poniedziałek, 19 stycznia 2015

O średniowiecznym warsztacie złotnika. Narzędzia.




W dzisiejszym poście będzie o warsztacie złotnika w średniowieczu według Mnicha Teofila (Roger z Helmarshausen, łac. Theophilus Presbyter), niemieckiego złotnika i pisarza, a także benedyktyna, który urodził się w około 1080 roku (zmarł po 1125 roku).
Jest on autorem jednego z najważniejszych średniowiecznych podręczników artystycznych, który zawiera wskazówki dotyczące przygotowania farb i ich zastosowania, wytwarzania witraży, odlewania i obróbki metali...
Dzieło to zachowało się w licznych odpisach i nosi tytuł: Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje (w Polsce wydane w 1880 roku).

W celu przygotowania odpowiedniego warsztatu należało wznieść obszerne i wysokie pomieszczenie, skierowane na wschód, z oknami od południa i wydzielonymi pomieszczeniami do wykonywania odlewów z miedzi, cyny i ołowiu, a także osobno do pracy w złocie i srebrze.
Naprzeciwko okna kopie się rów, a w poprzek tego rowu przytwierdza się płytę stołu tak, aby nakrywała kolana siedzących w rowie pracowników (ułatwiała ona także zebranie rozsypanych kawałków złota lub srebra).
Piec w pracowni powinien znajdować się w pobliżu okna - mocuje się go za pomocą kilku płyt, a wykonany jest z niewyrobionej gliny zmieszanej z nawozem końskim.

Piec do wytapiania, Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje, ryc. 4, s. 61.
W organizowaniu pracowni złotniczej ważne były różnego rodzaju narzędzia, np. miechy z baranich skór przygotowywane wcześniej w mieszaninie drożdży i soli, naciągane wszerz, do których dorabiało się drewnianą głowicę, żelazną rurkę, idącą przez całą długość z odchodzącymi od niej 4 kawałkami drewna.
Kolejne narzędzia niezbędne w pracy to: kowadła (szerokie, płaskie i czworokątne, a także płaskie i rogate (?)), młotki, kleszcze, ciągadło (przez które przewleka się druty), organarium (tworzyło się w nim pręty srebrne lub złote i ziarnistym profilu), pilniki (do piłowania złotych i srebrnych drutów tak, aby mogły na nich powstać paciorki), rylce (służące do grawerowania), skrobaki (służące m.in do polerowania wykonywanego dzieła), wybijaki (wykonywało się nimi podobieństwa zwierząt lub kwiatów, wybijanych w złocie, srebrze i miedzi, a wybijakami stożkowato zakończonymi tworzyło się koła), narzędzia służące do nacinania, wyrabiania gwoździ oraz pilniki.

Wyciąganie drutu, rys. wg Hausbuch der Mendelschen Zwölfbrüderstifung, 1533 r., Stadtbibliothek Nürnberg, (por. E. Brepohl, Theophilus Presbyter und die mittelalterliche Goldschmiedekunst, Leipzig 1987, s. 47
Organarium, Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje, ryc. 6, s. 64.
Mnich Teofil podaje także sposób na hartowanie pilników, a także innych narzędzi za stali: należało wypalić w ogniu róg wołu, zeskrobać go i dodać trzecią część soli, a  następnie rozetrzeć. Później wkładało się pilnik do ognia, a gdy się rozgrzał, posypywało się go startą mieszanką i ponownie trzymano wśród rozżarzonych węgli. Następnie zanurzało się pilnik w wodzie, a po wyjęciu, suszyło nad ogniem. Jeśli pilniki były wykonywane z lanego żelaza, hartowało się je poprzez nacieranie starym tłuszczem wieprzowym, okręcanie rzemykami wyciętymi ze skóry kozła i owijanie lnianym sznurkiem. Następnie każdy z osobna należało obłożyć gliną, włożyć do ognia, a po wyjęciu z gliny zanurzyć w wodzie i wysuszyć nad ogniem.
Dość interesująco brzmi metoda hartowania narzędzi żelaznych, które służyły do nacinania szkła i niezbyt twardych drogich kamieni: wówczas należało wziąć trzyletniego kozła, którego trzymało się w stajni bez jedzenia przez trzy dni, czwartego dnia dopiero dostawał do jedzenia paprocie. Po dwóch dniach takiego karmienia, umieszczało się go w beczce z otworami od spodu, pod którą znajdowało się naczynie na mocz kozła. Po zebraniu w ten sposób odpowiedniej ilości moczu (w ciągu dwóch lub trzech dni), wypuszczało się zwierzę, a samym tylko moczu hartowało się narzędzia.
Niezbędne w warsztacie były tygle do topienia złota i srebra. Do ich wykonania potrzebna była dokładnie starta biała glina. Oprócz tego trzeba było połamać drobno stare tygle, w których wcześniej było już topione złoto lub srebro. Utartą glinę łączyło się później z fragmentami tych spalonych naczyń, dolewało wody i formowało nowe tygielki.
Takie wyposażenie warsztatu proponował mnich Teofil. W następnym poście napiszę o przygotowywaniu surowców i tworzeniu niektórych przedmiotów.

Pierścień z około połowy XIII wieku znaleziony podczas wykopalisk na Starym Mieście w Elblągu, nr inw. EM/II/1390 - wykonany z czterech cynowych lub ołowianych drutów, skręconych ze sobą, średnica 16 mm (fotografia i informacje dzięki uprzejmości A. Rybarczyk). 


2 komentarze:

  1. Jakby spojrzeć na to, jak kiedyś robiono to wszystko, i jakie dziś mamy techniki, to naprawdę poszliśmy nieźle do przodu. Chodzi mi o to, że na przykład firma Unihut https://unihut.pl/ oferuje cięcie plazmą w Krakowie. To nowoczesny sposób na obróbkę materiałów. I wydaje mi się, że jednakowoż warto powiedzieć, że prace dziś idą niemalże maszynowo w porównaniu z możliwościami w średniowieczu.

    OdpowiedzUsuń