wtorek, 7 lutego 2012

Cuchnące "skarbonki"

 Latryny Starego Miasta w Elblągu... Te specyficzne, a jakże niezbędne, elementy zagospodarowania parcel mieszczańskich są często wspominane, kiedy mówi się o elbląskich badaniach archeologicznych. To właśnie z ich wnętrz wydobyto większość, przechowywanych obecnie w elbląskim Muzeum, zabytków. Są wśród nich oczywiście także te najcenniejsze, np. giterna, fidel, okulary, flet i piszczałka, a także te najbardziej powszednie, popularne, np. naczynia gliniane, drewniane miski klepkowe, toczone talerze.
Najstarsze z zachowanych elbląskich latryn zostały zbudowane prawdopodobnie nie wcześniej niż w latach siedemdziesiątych-osiemdziesiątych XIII w., być może po pożarze w 1288 r. i ponownym, częściowym, rozmierzeniu miasta. Możemy tak sądzić na podstawie dat uzyskanych z badań drewna użytego do ich budowy. Datowanie to uzyskano na podstawie badań przyrostów rocznych słojów drzewa. Trudno określić, czy wcześniej tego typu obiekty były w Elblągu budowane. Na podstawie skromnych przesłanek można przypuszczać, że w najstarszym okresie miasta były to po prostu doły wykopane w pobliżu domostw, które po zapełnieniu były zasypywane.
Latryny średniowieczne stawiane były wyłącznie z drewna dębowego. Podstawą ich konstrukcji były cztery słupy narożnikowe, zabezpieczone rozporami. Pomiędzy te słupy a ściany wykopu układano deski tworzące cembrowinę. Tak konstruowane latryny miały najczęściej 4-5 m głębokości, choć najgłębsza z dotychczas odkrytych miała ponad 6 m.

Latryna średniowieczna XIV-XV wiek.
Fot. Archiwum MAH

W XV w. na niektórych parcelach pojawiły się latryny wykonane w zupełnie innej technice, z wykorzystaniem innego budulca. Te stawiane na rzucie okręgu obiekty, posadowione były na wielobocznym wieńcu z kantówek dębowych, a w jednym przypadku na starym, zużytym kole od wozu, były zbudowane z kamieni łączonych gliną. Ich górną część wykonywano z cegieł, górą sklepionych z pozostawionym otworem wlotowym. Te bardzo trwałe latryny były wykorzystywane niejednokrotnie aż do początku XIX w.


Latryna nowożytna XVII-XVIII wiek.
Fot. Archiwum MAH

Wreszcie w XVII-XVIII wieku znów stawiano latryny o drewnianej konstrukcji. Tym razem z innych niż dąb gatunków drewna i bez wykorzystania słupów. Deski cembrowiny spajane były w narożnikach przy pomocy połączeń ciesielskich.
Te bezodpływowe doły kloaczne po dłuższym użytkowaniu zapełniały się. Powodowało to, że ich zawartość trzeba było co jakiś czas wybierać. Specjalistą od „brudnej roboty”, swoistym „przedsiębiorstwem oczyszczania miasta” był kat wraz ze swoimi pachołkami. Za usuwanie nieczystości i padłych zwierząt z miejsc publicznych otrzymywał wynagrodzenie z kasy miejskiej. Natomiast za opróżnianie latryn znajdujących się w obrębie prywatnych parcel musieli płacić ich właściciele.
Ta niezbyt przyjemna dla wszystkich czynność mogła odbywać się jedynie w nocy, a możliwą do wywiezienia ilość nieczystości mierzono na beczki elbląskie. Niestety nie wiemy, jaką miały one pojemność.
Latryny w Elblągu pełniły swoje funkcje, w zależności od rejonu miasta, nawet do początku XX wieku, kiedy to upowszechniła się w mieście kanalizacja.
Te konstrukcje, pełniące także rolę przydomowego śmietnika, przechowały w swoich wnętrzach przedmioty codziennego użytku dawno już minionych mieszkańców miasta. Miasta, które przestało istnieć po 1945 roku. Stały się swoistymi „kapsułami czasu”, co z tego, że przykro pachnącymi...

2 komentarze:

  1. Czy po 5-6 wiekach jest jeszcze "zapach"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest, jest :) Czasami było bardziej czuć w całej okolicy niż u nas - na wykopie :)

    OdpowiedzUsuń