Już w
średniowieczu mieszkańcy Elbląga i okolicznego Gronowa Górnego mogli cieszyć się posiadaniem własnych winnic i korzystaniem z miejscowych produktów.
XVII-wieczne naczynia do picia wina, tzw. Römery (fot. archiwum MAH). |
Ważnym źródłem
informacji na temat spożywania pokarmów i alkoholu w średniowieczu jest Księga
Rachunkowa Starego Miasta Elbląga, w której zapisywano wszystkie dochody i
wydatki rady miejskiej z lat 1404-1414. Dowiadujemy się z niej, że najczęściej
spożywano importowane wina, głównie reńskie, z Górnej Nadrenii, wino włoskie
oraz małmazję, które pito zazwyczaj podczas wieczornych, wykwintnych
poczęstunków. Oprócz win wspominanych w tym dokumencie, w Elblągu ogromną
popularnością cieszyło się wino reńskie Hochheimer
i Bacharach, produkowane od XV
wieku na terenach między Moguncją a Koblencją. Były to wina białe, słabsze niż
włoskie i hiszpańskie, niezbyt słodkie, które zazwyczaj dosładzano przed
spożyciem. Współcześnie określilibyśmy je jako wino białe, lekkie i wytrawne.
Tańsze i zarazem gorsze od nich były wina francuskie, głównie białe bordeaux i anżuł z hrabstwa Auxois. Podobno czerwone sprowadzono w mniejszych
ilościach. Z południowej Europy, najczęściej z Hiszpanii sprowadzano wino sekt – słodkie, robione ze świeżych i
suszonych jagód. Znane na pruskich stołach było bliżej nieokreślone wino Petercyment, z winnic hiszpańskich, o ciemnej
barwie, mocnym aromacie, słodkie i gęste. Miało służyć również do dosładzania
innych win. Delikatesowym winem była małmazja,
słodka i aromatyzowana, sprowadzana przez Lwów z Peloponezu i Krety, której
walory smakowe, a także lecznicze, ceniono bardziej niż win reńskich czy
francuskich. Droższymi winami były: Alikant
z Walencji, słodki i ciemnoczerwony oraz Bastard i Delwein z Wysp
Kanaryjskich. Ze źródeł pruskich wiadomo również, że spożywano białą lub
czerwoną, słodką, korzenną maderę i muszkatel (ten drugi oprócz
hiszpańskiej, miał również wersję włoską i francuską). Niektóre z win, ogólnie określanych jako węgierskie, są trudne do
zidentyfikowania, np. ungrisch wein –
wiadomo jednak, że zazwyczaj sprowadzano wino świętojurskie (białe i czerwone,
Małe Karpaty na Słowacji) i edenburskie (białe, okolice Sopron). Wina, zwane
węgierskimi były cenione w Prusach na równi z reńskimi i petercymentem, a ich
walorom smakowym i cenie dorównywał również słodki i ciężki tokaj, według
niektórych nawet lepszy od małmazji i muszkatelu.
Nowożytne butelki do przechowywania wina (fot. archiwum MAH) |
Oprócz walorów
smakowych, wino miało właściwości lecznicze. Uważano, że oczyszcza krew,
odgania wszelkie smutki, ożywia ciało i sprawia, że umysł staje się biegły, a
myśli śmiałe. Zalecano picie wina głównie zimą, co zapewne wzmacniało jego
korzystne działanie. Być może właśnie wtedy bardziej rozgrzewało ciało,
poprawiało pracę serca, a w czasie choroby przyspieszało powrót do zdrowia.
Lekarze zazwyczaj przepisywali małmazję, czyli wino delikatesowe, słodkie i
aromatyzowane, z południowo europejskich winogron, którego walory smakowe, a
może i lecznicze, ceniono bardziej niż win reńskich czy francuskich. Za najlepsze
uważano jednak wina białe, 2- lub 3-letnie, mniej zdrowe były natomiast
czerwone i młode.
Post powstał na podstawie publikacji A. Klondera Napoje fermentacyjne w Prusach Królewskich w XVI-XVII wieku. Produkcja, import, konsumpcja, Wrocław 1989.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz