Zostawiając rozstrzygnięcie tych, już prawie tradycyjnych, dylematów innym, chciałem dzisiejszy post potraktować nieco inaczej. Jak to było z dniami wolnymi dawniej? Ile kiedyś było wolnego? Czy średniowiecze to faktycznie epoka, w której jedynie pracowano i modlono się?
Murarz przy pracy (Źródło:http://www.nuernberger-hausbuecher.de) |
Na część z tych pytań odpowiedzieliśmy już częściowo na naszym blogu pokazując przedmioty odkryte na Starym Mieście a związane z rozrywką, czasem wolnym, zabawą.
A ile pracowano? W średniowieczu (i nie tylko, później również) czas pracy w ciągu dnia określany był w statutach cechowych w zależności od wysiłku fizycznego niezbędnego do wykonywania konkretnego zawodu. Rzemiosła uznawane za lżejsze miały dniówkę od godziny 5 do 17 w okresie zimowym i do godziny 22 w okresie letnim. W ciągu tej dniówki praca była przerywana na posiłki i prawdopodobnie na krótkie odpoczynki. Dla przykładu w roku 1540 odbył się w Gdańsku zjazd wiadrowników, na którym ustalono między innymi długość dnia roboczego. Czeladnicy mieli pracować latem od godziny 4 rano do godziny 20, a zimą od godziny 5 rano do godziny 19, z tym że w wigilię Bożego Narodzenia do godziny 17. Obowiązywał sześciodniowy tydzień pracy. Dniami wolnymi były niedziele, wszystkie święta kościelne – z których Wielkanoc i Boże Narodzenie były w średniowieczu obchodzone przez oktawę (czyli wyrażając się współcześnie - przez osiem dni) , dni uroczystości korporacyjnych i miejskich. Po podliczeniu wszelkich dni świątecznych okazuje się, że w średniowieczu było około 90 – 100 dni świątecznych, wolnych od pracy.
To że ludzie zawsze lubili zabawę można zobaczyć również na obrazach z epoki, jak chociażby na sławnym płótnie Pietera Breugla "Walka karnawału z postem".
Pieter Breugel, "Walka karnawału z postem" (Żródło: Wikipedia) |
Dlatego też wszystkim, którzy mogą wypoczywać, życzę udanego wypoczynku w trakcie "majowych świąt", natomiast tym, którzy będą pracować - nie przejmujcie się, niedługo zapewne też wypoczniecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz