poniedziałek, 25 czerwca 2012

Kamionki nowożytne

Po upadku średniowiecznych ośrodków ceramicznych, centrum produkcji naczyń kamionkowych stały się okolice Westerwaldu (Nadrenia), gdzie przenieśli się wytwórcy działający do tej pory w Siegburgu, Frechen i Raeren. Ich migracja zmieniła wytwarzane tam naczynia codziennego użytku w dzieła sztuki, pożądane wśród arystokracji i rodów królewskich. Poszczególne egzemplarze wytwarzano na zamówienie arystokracji ówczesnej Europy. Znane są naczynia z przedstawieniami niemieckiej pary cesarskiej, królów Francji, Anglii oraz Polski. Popularnością cieszyły się też wśród zamożniejszego mieszczaństwa, o czym świadczą liczne fragmenty i całe naczynia znajdowane podczas prac archeologicznych na terenie Elbląga i Gdańska.
            Wśród imigrantów wielu było przedstawicieli znamienitych rodów, zajmujących się garncarstwem od wielu pokoleń, jak Knütgen z Siegburga, czy Mennicken i Kalf (Kalb)  wywodzące się z Raeren. Nowo przybyli nie zamierzali dzielić się wypracowaną przez lata technologią z miejscowymi wytwórcami, powodując tym samym długoletni konflikt. Porozumienie w tej kwestii uzyskano w 1649 roku tworząc cech, zrzeszający garncarzy mieszkających w promieniu 5 mil od Genzhausen. W XVIII wieku było w nim zrzeszonych 600 garncarzy. Ich wyroby zwykle są anonimowe, jedynie nieliczni, wyjątkowi artyści sygnowali swoje produkty, jak Jan Emens z wspomnianego już rodu Mennickenów.
Naczynia wytwarzano z jasnej, miejscowej glinki i wypalano w atmosferze redukcyjnej. Wypał bez dostępu tlenu nadawał naczyniom szary kolor, pięknie podkreślający kobaltową dekorację. W 1625 roku urozmaicono kolorystykę, wprowadzając fiolet manganowy. Do końca XVI stulecia dominowała dekoracja naczyń w stylu renesansowym, z wyraźnym podziałem reliefowej dekoracji dostosowanym do kształtu naczynia. Od lat 30. XVII wieku wyraźniejsze stały się wpływy sztuki baroku. Zanikł podział naczyń na strefy, co wygładza ich kształty. Dominującą formą nadal były dzbany. Obok owoidalnych pojawiły się formy kuliste i gruszkowate. Nowe kształty naczyń, spowodowały zmianę w dekoracji. Popularne w XVI wieku, bogate przedstawienia reliefowe, wyparła ryta i nakładana dekoracja roślinna, oplatająca kuliste brzuśce. Powszechnymi wyrobami były także cylindryczne kufle, zdobione reliefowymi fryzami, do których mocowano cynowe pokrywy.
Skalę produkcji garncarskiej Westerwaldu poświadcza specyficzna nazwa nadana tym terenom przez ówczesnych Kannenbückerland – „kraj wypiekaczy dzbanów”. Do dziś w herbie miasteczka Höhr-Grenzhausen widnieją trzy dzbany.
Dzban z dekoracją renesansową (fot. archiwum MAH)

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Naczynia z Miechocina


 Wyroby ceramiczne są najliczniejszym materiałem odkrywanym w trakcie badań archeologicznych na Starym Mieście. Pochodzą one z miejscowych warsztatów garncarskich, a także z bardzo często odległych ośrodków. Jest w wśród nich grupa naczyń, misek i talerzy, bardzo charakterystycznie zdobionych. Na pokrytej pobiałą powierzchni wykonane zostały różnorodne motywy, a całość pokryta bezbarwnym szkliwem. Ten rodzaj naczyń bywa niekiedy określany jako „półmajolika”. Te wyróżniające się naczynia zostały przywiezione do Elbląga z Miechocina, dziś będącego dzielnicą Tarnobrzega.
Wśród elblążan najbardziej popularne były naczynia zdobione tzw. marmoryzacją, datowane na ok. połowę XVII w. Stosunkowo duża liczba tych naczyń w Elblągu wiąże się być może z panującą modą, identycznie zdobione naczynia były w tym okresie wytwarzane także w innych rejonach Europy, m.in. w ośrodkach włoskich.

Talerz miechociński zdobiony "marmoryzacją"
(Fot. Archiwum MAH).

Inną grupą są talerze i miski zdobione dekoracją roślinno-geometryczną, często w połączeniu z ornamentem „rybiej łuski”. Zostały na nich namalowane rozbudowane wici roślinne ze stylizowanymi kwiatami tulipana i rozbudowanymi liśćmi trójpalczastymi. Na innych widać powtarzające się naprzemiennie motywy wielopłatkowych kwiatów i mocno rozbudowanych, fantazyjnie ukształtowanych liści, ułożone w formie stylizowanej wici. Zamaszysty i zdecydowany sposób malowania może świadczyć o dużej biegłości wykonujących je malarzy. Na innych widoczne są kwiaty wyrastające z gruntu. Niekiedy są to stylizowane gałązki lub drzewa iglaste. Wśród tej grupy najstarszymi są naczynia zdobione z wykorzystaniem ornamentu rybiej łuski i można je datować na pierwszą połowę XVII w. Naczynia z motywem roślinnym były wytwarzane w drugiej połowie tego stulecia. Najmłodsze są te zdobione stylizowanymi gałązkami i drzewami – pochodzą z początku XVIII w.

Talerz z Miechocina z ornamentem "rybiej łuski"
(Fot. Archiwum MAH)
Talerz mechociński z dekoracją roślinną
(Fot. Archiwum MAH)

Najbardziej okazałymi są talerze zdobione wizerunkami postaci, datowane na pierwszą połowę XVII w. Na jednym została przedstawiona para – mężczyzna i kobieta. Są oni zwróceni do siebie twarzami, stoją blisko siebie, przytuleni. Mężczyzna trzyma kobietę za dłonie. Kobieta ubrana jest w długą, wielobarwną (zieloną i brązową) suknię w pionowe pasy, uszytą według mody zachodniej. Górna część sukni o barwie brązowej ma szerokie rękawy o długości ¾ wykończone koronką. Na nogach kobieta ma skórzane buty na obcasach. Mężczyzna prawdopodobnie ma na sobie narodowy strój polski, podszyty i wykończony futrem. Na stopach ma wysokie buty z długimi cholewami.

Talerz z postaciami kobiety i mężczyzny
(Fot. Archiwum MAH)

Na kolejnym naczyniu namalowana została postać męska z psem. Idący mężczyzna ma on głowie niskie nakrycie, ubrany jest w zielonej barwy kontusz, zapinany z przodu na długie pętlice. Szata o długich rękawach i wąskich mankietach zapinanych prawdopodobnie na guzy lub guziki. Przepasany niezbyt szerokim pasem. Na stopach brązowe, wysokie buty z wyraźnie czytelnymi obcasami. Przed mężczyzna biegnie pies, o długim cienkim ogonie. jego umaszczenie, w ciemne cętki, sugeruje, że być może miał to być dalmatyńczyk.

Mężczyzna z psem - dekoracja talerza miechocińskiego
(Fot. Archiwum MAH)

Te stosunkowo nieliczne naczynia zostały odkryte na parcelach należących przede wszystkim do średnio zamożnych, ale także niekiedy zamożnych i bardzo zamożnych mieszkańców Elbląga. Może to świadczyć, że nie były to najtańsze wyroby rzemiosła garncarskiego docierające od Elbląga. Jednocześnie naczynia miechocińskie są poświadczeniem kontaktów handlowych Elbląga i elblążan z południowo-wschodnimi terenami dzisiejszej Polski.

sobota, 9 czerwca 2012

O dawnych aptekach

Najstarsza apteka w Elblągu znajdowała się przy ulicy Rybackiej, w pobliżu kościoła parafialnego p.w. św. Mikołaja. Sprzedawano w niej, oprócz leków, także wosk, cukry i przyprawy korzenne. Według źródeł historycznych działała już w XIV wieku. Więcej informacji na temat aptek pojawia się jednak w XVIII wieku, ponieważ po przejęciu Elbląga przez Prusy w 1772 roku funkcjonowanie aptek regulował specjalny edykt medyczny.
Aby aptekarz mógł wejść w posiadanie apteki, musiał uzyskać odpowiedni przywilej, tj. koncesję, która potwierdzała wykonywanie tego zawodu oraz regulowała funkcjonowanie apteki w przypadku choroby właściciela. Po jego śmierci nieruchomość przechodziła na własność żony (wdowy) lub dzieci, w obu przypadkach musiała być jednak prowadzona przez fachowca z ukończonym kursem aptekarskim, w jednym z cechów chirurgów i farmaceutów oraz zdanym egzaminem. Całości patronowało Collegium Medyko-Chirurgiczne w Berlinie.
Wiemy, że pod koniec XVIII stulecia funkcjonowało w Elblągu siedem aptek. Znamy także nazwiska niektórych właścicieli: G. B. Stilow, J. M. Lippert, J. M. Krause, J. G. Schönwald (na początku XIX wieku D. G. Krantwadel), B. Neumann, K. M. Pott, W. L. Pfeiffer. Właściciele aptek mieli do pomocy fachowych prowizorów, kiedy właścicielami były wdowy oraz pomocników i uczniów aptekarskich.
W Elblągu, jedna z aptek znajdowała się przy ulicy Stary Rynek i nosiła nazwę Pod Czarnym Orłem. Podczas badań archeologicznych to właśnie tam znaleziono ogromną liczbę naczyń aptecznych.

Elbląg, Stare Miasto, lata 30-te - po lewej stronie widoczna apteka Pod Czarnym Orłem
(fot. zbiory prywatne)

Apteka stała na miejscu dawnej gospody, wzniesionej przez miasto na podwójnej parceli, na potrzeby przybywających do Elbląga dostojnych gości. Posiadała przejazd na podwórze, na którym znajdowała się oficyna ze stajnią. Ponad portalem znajdował się napis „Sumptu publico, Bono commentium 1640”. Publiczny charakter budynku podkreślała kamienna rzeźba przedstawiająca herb Prus Królewskich: czarnego orła z uzbrojonym w miecz ramieniem i koronie na szyi. Stąd też nazwa obiektu Pod Czarnym Orłem. Na początku XVIII wieku kamienica przeszła w ręce prywatne, znalazł się tutaj wyszynk wina.
W końcu XVIII wieku swoje pomieszczenie posiadała tu resursa dla „wszystkich stanów”, która działała
w tym budynku do 1805 roku. W tym samym czasie zmieniła właściciela oraz wystrój z manierystycznego na klasycystyczny (1811). W przyziemiu została urządzona apteka, która funkcjonowała tutaj do 1945 roku, zachowując do lat trzydziestych dawną nazwę Pod Czarnym Orłem („Zum Schwarzen Adler”). W czasach nazistowskich apteka zmieniła nazwę na „Zum Seefisch”.

Nowożytne naczynka apteczne
(fot. archiwum MAH)

Aptekarze wraz z lekarzami miejskimi, łaziebnikami i balwierzami tworzyli w średniowieczu swoistą. miejską służbę zdrowia. Aptekarze mieli wykształcenie uniwersyteckie i należeli do osób, opłacanych przez kasę miejską, natomiast łaziebnicy i balwierze, czyli chirurdzy, wykonywali swój zawód w domu chorego i byli przedstawicielami rzemiosła cechowego. Do XVIII wieku aptekarze świadczyli także drobne usługi medyczne oraz zajmowali się balsamowaniem zwłok. W czasie klęsk żywiołowych, np. zarazy, pożarów, powodzi, aptekarze mieli obowiązek niesienia pomocy mieszkańcom miasta.
W źródłach historycznych znajdujemy również informację, że funkcja lekarza miejskiego miała swój początek w 1. połowie XIV wieku. Wymieniony jest Magister Johannes Wal, zamieszkały w kamienicy przy ulicy Rzeźnickiej, oraz Magister Petrus.
Leki były sprzedawane nie tylko w aptekach, ale także nielegalnie, na ulicy, głównie przez kramarzy, którzy posiadali w swoim asortymencie także różnego rodzaju przyprawy.

Serdecznie dziękuję p. W.Rynkiewicz-Domino za dodatkowe informacje dotyczące apteki Pod Czarnym Orłem.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Średniowieczne kamionki

Pod koniec XV wieku w północno – zachodniej Europie popularne stały się naczynia kamionkowe z warsztatów nadreńskich i nadmozańskich. Wytwarzano je z lokalnej, odpowiednio uszlachetnionej glinki bogatej w skaleń. Dzięki niemu, po wypaleniu w wysokiej temperaturze (1100 - 1350ºC), naczynia stawały się twarde i nieprzesiąkliwe. Zawarte w glinie związki żelaza nadawały im kolor jasnoszary lub brązowy. Już XV wieku zaczęto stosować szkliwo solne, nanoszone na naczynia podczas wypalania. Przez otwory w sklepieniu komory pieca wrzucano sól kuchenną, która pod działaniem pary wodnej rozkładała się, tworząc kwas solny i wodorotlenek sodu. Ten ostatni osadzał się na powierzchni naczyń, tworząc szklistą powłokę. Naczynia formowano na kole garncarskim i ozdabiano wykonaną oddzielnie i doklejaną dekoracją plastyczną.
Najstarszym ośrodkiem produkcji naczyń kamionkowych był Siegburg. Od połowy XIV wieku wytwarzano tam smukłe, owoidalne dzbany z charakterystyczną dla tego ośrodka sfalowaną stopą. Zdobiono je dekoracją plastyczną, nawiązującą do brakteatów (cienkich, jednostronnie wybijanych monet) i form do marcepanów. W Niderlandach, do których w XV i XVI wieku masowano importowano te naczynia, nosiły nazwę Jacoba – Kanne, od imienia, lubującej się w nich, holenderskiej księżniczki Jacoby.
Naczynie typu Jacoba-Kanne (fot. archiwum MAH)

W 1. połowie XVI wieku wiodącą rolę w wytwarzaniu kamionki przejęła Kolonia. Najbardziej charakterystycznymi kolońskimi wytworami były smutkłe dzbany typu snella w typie Bartmannkruge z dekoracją  przedstawiającą twarz mężczyzny o długiej, kędzierzawej brodzie. Produkcja naczyń w tym mieście trwała dość krótko. Mieszkańcy obawiali się pożaru i uskarżali na smród kwasu solnego, będącego produktem ubocznym szkliwienia naczyń, którego opary wydobywały się z  położonych w centrum miasta warsztatów. Wytwórczości tej zakazano w 1547 roku, z powodu wyjątkowo suchego i gorącego lata. Część garncarzy przeniosła się do Frechen – ośrodka, którego tradycje w produkcji kamionek sięgały XV wieku. Z powodu bliskiego położenia obu miast, migracji wytwórców i glin czerpanych z tego samego źródła, wyroby z obu ośrodków są trudne do rozróżnienia. 

Dzban typu snella (Kolonia) (fot. archiwum MAH)

Inni rzemieślnicy wrócili do Siegburga, przyczyniając się do ponownego rozkwitu miasta w dziedzinie garncarstwa lub osiedlili się w Raeren – niewielkim miasteczku niedaleko Akwizgranu. Pierwsze warsztaty powstały tu w XV wieku. Wytwarzano w nich kamionkowe naczynia codziennego użytku. W 2. połowie XVI wieku garncarze z Raeren i okolicznych miejscowości połączyli swoją produkcję, stwarzając własną markę RAEREN. Charakter wytwarzanym tu naczyniom nadał miejscowy artysta Jan Emens Mennicken. Wykorzystał specyfikę dostępnej glinki, mniej delikatnej niż glinka z okolic Siegburga, wprowadzając jednocześnie zmiany w kształcie, kolorystyce i dekoracji. Rewolucją stało się wprowadzenie kobaltowego barwnika oraz bogatych, reliefowych przedstawień o rozległej tematyce m.in. scen biblijnych, mitologicznych, motywów heraldycznych.     
W 1632 roku Siegburg zniszczyły wojska szwedzkie, zamknięto prawie wszystkie warsztaty. Garncarze przenieśli się do Westerwaldu, gdzie spotkali wytwórców z Raeren i artystyczną wizję Mennickena. Kamionka wkroczyła w czasy nowożytne, ale o tym w innym poście ;)

Naczynie kamionkowe z dekoracją imitującą breaktaty (fot. archiwum MAH)




Dla zainteresowanych polecam książkę – katalog Kamionka. Katalog zbioru Muzeum Narodowego w Gdańsku, 1991 Gdańsk