczątków roślin z XIII i XIV wieku znajdowały się także wykorzystywane w średniowiecznej medycynie. Jednak duża ich część miała i ma również do dzisiaj inne zastosowania – kulinarne, gospodarcze. Na ich podstawie można pokusić się o stwierdzenie, że bardzo często mieszkańcy Starego Miasta w wiekach XIII-XIV chorowali na różnego rodzaju schorzenia skórne, co wiązało się zapewne z trudnościami w zachowaniu higieny osobistej. Innymi dolegliwościami były różnego rodzaju przypadłości układu pokarmowego. Warunki naturalne (duża wilgoć) powodowały częste występowanie schorzeń o charakterze reumatycznym. Elblążanie obojga płci często zapewne skarżyli się na bóle zębów wywołane stanami zapalnymi, również dziąseł, a także próchnicą. Wszelkie prace fizyczne wykonywane przez mieszkańców miasta były przyczyną częstego występowania stłuczeń i złamań. Spotykane były zapewne także choroby o podłożu nerwowym – bardzo często wymieniane w źródłach historycznych we wszystkich krajach europejskich. Wymieniony tutaj „zestaw” schorzeń i chorób charakterystyczny jest także dla średniowiecznej Europy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz