poniedziałek, 24 czerwca 2013

Znaki na butelkach szklanych: pieczęcie z napisem „LONDON”

Nowożytne hutnictwo szkła charakteryzuje się m.in. umieszczaniem na wyrobach szklanych różnego rodzaju oznakowań. Jest to związane z uprzemysłowieniem technologicznego procesu wytwarzania szkła na przełomie XVIII i XIX wieku. Zaczęto wtedy stosować nowe urządzenia, np. mechaniczną prasę do wytłaczania masy szklanej w formach żeliwnych, półautomaty do wydmuchiwania szkła. Wszelkie znaki umieszczane na wyrobach szklanych pełniły początkowo funkcje użytkowe; były to odciski pieczęci, napisy tłoczone w formie szklarskiej oraz plakietki sygnaturowe określające pojemność, rodzaj, natężenie i skład płynu, a także kartusze herbowe i wieloelementowe przedstawienia symboliczne. Tego typu znaki pojawiały się na kielichach, szklanicach, pucharkach oraz z czasem na butelkach służących do przechowywania napojów (również albo głównie alkoholowych), lekarstw i kosmetyków. Jednymi z najciekawszych elementów do znakowania butelek są pieczęcie, które zaczęły się pojawiać około XVII w. w Anglii i Francji. Umieszczano je zazwyczaj w miejscu przejścia szyjki butelki w korpus.
Wydaje się, że znaki na butelkach umieszczano okazjonalnie i na specjalne potrzeby. Prawdopodobnie inicjatorem mógł być zarówno producent, jak również odbiorca. Producentem w tej sytuacji był hutnik-szklarz, właściciel huty, bądź przedsiębiorstwo, które chcąc zareklamować swój produkt, oznaczało go w określony i charakterystyczny tylko dla siebie sposób. Charakter rozwijających się uwarunkowań ekonomicznych powodował, że coraz bardziej istotne stawało się miejsce produkcji towaru, a w związku z tym konkretny producent. Coraz częściej posługiwano się znakami obcymi na pieczęciach, co świadczyło o wartości handlowej tego typu oznakowań butelek. Wskazują na to liczne odciski pieczęci z napisem „LONDON”, znane m.in. ze zbioru elbląskich naczyń szklanych. Pojawiają się one w różnych konfiguracjach i bardzo często z błędami pisowni. Zazwyczaj odciski pieczęci posiadały sygnatury autorskie, monogramy, znaki przedmiotowe, znaki zawierające nazwy miast i miejscowości, znaki numeryczne i te, o charakterze handlowo-reklamowym. 
 
Przykłady nowożytnych butelek (fot. archiwum MAH)

Sztance, które służyły do odbijania znaku dość często nie były dopracowane technicznie – powodowało to nierównomierne odciskanie negatywu. Wydaje się, że sami wykonawcy niekoniecznie przywiązywali dużą wagę do samych pieczęci.
Najliczniejszą grupą są odciski pieczęci z napisem „LONDON”. Nie jest to jednak grupa jednorodna stylistycznie, ponieważ nie ma w tym zespole dwóch identycznych znaków, a występują różne konfiguracje tego napisu. W przypadku elbląskich egzemplarzy pieczęcie zostały umieszczone na butelkach czworobocznych i o przekroju owoidalnym (nie występują natomiast na butelkach cylindrycznych). Pieczęcie zostały wykonane ze szkła przezroczystego, zielonego lub oliwkowego.
Spośród opracowanego materiału wyróżniono egzemplarze z napisem "LONDON" i literami UK wraz z koroną baronowską; napis "LONDON" z koroną baronowską i Gwiazdą Dawida (obie butelki to prawdopodobnie importy), pozostałe posiadają pełną koronę i napis "LOND", przy czy "L" jest większe od pozostałych - podobieństwa matryc mogą świadczyć o pochodzeniu naczyń z tej samej huty (analogiczne znaleziska pochodzą z Torunia, Chełmna oraz Średniej Huty); kolejne egzemplarze mają napis wytłoczony w formie "LONDEN", "ONDN" oraz "LOND". 

Przykłady pieczęci z różnymi wersjami napisu "LONDON", rys. B. Kiliński

Pieczęcie na odkrywanych podczas wykopalisk butelkach są okrągłe, czasem owalne, chociaż po odbiciu znaku stają się mniej lub bardziej nieregularne (wymiary krążków wynoszą 20-40 mm, grubość od 1,5 do 6 mm). Zazwyczaj negatywy tych stempli są niedokładnie odbite, w niepełnym rozmiarze, jaki zakładał projekt graficzny. Rzutowało to na niską jakość techniczną, w efekcie zmniejszając czytelność rysunków i napisów, a według współczesnych kryteriów, nie spełniało reklamowego charakteru całego przedsięwzięcia.

W tym poście przedstawiam tylko część zbioru butelek z odciskami znaków, na których umieszczono napis „LONDON”. Pozostałe, opracowane znaki zostaną omówione w następnym poście.
Temat został szerzej omówiony przez Andrzeja Gołębiewskiego w artykule Znaki na nowożytnych butelkach szklanych ze Starego Miasta w Elblągu [w:] Archaeologia Historica Polona, t. 6, 1997, s. 183-205.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Ozdobne naczynia nocne

Nocniki bądź urynały, zwane też w przeszłości (XVIII wiek) jako garki potrzebne cieszyły się zawsze dużą popularnością, gdyż wygódki trafiały się rzadko lub (szczególnie w środku nocy) było do nich zwyczajnie za daleko. Trzymane zwyczajowo pod łóżkiem, na ranem zawartość ich wylewano do rynsztoka (nierzadko wprost przez okno). Słowo urynał pochodzi od łacińskiego urinale i pojawiło się około 1500 roku. Oznaczało naczynie służące do oddawania w nie uryny lub naczynie szklane używane przez lekarzy do badania moczu. Nocnik natomiast odnosi się do czasu używania naczynia, głównie w nocy (inaczej naczynie nocne). W języku polskim jest to jednak termin wieloznaczny oznaczający także człowieka po nocy się włóczącego oraz nocleg. 
Obserwując źródła archeologiczne (szczególnie te pozyskane w trakcie badań Starego Miasta) można by ulec złudzeniu, że urynały były niemal nieznanym naczyniem. Jednak, ze względu na swoją funkcję, musiały być często używane. Najprawdopodobniej wykorzystywano do tego celu zużyte już naczynia kuchenne, na co może wskazywać duża ilość całych (niekiedy nawet niewyszczerbionych) naczyń odnalezionych w latrynach.
rycina średniowieczna przedstawiająca czynności fizjologiczne

Naczynia, o kształtach nie budzących wątpliwości, co do ich przeznaczenia, datowane na okres średniowiecza odkryto na terenie klasztoru norbertanek w Strzelnie, inne odkryte na terenie Torunia i Warszawy pochodzą z okresu nowożytnego. Ogólna forma tych naczyń nie ulegała zmianie: wylew wychylony na zewnątrz, zwężona szyjka (w stosunku do wylewu i brzuśca), kulisty brzusiec oraz płaskie, najczęściej szerokie dno. Wszystkie zaopatrzone w jego ucho, zaczynające się od krawędzi wylewu. Różnice zauważalne są w szczegółach, zwłaszcza w okresie nowożytnym. I tak występują najróżniejsze warianty wylewów, od uformowanych w okap, skośnie wychylonych czy ustawionych niemal poziomo, z krawędziami ściętymi lub zaokrąglonymi. Podobnie rzecz ma się z częścią przydenną naczynia: najstarsze egzemplarze są przysadziste z pierścieniem dookolnym na dnie, nowożytne są mniej lub bardziej podcięte, czasami z zaznaczoną stopką. Ucha najczęściej są taśmowate lub wałeczkowate. Nocniki średniowieczne pozbawione są "nosków", które pojawiają się w XVII wieku, ułatwiając trzymanie naczynia podczas jego przenoszenia i opróżniania. Najczęściej jednak różnią się wielkością: najmniejsze są późnośredniowieczne, większe i głębsze pojawiają się w okresie nowożytnym. W XVIII wieku we Francji pojawiają się zgrabne, spłaszczone urynały przeznaczone dla kobiet. Najczęściej porcelanowe, bogato zdobione, czasami z napisem Au plaisir des dames... (ku uciesze dam). Nazywane Bourdaloue, od nazwiska popularnego w Paryżu kaznodziei Louisa Bourdaloue, którego wyjątkowo długie kazania powodowały, że arystokratki dyskretnie załatwiały swoje potrzeby podczas uroczystości. Naczynia te kształtem i wymiarem przypominały sosjerki i niewykluczone, że często służyły do tego celu. Zresztą nie była to sytuacja wyjątkowa. W Polsce szlachta długo się do nocników nie mogła przekonać, uważając je za symbol zniewieścienia. Krążyła anegdota, dotycząca biskupa Ignacego Józefa Massalskiego, który zbłądziwszy gdzieś na Litwie trafił na odległe domostwo, gdzie gościnny gospodarz podał mu kurę w rosole w okazałym, białym (na modę angielską) nocniku, zakupionym w Wilnie jako obiadowa waza.

Francois Boucher la bourdaloue; XVIII wiek (źródło: http://eternellefoliepourtoiledejouy.wordpress.com)

bourdaloue z 1781, Sèvres (źródło: http://www.christies.com)

Na elbląskiej Starówce, przy ul. Bednarskiej 22, w latrynie, znaleziono dwa, szczególnie ciekawe, egzemplarze nocników o holenderskiej proweniencji. Dekoracja o charakterze kontynuacyjnym, przedstawiająca sceny w ogrodzie, nawiązujące do chińskiej ornamentyki okresu przejściowego. Obiekty te datowane są, ze względu na rodzaj dekoracji, na koniec XVII wieku.

nocnik z wywiniętym brzegiem (fot. archiwum MAH)

nocnik z wywiniętym brzegiem (fot. archiwum MAH)

nocnik z wywiniętym brzegiem - wnętrze (fot. archiwum MAH)


Wymiary naczynia: wysokość: 14,5 cm, średnica wylewu: 21 cm, średnica dna: 12,5 cm.
Dno nocnika jest płaskie, brzusiec wydęty, z szerokim wywiniętym wylewem. Ucho jest masywne i spłaszczone, łączące wylew z brzuścem. Naczynie pokryto biało barwionym szkliwem, z lekkim niebieskim odcieniem. Dekoracja rozplanowana na całej powierzchni brzuścia ograniczona jest cienkimi liniami. Wylew zdobiony z obu stron powtarzającym się ornamentem geometryczno – roślinnym. Ucho zdobione szerokimi, poziomymi pociągnięciami pędzla. Ubytki w dnie nie pozwalają stwierdzić, czy naczynie posiadło sygnaturę. Bardzo możliwe, ze obiekt nie był w ogóle sygnowany.

Drugie naczynie różni się jedynie wylewem, który jest szeroki, płaski i lekko uniesiony ku górze. Podobnie jak przy pierwszym nocniku, ubytki w dnie nie pozwalają stwierdzić czy obiekt był sygnowany, co utrudnia określenie warsztatu w jakim powstał.

nocnik z płaskim wylewem (archiwum MAH)

nocnik z płaskim wylewem (archiwum MAH)

nocnik z płaskim wylewem (archiwum MAH)

nocnik z płaskim wylewem - wnętrze (archiwum MAH)

Wymiary naczynia: wysokość: 14,5 cm, średnica wylewu: ok. 21 cm, średnica dna: 12 cm

Naczynia nocne dość często występują w źródłach ikonograficznych, szczególnie na obrazach mistrzów holenderskich, tj: Chora z miłościToaleta czy Wizyta lekarza u chorej kobiety Jana Steena (1626-1679), Wnętrze chaty i Gracze Davida Teniersa Młodszego (1610-1690) czy Cztery pory dnia. Noc - Williama Hogartha (1697-1764), gdzie przedstawiono wylewanie uryny przez okno, wprost na niczego nie spodziewających się przechodniów. 

David Teniers Młodszy Cztery pory dnia. Noc, 1738
 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Ostrogi

Pośród wielu kategorii różnych przedmiotów ze Starego Miasta są również ostrogi datowane na okres średniowieczny. Tworzą one niezbyt liczny (17 okazów), ale charakterystyczny zbiór zabytków, są wśród nich ostrogi z bodźcem w kształcie kolca oraz z bodźcem gwiaździstym.
Prawie wszystkie odkryte dotychczas w Elblągu ostrogi można datować (na podstawie metod archeologicznych i dendrochronologicznej) na drugą połowę XIII wieku, z wyjątkiem jednej, znalezionej w latrynie datowanej na XIV wiek. Taki stan rzeczy jest zrozumiały, jeżeli weźmie się pod uwagę rolę i znaczenie Elbląga w drugiej połowie XIII wieku w strukturze powstającego państwa zakonnego. Powstanie miasta jest ściśle związane z opanowywaniem pruskiej Pomezanii przez Zakon Krzyżacki. Krótko po założeniu Elbląga rozpoczęli jego mieszkańcy starania o uzyskanie przywileju lokacyjnego. W tym samym czasie miasto było również punktem wypadowym i bazą zaopatrzeniową dla wojsk krzyżackich, a także ważnym punktem obronnym powstającego państwa. Dążenia do ustanowienia własnego państwa doprowadziły do konfliktu Krzyżaków z księciem gdańskim Świętopełkiem i wybuchu pierwszego powstania pruskiego. W trakcie tych walk większość podbitych wcześniej przez Zakon terenów została opanowana z powrotem przez Prusów. Przed atakami powstańców i wojsk Świętopełka zdołały się obronić tylko grody w Bałdze, Elblągu, Toruniu, Chełmnie i Radzyniu. W 1244 roku Świętopełek próbował atakować Elbląg, wykorzystując fakt, iż Krzyżacy i mieszczanie wyruszyli na wypad przeciwko Prusom. Jak podaje Piotr z Dusburga – pod nieobecność mężczyzn miasta broniły kobiety przebrane w męskie stroje. Przez port w Elblągu docierało prawdopodobnie zaopatrzenie dla walczących wojsk zakonnych, które już w 1245 roku razem z przybyłymi (między innymi z Niemiec i Austrii) krzyżowcami odzyskały część utraconych ziem (ostatecznie pokój został zawarty 7 lutego 1249 roku w Dzierzgoniu). Odzyskanie inicjatywy przez Zakon umożliwiło także dalsze starania mieszczan o nadanie przywileju lokacyjnego, zakończone sukcesem 10 kwietnia 1246 roku. W tym właśnie dniu wielki mistrz Heinrich von Hohenlohe nadał miastu, w nagrodę za zasługi w walce z Prusami, prawo lubeckie z pewnymi jednak ograniczeniami.

Ostrogi z bodźcem w kształcie kolca
(fot. Archiwum MAH)

Zaledwie 11 lat później (w 1260 roku) rozpoczęło się drugie powstanie pruskie, które trwało aż do roku 1274. Pierwsze walki doprowadziły do opanowania przez powstańców dużych terenów państwa zakonnego oraz wielu grodów i miast. Powstańcy opanowali Bartoszyce, Reszel, Lidzbark (Heilsberg) i Braniewo (Braunsberg). W rękach zakonnych pozostały ośrodki położone nad rzekami i Zalewem Wiślanym, takie jak Welawa, Królewiec, Bałga, Elbląg. Biskupi sambijski i warmiński musieli uciekać ze swoich. Jednak już od 1265 roku inicjatywa przeszła w ręce Zakonu Krzyżackiego.
Wojny prowadzone w następnych latach, w XIV wieku, toczyły się z dala od Elbląga. Obok rycerstwa zakonnego i zachodnioeuropejskiego do posług zbrojnych pociągani byli między innymi mieszczanie. Miasta wystawiały kontyngenty w postaci konnych, pieszych i wozów. Przedstawiciele patrycjatu musieli wystawiać zbrojnych od poszczególnych rodzin, natomiast rzemieślnicy – od cechów. Na kartach Elbinger Kriegsbuch (Elbląska księga wojenna)  czytamy: w roku 1321 musieli elblążanie dać Zakonowi znów lud do pomocy. Podobnie było w latach 1360 i 1377.


Ostroga z bodźcem w kształcie kolca
(fot. Archiwum MAH)


Odkryte w trakcie naszych badań ostrogi należy wiązać z tymi najstarszymi w dziejach miasta walkami toczonymi prawdopodobnie głównie w trakcie pierwszego i drugiego powstania pruskiego. O toczących się wówczas walkach świadczą również groty bełtów, odkrywane również w najstarszych warstwach.

Groty bełtów
(fot. Archiwum MAH)

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Ewangeliści na kaflach


W XVIII wieku obserwujemy zmianę w zdobnictwie kafli, a co za tym idzie, również pieców. Zmiana ta polegała przede wszystkim na ograniczeniu techniki zdobienia, co oznaczało stosowanie barwników na białym tle zazwyczaj płaskiego lica kafla, otoczonego reliefową lub malowaną ramką. Ornamenty powstawały za pomocą niebieskiego, zielonego lub fioletowego barwnika. Głównym tematem przedstawień były sceny rodzajowe (barokowe), pejzaże z widokami romantycznych ruin lub zamków, pojedyncze motywy roślinne, zwierzęce, a także sceny i postaci zaczerpnięte z Starego i Nowego Testamentu.
W zbiorze elbląskich kafli możemy wydzielić te, na których pojawiają się wspomniane motywy dekoracyjne, jednak w tym poście chciałabym się skupić na przedstawieniach związanych z ewangelistami.
W posiadanym przez Muzeum zbiorze znajdują się kafle, na których widzimy świętego Marka Ewangelistę oraz scenę z proroctwa w ewangelii według świętego Łukasza.
Marka Ewangelistę ukazano na dwóch kaflach, które najprawdopodobniej znajdowały się w jednym piecu, o czym może świadczyć data 1742 namalowana na innych kaflach z analogiczną dekoracją, wykonaną tym samym zestawem barwników. Na jednym z nich widzimy mężczyznę siedzącego przy stole, piszącego piórem na kartach księgi, którą oparł o pulpit. Nad głową pisarza umieszczono aureolę oraz gołębicę z nimbem. Obok znajduje się lew, jako jedno z ewangelicznych zwierząt, które symbolizuje św. Marka. W dolnej części kartusza widnieje napis: Marcus der Ewangeliste. Na drugim kaflu natomiast widzimy św. Marka również z podobnymi atrybutami i lwem, znajdującym się obok niego.

Marek Ewangelista z lwem, 1742 rok (fot. archiwum MAH)
Uważa się, że Marek Ewangelista jest patronem pisarzy, notariuszy, murarzy, koszykarzy i szklarzy, a także miasta Bergamo i Wenecji oraz Albanii. Zazwyczaj przyzywano go podczas siewów wiosennych i w sprawach pogody.

Proroctwo Symeona, prawdopodobnie 1742 rok (fot. archiwum MAH)
Kolejnym ewangelistą, którego chciałam przedstawić jest św. Łukasz. Jednak to nie on jest ukazany na kaflu, a scena z proroctwa Symeona, o której wspomina w swojej ewangelii. Na kaflu widzimy ołtarz, a wokół niego trzy postacie: mężczyznę w mitrze i być może szatach kapłańskich, który wyciąga rękę w kierunku kobiety z wbitym w pierś mieczem. Pomiędzy nimi stoi kobieta z dłońmi złożonymi w geście modlitewnym. Poniżej tej sceny umieszczono napis: Es wierd ein schwerdt durch deine seele dringe, czyli: miecz przeniknie duszę twoją (w całości słowa te brzmią: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą, a Twoją duszę miecz przeniknie - aby na jaw wyszły zamysły serc wielu" (Łk, 2,22-35). Ów fragment wspomnianego proroctwa wiąże się z ofiarowaniem małego Jezusa w świątyni, a słowa wypowiedziane przez starca odnoszą się do Marii, która przez całe swoje życie musiała konfrontować się ze Słowem Bożym, a w konsekwencji cierpiała wraz z Jezusem pod krzyżem.
Św. Łukasz jest patronem Hiszpanii, introligatorów, lekarzy chirurgów, malarzy, rzeźbiarzy, grafików, historyków, notariuszy oraz złotników.


Tu jest trochę więcej na ten temat:
Fonferek J. Tematy biblijne na kaflach ze zbiorów Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu. Przyczynek do ikonografii przedstawień [w:] Elbląskie Studia Muzealne, tom 2, Elbląg 2011, s. 128-139.

sobota, 1 czerwca 2013

Elbląg w Kopenhadze!

Brak poniedziałkowego posta (za co bardzo chciałam przeprosić naszych Czytelników!) zbiegł się z ważnym dla naszego Muzeum wydarzeniem. W poniedziałek, 27 maja, zabytki archeologiczne pochodzące z badań w Janowie Pomorskim (osada Truso) dotarły szczęśliwie do Kopenhagi, gdzie będą eksponowane na międzynarodowej wystawie VIKING

Ekspozycję, organizowaną wspólnie przez National Museum of Denmark, British Museum oraz Museum für Vor und Frühgeschichte - Staatliche Museen zu Berlin, można będzie oglądać od 22 czerwca do 17 listopada 2013 w Muzeum Narodowym w Kopenhadze. Centralnym punktem wystawy jest (wystawiony po raz pierwszy) wrak wikińskiej długiej łodzi (37 metrów) odnalezionej w Roskilde. Wokół pozostałości wojennego okrętu (datowanego metodą dendrochronologii na 1025 rok), mogącego pomieścić 100 wojowników, przedstawiono historię ekspansji, kontaktów kulturowych, handlu, władzy i wierzeń wikińskiej społeczności. Wystawę tworzą obiekty z 12 krajów europejskich (m.in. Szwecji, Finlandii, Rosji, Anglii, Niemiec). Wiele z nich zostanie pokazanych po raz pierwszy, jak skarb złota i srebra z Yorkshire. Wśród  nich 17 zabytków ze zbiorów Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Elblągu, m.in. zawieszka z wizerunkiem Valkyrie, zawieszka z denarem Ludwika Pobożnego, kolia złożona ze szklanych paciorków oraz fragment tygla z nadtopionymi srebrnymi monetami. Wystawa będzie eksponowana następnie w Londynie (wiosna 2014 w British Museum) i Berlinie (jesień 2014 w Martin-Gropius-Bau) 

Wśród wielu wystaw Muzeum Narodowego w Kopenhadze (bogaty zbiór zabytków z okresu prehistorii Danii, królewskich zbiorów numizmatycznych i kolekcji antycznej) szczególnie ciekawa (z perspektywy archeologii Elbląga) jest ekspozycja the Danish Middle Ages and Renaissance

Kontakty Elbląga z Danią w średniowieczu z pozoru determinowane były przez stosunki tego kraju ze związkiem miast hanzeatyckich. Te nie układały się najlepiej mniej więcej od drugiej połowy XIV wieku (zajęcie Gotlandii przez duńskiego władcę Waldemara IV). Walki pomiędzy Danią a Hanzą o panowanie na wodach Bałtyku znacznie utrudniały handel, poprzez okresowe blokady cieśniny Sund oraz rozmaite zakazy dotyczące handlu z kupcami spoza Hanzy. Zarządzenia Związku godziły w interesy poszczególnych miast do niego należących. Większości kupców (w tym także kupcom kopenhaskim) zależało na swobodnej żegludze po cieśninie Sund, a miasta nie odczuwały bezpośredniego zagrożenia ze strony Danii. Doprowadzało to często do ostrych konfliktów i niesubordynacji, szczególnie miast pruskich, dla których porty Anglii, Holandii i Danii stanowiły chłonne rynki zbytu na produkty masowe (tj. zboże, produkty leśne). O lekceważeniu tych zakazów świadczą podobne kategorie zabytków, odnalezione na terenie Kopenhagi i Elbląga. 

formy do znaków pielgrzymich oraz ampułka (NMCph; fot. U. Sieńkowska)


pionki do gier oraz plansza do gry backgammon (NMCph; fot. U. Sieńkowska)

Pęk kluczy (NMCph; fot. U. Sieńkowska)


u
Zabawki dziecięce (MNCph; fot. U. Sieńkowska)

Znaki pielgrzymie (MNCph; fot. U. Sieńkowska)


 Klimat XVI-wiecznej Kopenhagi najlepiej można poczuć w dzielnicy Christianshavn - zbudowanej w XVI wieku przez Christiana IV.