sobota, 29 marca 2014

Mennica elbląska

Autorka posta: Małgorzata Gizińska

Mennica w Elblągu rozpoczęła działalność w czasach krzyżackich, o czym świadczą pośrednio źródła pisane, powołujące się na elbląskie monety lub wymieniające działających tu mincerzy. Warsztat menniczy czynny był na pewno w latach 1251-1351, a być może już od momentu nadania miastu praw miejskich przez Wielkiego Mistrza Henryka von Hohenlohe. Przywilej lokacyjny z 10 kwietnia 1246 roku gwarantował wprowadzenie na rynek elbląski pieniądza o takiej samej stopie menniczej jak w ziemi chełmińskiej. Faktu tego nie można jednak interpretować jako nadania uprawnień menniczych miastu, ponieważ Zakon we wcześniejszym przywileju chełmińskim z roku 1233 zagwarantował sobie wyłączność w tym względzie. Było to jedynie prawo założenia przez Zakon mennicy zlokalizowanej w Elblągu, choć elblążanie mogli go jednak zinterpretować inaczej. Świadczyć o tym mogą ich późniejsze starania u poszczególnych królów polskich o pozwolenie na bicie monet i powoływanie się przy tym na rzekomo istniejący już krzyżacki przywilej menniczy. W mennicy zakonnej w Elblągu, usytuowanej początkowo najprawdopodobniej na zamku a później na Starym Mieście przy Targu Chlebowym (pomiędzy ulicą Mostową i Św. Ducha), wybijano jednostronne fenigi guziczkowe oraz być może przez krótki okres także szelągi.

Fenigi krzyżacki (typ brakteatowy)
z krzyżem równoramiennym, XIII/XIV w.
(Fot. Archiwum MAH)

Elbląg jako miasto podjął działalność menniczą w okresie wojny trzynastoletniej, bijąc po 1457 roku - na pokrycie kosztów wojennych - monety z godłem i imieniem króla polskiego Kazimierza Jagiellończyka oraz z herbem miejskim. Podstawę prawną bicia srebrnych brakteatów i szelągów stanowił przywilej inkorporacyjny z 1454 roku, nadany jednak nie poszczególnym miastom pruskim, lecz Stanom Pruskim i to jedynie na czas wojny, z przeznaczeniem na cele wojenne. W wielkim przywileju dla Elbląga, wystawionym w Malborku w dniu 24 sierpnia 1457 roku znajduje się jedynie ogólne potwierdzenie dawnych przywilejów, nie ma natomiast żadnej wzmianki o prawie menniczym. Wobec nie zachowania się dokumentu, na który powoływali się elblążanie - zdając sobie doskonale sprawę, z ważności posiadania własnej monety - trudno powiedzieć, czy mógł istnieć wcześniejszy przywilej krzyżacki, zatwierdzony tylko przez króla wraz z innymi posiadanymi przez Elbląg.

Fenig (typ brakteatowy)
Kazimierza Jagiellończyka, l. 1454 -1492 (?)
(Fot. Archiwum MAH)

Od tego momentu Elbląg prowadził działalność menniczą aż do 1763 roku, często jednak z wieloletnimi przerwami. Władze miasta starały się uzyskać potwierdzenie nadanego rzekomo w 1246 roku prawa menniczego u każdego z kolejnych panujących – otrzymując zazwyczaj generalne konfirmacje dawnych przywilejów bez przytaczania ich treści, bądź zezwolenia na bicie tylko określonego rodzaju monet. Jedynie w okresie okupacji szwedzkiej uzyskano od Gustawa Adolfa w lipcu 1627 roku upragniony przywilej menniczy na bicie monet wszelkiego rodzaju.

Szeląg Gustawa Adolfa, 1633
(Fot. Archiwum MAH)


W czasie panowania ostatniego króla polskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego, w związku z przygotowywaną w kraju reformą monetarną, miasta Prus Królewskich stanęły przed koniecznością udowodnienia oryginalnymi przywilejami posiadania swoich praw menniczych. Po kilku nieudanych próbach przeciwstawienia się, zmuszone były uznać nowo wprowadzoną monetę warszawską i zrezygnować z emisji własnego pieniądza. Po przejściu w 1772 r. pod panowanie Prus Elbląg nie wspominał już o jakichkolwiek przywilejach menniczych, Na taką formę samodzielności gospodarczej i politycznej, w silnie scentralizowanym państwie pruskim, nie miał z pewnością szans. Znane z początku XX wieku monety i banknoty z herbem miasta to pieniądz o znaczeniu jedynie lokalnym, o charakterze zastępczego środka płatniczego.

Szóstak Zygmunta I Starego, 1536
(Fot. Archiwum MAH)


Trojak Augusta III, 1763 r.
(Fot. Archiwum MAH)


Trwająca ponad pięćset lat działalność mennicy miejskiej w Elblągu, chociaż oparta nie zawsze o pewne podstawy prawne, pozostawiła wspaniałą spuściznę monet, w większości niezwykle rzadko występujących na rynku numizmatycznym.

Dwudukat Michała Korybuta, 1672
(Fot. Archiwum MAH)



poniedziałek, 24 marca 2014

Koronki i klocki

Dzisiejszy post będzie o koronkarstwie klockowym, czyli o tworzeniu jednego z typów koronki przy pomocy podłużnych szpulek, zazwyczaj drewnianych, określanych klockami. Polega to na przeplataniu w grupach po cztery wielu nici nawiniętych na klocki. W ten sposób powstaje tzw. płócienko, które tworzy formy ornamentu i różne rodzaje siateczek w tle oraz wypełnieniach motywów. Podczas tworzenia koronka umieszczana jest na specjalnej poduszce z przygotowanym na niej wzorem.

Tworzenie koronki klockowej (źródło: http://wiano.eu/article/597 - na tej stronie można również zobaczyć krótki film z pokazu wykonywania takiej koronki)
Koronkarstwo jest działem wytwórczości tekstylnej mającej swoje początki u zarania epoki nowożytnej. Koronki możemy podzielić na kilka typów, które różni od siebie technika wykonania - mamy więc koronki igłowe i koronki klockowe. Przypuszcza się, że pierwsze koronki klockowe wyrabiano pod koniec XV wieku, a na pewno powstawały na początku XVI stulecia. Ich ojczyzną są Włochy, skąd umiejętność ich wykonywania rozprzestrzeniła się na całą Europę.

W elbląskim materiale archeologicznym posiadamy dwa fragmenty takich koronek oraz cztery klocki, służące do ich wytwarzania, które zostały znalezione na ulicy Kowalskiej, Garbary, Bednarskiej, Rybackiej i Stary Rynek.
Pierwsza koronka, datowana na XVII-XVIII wiek, została wykonana z jedwabiu i zachowała się fragmentarycznie, ma prostą krawędź ozdobioną pętelkami (pikotami). Tło miało dwa rodzaje wypełnienia: torchon - odmiana tła, która różni się od klasycznej wersji zwiększoną liczbą przeplotów  krzyżujących się nici; drugi motyw to gwiazdki z dziurką pośrodku, jednak jest on trudny do zidentyfikowania. Być może pochodzi ona z terenów Flandrii lub Niderlandów, choć istnieje też przypuszczenie, że jest to wyrób miejscowy wykonany na podstawie zagranicznych wzorców (fragment koronki został znaleziony w latrynie razem z jednym z klocków).

Koronka jedwabna, wymiary: 27,5 x 4 cm (fot. A. Rybarczyk)
Drugą koronkę datuje się na XVI-XVII wiek. Została wykonana z nici metalowej, poprzez umieszczenie metalowego oplotu na jedwabnym rdzeniu. Pierwotnie oplot był najprawdopodobniej srebrny lub pozłacany. Ten wzór koronki, w porównaniu z poprzednim, jest mniej skomplikowany i dominuje w nim płócienko. Do jej wykonania użyto tylko kilka klocków. Przypuszczalnie jest to wyrób miejscowy - koronki wykonane z nici metalowych były popularną ozdobą stroju narodowego w Rzeczpospolitej, a tego typu wyroby powstawały w cechach pasamonicznych.

Koronka z nici metalowej, wymiary: 58 x 1,6 cm (fot. A. Rybarczyk)
Nasze znaleziska zostały odkryte w latrynach, a nie, jak to zazwyczaj bywa w przypadku tego typu zabytków, w pochówkach, np. kryptach - choć nie są może unikatowe same w sobie, zaskakują właśnie miejscem znalezienia, ale może w przypadku Elbląga nie powinno to dziwić...


Koronczarka Jan Vermeer van Delft (1632-1675) (źródło: internet)
Koronczarka Pieter Jacobsch Duyfhuysen (1608-1677)
Oprócz koronek odkryto także narzędzia służące do ich wykonywania, czyli klocki - zresztą od tych przedmiotów pochodzi nazwa tego typu koronek. Są to specjalnego rodzaju szpulki zaopatrzone w uchwyt (rączkę), które pozwalały uniknąć poplątania nici (tak by się zdarzyło, gdyby nie były nawinięte na szpulkę). Mają od kilku do kilkunastu centymetrów długości, z reguły są toczone, a wykonywało się je z różnych surowców, najczęściej drewna drzew owocowych, buczyny, a także drzew egzotycznych (palisander, bukszpan).
Każdy klocek składa się ze szpulki i rączki; szpulka składa się z szyjki, którą od góry ogranicza główka, a od dołu kołnierz. Wyróżnia się dwa typy klocków: kontynentalne (mają rączki o kształcie bańkowatym, a częścią ich trzonka jest brzusiec) i angielskie (są smukłe, a ich rączka składa się z trzonka bez wyodrębnionego brzuśca).
W Elblągu znaleziono 4 klocki - 3 całe i 1 fragment. Pierwszy z nich (XVII-XVIII wiek) wykonany jest z jasnego drewna, a swoim kształtem przypomina te, przedstawiane w literaturze jako charakterystyczne dla belgijskiego ośrodka koronczarskiego Mechelen. Drugi z nich (ogólnie określono go na nowożytny) jest wyrobem rogowym i przypuszczalnie jest również związany z terenami dzisiejszej Belgii. Kolejny klocek (XVII-XVIII wiek) został wykonany z drewna egzotycznego, jest to prawdopodobnie palisander, zwany też drzewem różanym - zabytek pochodzi z tego samego miejsca, co jedwabna koronka.

Klocki do wyrobu koronek: a). drewniany b). rogowy c). z drewna egzotycznego (fot. A. Rybarczyk)

Klocek drewniany z metalowym obciążnikiem (fot. A. Rybarczyk)
Ostatni z nich posiada metalowy obciążnik (być może jest to ołów lub jego stop z cyną) - ciężar i długość szyjki tego klocka mogą wskazywać, że był on przeznaczony do pracy z grubszymi nićmi, np. z metalowym oplotem. Jest on datowany na koniec XV lub początek XVI wieku i jest zabytkiem bardzo ciekawym ze względu na konstrukcję i wczesne, jak na tego typu narzędzia, datowanie. Co więcej, wspomniany przedmiot mógł być prototypem klocków do wytwarzania koronek lub używano go do splatania sznurków.

Więcej o wspomnianych zabytkach można przeczytać w artykule Anny Rybarczyk O koronkach klockowych i klockach do ich wyrobu na przykładzie znalezisk archeologicznych z nowożytnego Elbląga [w:] Kwartalnik Historii Kultury Materialnej nr 4/2012, s.617-626.

poniedziałek, 17 marca 2014

Marmurki, szklane kulki..

Gliniane, kamienne i szklane kulki odnaleziono na stanowiskach archeologicznych prawie wszystkich wielkich cywilizacji. Niepozorne, niewielkie przedmioty służyły najczęściej zabawie, choć nie można wykluczyć możliwości wykorzystaniach ich w rytuałach czy sztuce militarnej jako pociski. W starożytnym Rzymie wręczano szklane kulki w formie prezentu z okazji Saturnaliów. O grze w kulki wspomina też rzymski poeta Owidiusz. W okresie średniowiecza i nowożytności zabawki te nie straciły na popularności. Największymi centrami wytwórczości była Wenecja, a następnie tereny Niemiec.
David Wilkie Boys playing Marbles 1805-1841 (źródło: http://www.nationaltrustcollections.org.uk)
Najstarszy opis średniowiecznej gry w "szybkie kulki" odnaleziono w XV-wiecznym niemieckim rękopisie. Przedstawiono ją jako jedną z głównych zabaw chłopięcych, zapowiadająca nadejście wiosny, gdyż wymagała gry na twardym, ubitym podłożu. Podobnie jak w przypadku kart do gry, sposobów rozgrywki było wiele: kulkami w odpowiednich kolorach należało trafić w niewielkie, wykopane w ziemi dołki lub ustawiano z nich wielkie piramidki, które należało rozbić, trafiając jedną z kulek.
Fragment obrazu Petera Bruegela Walka karnawału z postem (1559) 

Fragment obrazu Petera Bruegla Zabawy dziecięce (1560)
Na terenie Starego Miasta w Elblągu odnaleziono 8 kulek szklanych z epoki średniowiecza i aż 44 kulki nowożytne. Kulki średniowieczne są niewielkie, ich średnica waha się od 1 do 2 cm. Jedna jest żółta, pozostałe jasnozielone. Egzemplarze nowożytne mają większą gamę kolorów i są wielkości od 0,7 do 1,4 cm. Kulki gliniane mają różne odcienie barwy osiągniętej podczas wypału. Obiekty średniowieczne mają średnice ok. 1,7 cm, natomiast nowożytne od 1,1 do 1,8 cm. Wyjątkowym znaleziskiem jest kulka wykonana z wapienia. Została odkryta w dwóch fragmentach. Jej powierzchnię pokrywa dekoracja w postaci dwóch, prostopadłych względem siebie, potrójnych zielonych i jasnobrązowych kręgów. Jej średnica wynosi 1,8 cm. Podobną kulkę, zdobioną różnokolorowymi kręgami, znaleziono w Niemczy.

Średniowieczne i nowożytne kulki do gry odnalezione podczas badań na Starym Mieście w Elblągu (fot. archiwum MAH)

Gra w kulki była i nadal jest popularna we Francji. Jedna z nich petanque jest bardzo podobna do gry w boule. W środku narysowanego na ziemi okręgu ustawia się największą kulkę, następnie zawodnicy pstrykając lub rzucając starają się umieścić jak najbliżej niej swoje kulki. Dozwolone jest także wybijanie kulek innych graczy. W innej  grze le pot chodzi o umieszczenie jak największej ilość własnych kulek w dołku, poprzez popychanie lub pstrykanie. Cel ten często osiąga się uderzając kulką w inna kulkę. W okolicach Genewy i Neuchâtel popularna jest gra zwana la carré. Gracze ustawiają na przeciw siebie swoje kulki w narysowanym na ziemi kwadracie. Po kolei celują kulkami w kulki przeciwnika, starając się wybić je poza pole kwadratu. Gra w kulki znana jest też w innych krajach Europy. W Anglii nazywana jest marbles, w Holandii knikkers, a w Niemczech Murmelspiel, skąd najprawdopodobniej wzięła się polska nazwa Marmurki. 
Fragment obrazu Petera Bruegla
  Zabawy dziecięce (1560)
Zasady gry w kulki od wieków przekazywane są młodszym pokoleniom przez starsze rodzeństwo i kolegów. Ustny sposób przekazu i różnorodność reguł wymagają wcześniejszego ustalenia zasad, aby gra mogła się rozpocząć. Obserwując dzieci grające w kulki Jean Piaget, szwajcarski psycholog żyjący na przełomie XIX/XX wieku, zauważył podobieństwo mechanizmu przekazu reguł gry do mechanizmu rozwoju języka. Na grze w kulki oparł analizę kształtowania się pojęcia zasady w psychice dziecka. 
Gra w kulki zapewniała też rywalizację poza właściwą grą, wyrażaną w ilości, jakości i kolorze posiadanych kulek. Parametry te określały ich wartość, a same kulki były częstym przedmiotem wymiany. Dzieci przechowywały swoje "skarby" w drewnianych pudełkach lub sakiewkach. Gra ta udzielała się nie tylko dzieciom, ale też dorosłym - stając się grą hazardową. Na przestrzeni średniowiecza i czasów nowożytnych często zakazywano jej, jak wielu gier hazardowych. Zakazy te były oczywiście nagminnie łamane. Lubecus, kronikarz z Getyngi, w kronice z początku XVI wieku wspomina o dwóch graczach w kule śmiertelnie rażonych piorunem  na kościelnej wieży. 




Przy pisaniu posta skorzystałam m.in. z opracowania K. Domagalskiej Zabawki dziecięce z badań archeologicznych na Starym Mieście w Elblągu 

poniedziałek, 10 marca 2014

Ratusz Starego Miasta, cz.1. - początki

Wieki XIII i XIV były okresem największego znaczenia Elbląga i stuleciami jego bardzo szybkiego rozwoju gospodarczego. Miasto utrzymywało bardzo intensywne kontakty handlowe z cała ówczesną Europą, o czym świadczą zachowane źródła pisane i odkryte świadectwa archeologiczne. Elbląski port był w tym czasie najważniejszym i największym portem państwa krzyżackiego, a miasto odgrywało, wśród miast pruskich, czołową rolę w Związku Miast Hanzeatyckich.

Stare Miasto na pocz. XV w. - rekonstrukcja
(Źródło: M. Marcinkowski, W. Rynkiewicz-Domino, Ratusz...)

Bardzo charakterystycznym elementem średniowiecznego układu przestrzennego Elbląga jest brak wyraźnie wyodrębnionego placu rynkowego, a w trakcie badań archeologicznych odkryto już w najstarszych XIII-wiecznych nawarstwieniach relikty drewnianych budynków wzdłuż ulicy Stary Rynek i elementy jej drewnianej nawierzchni. Zostały one datowane metodą dendroarcheologiczną na 1. połowę tego stulecia. Wiele wskazuje na to, że już w momencie lokacji Elbląga pod zabudowę municypalną (związaną z zarządzaniem miasta) przeznaczono teren naprzeciwko kościoła św. Mikołaja, w zachodniej części kwartału pomiędzy ulicami Kowalską i Rzeźnicką. Na tym terenie powstał z czasem cały kompleks budynków o specjalistycznym przeznaczeniu, ułatwiających kontrolę miasta nad handlem i produkcją rzemieślniczą, administrację majątkiem komunalnym, prowadzenie i archiwizację dokumentów (korespondencja, przywileje i nadania, dokumentacja spraw lokalnych, kontakty z innymi miastami, polityka państwowa). Tak ukształtowany ostatecznie na początku XV wieku kompleks ratuszowy przetrwał w swoim zasadniczym kształcie aż do pożaru w 1777 roku, który doprowadził do jego zniszczenia.

Teren kwartału ratuszowego w pocz. lat 80. XX w.
(Fot. Archiwum MAH)

            Do niedawna nasza wiedza na temat kompleksu ratuszowego, oparta na bardzo skromnie zachowanych źródłach pisanych i ikonograficznych była bardzo ograniczona. Przeprowadzone w latach 1989, 1993-94 badania archeologiczne pozwoliły na lepsze poznanie początków i rozwoju tego najważniejszego miejskiego budynku.

Kwartał ratuszowy w trakcie badań archeologicznych
(Fot. Archiwum MAH)

            Po założeniu Elbląga władze nad miastem i funkcje sądownicze sprawował sołtys (urząd był dziedziczny) ustanowiony przez Zakon Krzyżacki. Początkowo funkcjonowało również zgromadzenie ogólne mieszczan zwoływane przez sołtysa, a stopniowo na coraz większym znaczeniu zyskiwała rada miejska, która od XIV wieku faktycznie rządziła miastem. Jej posiedzenia początkowo odbywały się pod przewodnictwem sołtysa, zapewne w jego domu. Jednak rosnące znaczenie rady wymagało posiadania osobnego budynku – ratusza ( niem. Rathaus, czyli dom rady). W trakcie prowadzonych prac wykopaliskowych, naprzeciw kościoła, odkryto zachowane pozostałości najstarszego budynku ratuszowego, postawionego jeszcze przed pożarem miasta w 1288 roku. Ten najstarszy „dom rady” miał w rzucie kształt kwadratu, jego ściany miały 14 m długości, a odkryty fundament kamienny prawie 2 m szerokości. Wyższe kondygnacje miały zapewne ściany wykonane z cegieł, a budynek mógł mieć kształt wieży. 

Fundament kamienny najstarszego budynku elbląskiego ratusza, przed 1288 r.
(Fot. Archiwum MAH)

Była to jedna z pierwszych w mieście budowli murowanych. Późniejsze zmiany w zabudowie tej części kwartału ratuszowego spowodowały, że trudno coś więcej stwierdzić na jej temat. Wiadomo, że z całą pewnością ten pierwszy budynek ratuszowy przetrwał pożar miasta w 1288 roku. To tragiczne wydarzenie w dziejach Elbląga miało również doniosłe znaczenie dla jego dalszego kształtu. Po tym wydarzeniu, zapewne dla poprawy bezpieczeństwa, a także z powodu znakomitej koniunktury miasta, zaczęto wznosić ceglane kamienice mieszczańskie, dokończono budowę murowanych fortyfikacji miejskich, kontynuowano kolejne etapy wznoszenia kościoła św. Mikołaja, kompleksu klasztoru dominikańskiego i zespołu szpitala św. Ducha (najważniejszego i największego w państwie krzyżackim).
Modernizacji i rozbudowie poddano także siedzibę władz miejskich. Ale o tym będzie można przeczytać w kolejnych postach…

Tekst powstał na podstawie:
M. Marcinkowski, W. Rynkiewicz-Domino, Ratusz staromiejski w Elblągu, Elbląg 2011.
Do nabycia w Muzeum Archeologiczno-Historycznym w Elblągu.

poniedziałek, 3 marca 2014

"Zbawienna" rtęć

Wspominałam w jednym z pierwszych postów o dawnych medykamentach, które zostały znalezione w trakcie wykopalisk na elbląskiej starówce. Spośród kilkunastu bliżej nieokreślonych substancji zachowanych w naczyniach aptecznych, od razu udało się zidentyfikować rtęć ze względu na jej charakterystyczny wygląd (inne wymagały bardziej zaawansowanych analiz). Ponieważ znaleziono ją w miejscu dawnej apteki Pod Czarnym Orłem, znajdującej się przy Starym Rynku 16 (link tutaj),zaczęliśmy przypuszczać, że wspomniana substancja mogła służyć jako lek.


Buteleczka z rtęcią, znaleziona w wykopie pomiędzy ulicami: Stary Rynek – Bednarska – Rybacka – Ścieżka Kościelna; badania były prowadzone w latach 1989-1991 (fot. archiwum MAH).


Wiadomo, że rtęć traktowana była jako środek leczniczy od XVI wieku. Została zastosowana przez Paracelsusa, który jako pierwszy wprowadził do medycyny chemię, a ściślej nieorganiczne związki chemiczne, jak np. sole rtęci (również sole ołowiu, żelaza i siarczan miedzi), będące skutecznym środkiem do walki z kiłą szerzącą się w Europie w 1.połowie XVI wieku. Po nim Van Helmont polecił używanie merkuriusza na bazie soli rtęci, czyli preparatu w formie maści do wcierania.

Potwierdzeniem używania tego środka na naszych terenach może być jeden z rozdziałów gdańskiej taksy aptekarskiej wydanej przez Radę Miasta 30 lipca 1668 roku, w którym wymienia się metale i minerały wydobywane z ziemi, m. in. miedź, rtęć, kredę i gips (Drygas 1983, s. 139, 141, za: Designatio et Valor omnium materialium ).





Leczenie kiły rtęcią (źródło: internet)

Choroby weneryczne, ogólnie nazywane "wielką ospą" były nie raz traktowane jako zwykła przygoda, cena, jaką płaciło się za rozwiązłość. Uważał tak m.in. żyjący w XVIII wieku paryski czeladnik Jacques Menetra w swoim Journal'u. Autor dziennika przyznał się do kilkunastu przypadków oczywistej rzeżączki, którą nabył podczas licznych przygód w Paryżu oraz w innych miejscach Francji. Wiadomo, że leczył się za każdym razem, stosując rozmaite leki, zawierające jako podstawę właśnie rtęć. Zalety leczenia rtęcią podkreślał Jean Astruc w swoim dziele Traité des maladies vénériennes (1756), w czym zgadzał się z Paracelsusem i Van Helmontem. Uważał, że "rtęć i preparaty rtęciowe są jedynym lekiem zdolnym całkowicie zniszczyć przymiot, byle tylko stosować go z ostrożnością". Rtęć podawano doustnie pod postacią kalomelu (chlorek rtęci, w postaci białego proszku) lub słodkiego sublimatu (podchlorek rtęci), a także wcierano w skórę. Powszechnie stosowana była tzw. maść neapolitańska, którą wcierało się w całe ciało pacjenta, a następnie owijano go kołdrą i pozostawiono na 24 godziny. W czasie leczenia u pacjenta występował obfity ślinotok, nawet do kilku litrów śliny. Po kolejnym wcieraniu maści i ponownym ślinieniu, pojawiała się biegunka i obfite oddawanie moczu. Kuracja ta była bardzo nieprzyjemna dla chorego, tym bardziej, że przeprowadzano ją w specjalnym pomieszczeniu bez okien, o ścianach nasyconych rtęcią. 
Podobne, lecznicze właściwości miał odwar lub guma z drzewa gwajakowego, która również znalazła się wśród zachowanych substancji leczniczych.

XVI-wieczna rycina, na której przedstawiono leczenie chorego na kiłę za pomocą nalewki wytwarzanej z kory drzewa gwajakowego. Uważano, że jeśli plaga pochodzi z Ameryki, to może pokonać ją pochodząca stamtąd roślina
(źródło: internet)

Żywica gwajakowa, znaleziona w miejscu dawnej apteki przy ulicy Stary Rynek w Elblągu.

Pomimo tego, że lekarze zdawali sobie sprawę z trujących właściwości rtęci, to dopiero na początku XX wieku zastosowano salwarsan, którego nazwa pochodzi od łacińskiego słowa zbawiciel - jest to związek chemiczny z zawartością arsenu i pierwszy skuteczny lek na kiłę,  zastosowany przez Paula Ehrlicha w 1909 roku.




Literatura: 
A. Drygas Aptekarstwo gdańskie 1399-1939, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź, 1983.
 Jakub Fonferek Wykrywanie i oznaczanie wybranych zbiorów pochodzących ze stanowisk archeologicznych Starego Miasta w Elblągu, odnalezionych w miejscu dawnej apteki, praca magisterska napisana pod kierunkiem dr hab. P. Kowalskiego, Katedra i Zakład Chemii Farmaceutycznej, Gdański Uniwersytet Medyczny, Gdańsk (mps), 2010.
 F. Lebrun Jak dawniej leczono. Lekarze, święci, czarodzieje w XVII i XVIII wieku, Warszawa, 1997.
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,128609,12443612,Choroba_neapolitanska__francuska____Kila_po_prostu.html