poniedziałek, 23 lipca 2012

Wino na elbląskich stołach


Już w średniowieczu mieszkańcy Elbląga i okolicznego Gronowa Górnego mogli cieszyć się posiadaniem własnych winnic i korzystaniem z miejscowych produktów.
XVII-wieczne naczynia do picia wina, tzw. Römery (fot. archiwum MAH).
Ważnym źródłem informacji na temat spożywania pokarmów i alkoholu w średniowieczu jest Księga Rachunkowa Starego Miasta Elbląga, w której zapisywano wszystkie dochody i wydatki rady miejskiej z lat 1404-1414. Dowiadujemy się z niej, że najczęściej spożywano importowane wina, głównie reńskie, z Górnej Nadrenii, wino włoskie oraz małmazję, które pito zazwyczaj podczas wieczornych, wykwintnych poczęstunków. Oprócz win wspominanych w tym dokumencie, w Elblągu ogromną popularnością cieszyło się wino reńskie Hochheimer i Bacharach, produkowane od XV wieku na terenach między Moguncją a Koblencją. Były to wina białe, słabsze niż włoskie i hiszpańskie, niezbyt słodkie, które zazwyczaj dosładzano przed spożyciem. Współcześnie określilibyśmy je jako wino białe, lekkie i wytrawne. Tańsze i zarazem gorsze od nich były wina francuskie, głównie białe bordeaux i anżuł z hrabstwa Auxois. Podobno czerwone sprowadzono w mniejszych ilościach. Z południowej Europy, najczęściej z Hiszpanii sprowadzano wino sekt – słodkie, robione ze świeżych i suszonych jagód. Znane na pruskich stołach było bliżej nieokreślone wino Petercyment, z winnic hiszpańskich, o ciemnej barwie, mocnym aromacie, słodkie i gęste. Miało służyć również do dosładzania innych win. Delikatesowym winem była małmazja, słodka i aromatyzowana, sprowadzana przez Lwów z Peloponezu i Krety, której walory smakowe, a także lecznicze, ceniono bardziej niż win reńskich czy francuskich. Droższymi winami były: Alikant z Walencji, słodki i ciemnoczerwony oraz Bastard i Delwein z Wysp Kanaryjskich. Ze źródeł pruskich wiadomo również, że spożywano białą lub czerwoną, słodką, korzenną maderę i muszkatel (ten drugi oprócz hiszpańskiej, miał również wersję włoską i francuską). Niektóre z win, ogólnie określanych jako węgierskie, są trudne do zidentyfikowania, np. ungrisch wein – wiadomo jednak, że zazwyczaj sprowadzano wino świętojurskie (białe i czerwone, Małe Karpaty na Słowacji) i edenburskie (białe, okolice Sopron). Wina, zwane węgierskimi były cenione w Prusach na równi z reńskimi i petercymentem, a ich walorom smakowym i cenie dorównywał również słodki i ciężki tokaj, według niektórych nawet lepszy od małmazji i muszkatelu.
Nowożytne butelki do przechowywania wina (fot. archiwum MAH)
Oprócz walorów smakowych, wino miało właściwości lecznicze. Uważano, że oczyszcza krew, odgania wszelkie smutki, ożywia ciało i sprawia, że umysł staje się biegły, a myśli śmiałe. Zalecano picie wina głównie zimą, co zapewne wzmacniało jego korzystne działanie. Być może właśnie wtedy bardziej rozgrzewało ciało, poprawiało pracę serca, a w czasie choroby przyspieszało powrót do zdrowia. Lekarze zazwyczaj przepisywali małmazję, czyli wino delikatesowe, słodkie i aromatyzowane, z południowo europejskich winogron, którego walory smakowe, a może i lecznicze, ceniono bardziej niż win reńskich czy francuskich. Za najlepsze uważano jednak wina białe, 2- lub 3-letnie, mniej zdrowe były natomiast czerwone i młode.


Post powstał na podstawie publikacji A. Klondera Napoje fermentacyjne w Prusach Królewskich w XVI-XVII wieku. Produkcja, import, konsumpcja, Wrocław 1989.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz