poniedziałek, 24 września 2012

Wykopaliska na Podzamczu

W lipcu i sierpniu prowadziliśmy prace wykopaliskowe na terenie elbląskiego Podzamcza. Impulsem do zainicjowania tych prac, oprócz chęci poznania przeszłości tego miejsca, była także planowana nowa aranżancaja tego terenu.
Prowadzone w tym roku badania miały dać odpowiedź na temat zachowania nawarstwień i ich wartości dla poznania historii elbląskiego założenia zamkowego. Został wytyczony wykop o wymiarach 20 x 3 m, w bezpośrednim sąsiedztwie budynku dawnej słodowni.
Młodsze nawarstwienia (datowane od XV do XX w.) to przede wszystkim warstwy niwelacyjne, budowlane i rozbiórkowe, z małą ilością materiału zabytkowego. W ich obrębie nie występowały żadne trwałe elementy architektoniczne, co potwierdza, że teren ten w przeszłości również nie był zabudowany.
Poziom wstępnie datowany na XIV w wyznaczał fragment drewnianej nawierzchni ulicy-drogi, która uległa spaleniu. Zalegała na niej bardzo intensywna warstwa spalenizny, która sugeruje, że pożar musiał być bardzo intensywny, a w jego trakcie zniszczeniu uległa większa liczba drewnianych budynków stojących na Podzamczu. W obrębie tego poziomu odkryto także dużą ilość spalonego zboża, być może przygotowanego do przerobu w stojącej w pobliżu słodowni.
Poniżej tego poziomu eksplorowano nawarstwienia datowane wstępnie na całe XIII stulecie. W ich obrębie odkryto trzy poziomy intensywnej zabudowy drewnianej. Były to pozostałości ścian, wyznaczonych przez potężne kloce podwalinowe, niekiedy także doskonale czytelne narożniki drewnianych budynków. Ponadto w części północnej wykopu zarejestrowano warstwę gruzu ceglanego, w której odkryto fragment ceglanej kształtki architektonicznej. Warstwę tą można prawdopodobnie wiązać z okresem budowy elbląskiego zamku.

Zachowane pozostałości ściany drewnianego budynku z XIII w.
(Fot. Archiwum MAH)

W trakcie badań odkryto niezbyt liczny materiał archeologiczny w postaci fragmentów ceramiki, zarówno z miejscowych warsztatów oraz naczyń importowanych. Ponadto pozyskano m.in. pokonsumpcyjne fragmenty kości zwierzęcych, dużą liczbę gwoździ, fragment ostrogi, podkowy, okucia końcówek pasów oraz fragmenty skórzanych butów.


Największym zaskoczeniem było odkrycie w warstwie z XIII w. zapinki żółwiowatej, którą można datować na około połowę X w.

Zapinka żółwiowata z ok. połowy X w.
(Fot. Archiwum MAH)

Innym bardzo cennym spostrzeżeniem było stwierdzenie warstw kulturowych starszych niż osadnictwo krzyżackie. Jednak niezbyt duża powierzchnia wykopu oraz mocne podchodzenie wody gruntowej uniemożliwiły dokładne określenie charakteru i chronologii tych warstw.
Odkrycie drewnianych pozostałości, wiązanych wstępnie z najstarszymi fazami elbląskiej warowni oraz śladów starszego osadnictwa spowodowały, że konieczne będzie w przyszłym roku przeprowadzenie badań wykopaliskowych na znacznie większą skalę. Pozwolą one lepiej poznać ten nieznany dotąd fragment dziejów Elbląga.


poniedziałek, 17 września 2012

Garnki na trzech nóżkach

Wśród naczyń ceramicznych odnajdywanych na terenie Starego Miasta ciekawą formą są naczynia na trzech nóżkach. Pojawiają się w drugiej połowie XIV wieku i pozostają w użyciu w czasach nowożytnych, przybierając różnorodne formy, dostosowane do potrzeb ówczesnych użytkowników. 

Różne formy naczyń na trzech nóżkach - zabawki dziecięce, I poł. XVII wieku (źródło: archiwum MAH)
Naczynie na trzech nóżkach, XVII wiek (fot. archiwum MAH)
garnek na trzech nóżkach, XVI wiek (źródło archiwum MAH




)
Większość z nich pełniła funkcję naczyń kuchennych, służących do gotowania potraw, co poświadczają źródła ikonograficzne i ślady użytkowania pozostałe na naczyniach, tj. okopcenia, resztki pożywienia i zacieki po kipiących potrawach. Formy naczyń są bardzo zróżnicowane, od  garnkowatych, zaopatrzonych w taśmowate ucho, po półkuliste, szerokootworowe naczynia z tulejkowatym uchwytem. W źródłach ikonograficznych uchwyt ten przedłużony jest drewnianą rączką, która ułatwiała chwytanie gorącego garnka i chroniła przed oparzeniem. Niestety podczas wykopalisk nie natrafiono na tak wyposażone egzemplarze. Najprawdopodobniej drewniane rączki nie zachowały się. Być może używano ich wymiennie, a po zużyciu wyrzucano do paleniska.

Konrad z Soest, Narodziny Chrystusa z ołtarza głównego kościoła w Windunden 1403, fragment, (źródło: wikipedia.org)
Naczynie z tulejkowatym uchwytem, XVII wiek (źródło: archiwum MAH)

 



Podczas gotowania naczynie wstawiano do otwartego paleniska i mieszano strawę metalową lub drewnianą łyżką. W głębokich, szerokootworowych naczyniach przygotowywano zapewne tzw. dania jednogarnkowe, w postaci kasz na wodzie lub mleku, duszonych mięs, w płytszych smażono jajka lub omlety. Naczynia w formie dzbanów z jednym uchem służyły do podgrzewania i przenoszenia wody. Niektóre pełniły funkcję zastawy stołowej. W większych podawano potrawy, z mniejszych spożywano posiłki. Zapewne wielokrotnie jedzono bezpośrednio z naczyń, w których przygotowywano strawę.
Naczynia na trzech nóżkach nie pełniły jedynie funkcji kuchennych garnków. Często przechowywano w nich żar i przy ich pomocy ogrzewano pomieszczenia. Odpalano od nich fajki lub umieszczano je w drewnianych podnóżkach, ogrzewając stopy. 

Willem Duyster Grający w warcaby, XVI/XVII wiek, fragment (źródło: allwallpaper.biz)

Wykorzystywano je także w warsztatach rzemieślniczych i laboratoriach alchemicznych, rozpuszczano w nich kleje, topiono metale, przechowywano różnorakie substancje.

Pieter Bruegel Alchemik, 1558 (źródło: wikipaintings.org)

Zainteresowanych tym tematem odsyłam do badań pani dr hab. K. Sulkowskiej - Tuszyńskiej

niedziela, 9 września 2012

Długa Elżbieta

Terminem lange Lyzen, czyli po przetłumaczeniu na język polski - Długa Elżbieta jest określany  sposób zdobienia fajansowych wyrobów holenderskich. Jest to przedstawienie smukłej, wysokiej kobiety odzianej w długą wąską szatę, w nakryciu głowy lub o bujnych włosach. Tak zdobione naczynia są charakterystyczne dla warsztatów działających w Delft już w XVII wieku. Ten sposób dekoracji, jak wiele innych, został przeniesiony na fajanse z dalekowschodnich naczyń porcelanowych, w tym przypadku powstających w Nankinie w XVII wieku. W późniejszym okresie ten sam sposób dekoracji był powtarzany na fajansach z Rouen.
 Elbląscy garncarze pod koniec XVII wieku lub na początku następnego, chcąc sprostać konkurencji masowo przywożonych wyrobów holenderskich, opanowali technikę wytwarzania naczyń fajansowych. Do ich dekorowania wykorzystywali motywy zaczerpnięte z przywożonych naczyń. Jednym z wykorzystywanych sposobów dekoracji była postać Długiej Elżbiety, czyli lange Lyzen. Najstarszy zachowany talerz tak zdobiony pochodzi z 1703 roku, według namalowanej na nim daty. W centrum talerza została namalowana, opracowana schematycznie, wysmukła postać kobieca w otoczeniu motywów kwiatowych, prawdopodobnie tulipanów. Warunki, w jakich talerz leżał po jego wyrzuceniu do latryny, spowodowały, że cała powierzchnia uległa zaciemnieniu.

Talerz z Długą Elżbietą, 1703 rok 
(Fot. Archiwum MAH)

            Ten motyw dekoracyjny był dosyć często wykorzystywany przez elbląskich dekoratorów (malarzy) ceramiki. Najczęściej postać kobieca była malowana w otoczeniu kwiatówroślin, niekiedy także owadów. Kunszt malarski tych rzemieślników często nie był wysoki, dlatego postać lange Lyzen jest namalowana bardzo schematycznie, czasami wręcz nieporadnie. Niekiedy wręcz trudno w namalowanej dekoracji dopatrzyć się postaci kobiecej.

Takie zdobienie elbląskich fajansów pomorskich było najbardziej popularne do około lat 60.-70. XVIII wieku, najmłodsze można datować na lata 80. tego samego stulecia.

Długa Elżbieta w otoczeniu roślin,
talerz z 2. połowy XVIII w.
(Fot. Archiwum MAH)

Lange Lyzen w otoczeniu roslin i kwiatów,
2. połowa XVIII w.
(Fot. Archiwum MAH)

Miseczka z dekoracją "chińskich rezerw" na ściankach
i lange Lyzen na dnie, 1. połowa XVIII w.
(Fot. Archiwum MAH)

Talerz z lange Lyzen w otoczeniu roślin i owadów,
około 1750 r.
(Fot. Archiwum MAH)


poniedziałek, 3 września 2012

Naczynia do picia


Trudno nam odtworzyć przepis na produkcję piwa lub miodu, niewiele też powiemy na temat smaku danego trunku. Wszystko to pozostaje w sferze domysłów, wyobrażeń i porównań ze współczesnymi napojami. To, czego możemy być jednak pewni, to naczynia służące do picia alkoholi, których dostarczają nam wykopaliska. Szklane, gliniane, drewniane, czasem metalowe są świadkami biesiad, spotkań i codziennych posiłków.
Uważa się, że najstarszym naczyniem do picia trunków był kubek, wykonywany z gliny, drewna, srebra lub cyny, często zaopatrzony w pokrywkę, która prawdopodobnie miała utrudniać dodanie trucizny przez ewentualnego truciciela znajdującego się na dworze władcy. Jednymi z najstarszych naczyń-kielichów używanych przez średniowiecznych Elblążan były szklanice fletowate, których nazwa związana jest z kształtem naczynia. Często ozdabiano jest szklanymi guzkami lub nitkami, układającymi się w różne wzory, być może dzięki temu łatwiej trzymało się naczynie, którego wysokość dochodziła nawet do 50 cm.
Szklanica fletowata, XV wiek (fot. archiwum MAH)
Podczas wykopalisk znajdujemy również kielichy z kulistymi czaszami i na wysokich stopkach, z doklejanymi guzkami, kolcami lub jeżynkami, tzw. Römery. Jeżeli przyjrzymy się obrazom  XVII-wiecznych malarzy holenderskich, zobaczymy, że były to bardzo popularne kielichy w owym czasie i prawdopodobnie znajdowały się w większości domów.
Wyjątkowo pięknymi naczyniami były kielichy w typie weneckim. Ich nazwa związana jest z działalnością rzemieślników pracujących w hutach w rejonie Laguny Weneckiej w XVI stuleciu, którzy stosowali surowiec szklarski oparty na popiołach alg (pochodzących z obszarów Hiszpanii i Egiptu), dzięki któremu możliwe było długie formowanie naczynia, co w efekcie dawało bardzo bogatą dekorację. W Elblągu znaleźliśmy dwa takie kielichy z fantazyjnie ukształtowanymi trzonami, przypominającymi skręcone pręciki, układające się w zakola i serce. Dodatkowo ozdobiono je niebieskimi aplikacjami, w których umieszczono nieokreślony płyn jako dodatkowy efekt wizualny. 

Stopka kielicha w typie weneckim, XVI/XVII wiek (fot. archiwum MAH)

W XVIII wieku popularność zyskały naczynia prostsze i podobne do tych, występujących prawie w całej Europie. Były to zazwyczaj kielichy, pucharki i szklanki zdobione rytowaną dekoracją roślinną, girlandami oraz inicjałami i sentencjami. Część z nich zapewne przeznaczona była na prezenty, np. ślubne, ale zdarzały się też naczynia nie zdobione, o niższych cenach, dzięki temu trafiały do większości odbiorców jako naczynia codziennego użytku.
Kielichy, XVIII-XIX wiek (fot. archiwum MAH)
Niniejszy post powstał na podstawie licznych opracowań Andrzeja Gołębiewskiego, byłego pracownika Pracowni Archeologii Miast.