poniedziałek, 31 października 2016

Co dalej z piecową akcją?

W ostatni weekend września miałam przyjemność uczestniczyć we Wrocławiu w II Ogólnopolskim Zlocie Zdunów i konferencji, zatytułowanej "Garncarz z błota narobi złota" (opis konferencji). Było to spotkanie poświęcone nie tylko zabytkowym piecom ale również poruszało problemy, z jakimi zmagają się na co dzień zdunowie. Dla mnie była to okazja, żeby przedstawić zarówno naukowcom, jak i fachowcom temat, który od prawie roku mnie zajmuje. Chciałam przede wszystkim zaprezentować to, co do tej pory udało mi się zrobić w kwestii dokumentacji fotograficznej pieców, a także dowiedzieć się, czy są może inne sposoby na to, aby dotrzeć do większej liczby potencjalnych właścicieli pieców i przekonać ich do udostępniania tych urządzeń.

Podczas prezentacji tematu "Ocalić od zapomnienia. Próba dokumentacji fotograficznej pieców elbląskich" pokazałam najciekawsze piece kaflowe, które udało mi się do tej pory sfotografować i poruszyłam najważniejsze kwestie, dotyczące sposobów informowania o całej akcji.

W trakcie poszukiwań pieców, okazało się, że jest duże prawdopodobieństwo, iż znajdę je w zabytkowych domach w podelbląskich wsiach. Ku mojemu zaskoczeniu, trafiłam na przepiękne piece eklektyczne (z dominującymi motywami manierystycznymi i barokowymi) i jeden z niewielu przykładów secesyjnych pieców z frontem pokrytym malaturą. Zaskakujący był piec z wizerunkiem Fryderyka III Hohenzollern (cesarza niemieckiego i króla Prus, ojca Wilhelma II, założyciela Królewskich Warsztatów Majoliki i Terakoty w Kadynach) wraz z pamiątkową sentencją, której autorstwo przypisuje się właśnie jemu, a brzmi ona: " Lerne leiden ohne zu Klagen" (Uczmy się cierpieć bez narzekania) i ma ona związek z tym, że Fryderyk III objął rządy, cierpiąc na bardzo poważną chorobę.



Wieś pod Elblągiem, piec z pamiątkową sentencją i portretem Fryderyka III.


Sentencja "Lerne leiden ochne zu Klagen" (Naucz się cierpieć bez narzekania).

Wiele pieców, które miałam okazję oglądać, to obiekty o prostej budowie i stylistyce, z lat międzywojennych, a także powojennych, powszechnie występujące zarówno w kamienicach, jak i willach. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, że tego typu piece znajdują się także w budynkach, należących dawniej do bogatych rodzin. Przykładem jest elbląska willa Grunau'a, znajdująca się na ul. Pułaskiego.* Biorąc pod uwagę wygląd i funkcję domu, wydawałoby się, że będą się tam znajdować bogato zdobione piece. Jest jednak zupełnie odwrotnie, choć zapewne oryginalnie zostały w niej postawione inne urządzenia grzewcze. Przypuszczalnie w pewnym momencie, mniej lub bardziej legalną drogą, wymieniono je na obecnie znajdujące się piece, a ktoś "zaopiekował" się tymi bardziej ozdobnymi. Idąc tym tokiem myślenia, mamy odpowiedź na to, skąd w nowych budynkach znajdują się zabytkowe piece - najprawdopodobniej zostały one usunięte z zabytkowych budynków i postawione wtórnie we współczesnych mieszkaniach/domach. Z jednej strony może to oburzać, z drugiej natomiast być może właśnie dzięki takim działaniom, do tej pory możemy je oglądać. Myślę, że nie raz zdarzają się właśnie tego typu przykłady ratowania zabytkowych pieców spod rąk osób nie doceniających ich walorów historycznych i artystycznych.


Elbląg, willa Grunau'a; źródło: info.elblag.pl 

Elbląg, willa Grunau'a; źródło: info.elblag.pl

Poniżej prezentuję część kolejnych "zdobyczy", które mogłam osobiście obejrzeć i sfotografować. Serdecznie dziękuję tym osobom, które zgodziły się na spotkanie i udostępniły mi piece.

Wieś niedaleko Elbląga, piec eklektyczny.

Wieś niedaleko Elbląga, oba piece znajdują się w tym samym domu.

Elbląg, detal pieca - drzwiczki od duchówki.

Elbląg, piec o prostej budowie z duchówką.

Wieś niedaleko Elbląga, dom podcieniowy; piec secesyjny prawdopodobnie z wytwórni Stegmanna.



Detal pieca.

Wieś pod Elblągiem, piec eklektyczny.



Okazuje się, że tego typu akcje organizowane były w różnych miastach i zazwyczaj wymagało to dużego wysiłku ze strony osób angażujących się w to przedsięwzięcie. Przede wszystkim chodziło o trudności w nawiązaniu kontaktów, które były spowodowane tym, że właściciele nie chcieli informować o posiadanych piecach z obawy, że zostaną one usunięte z mieszkań lub domów. 

Bardzo budująca okazała się akcja, zainicjowana przez Fundację Ochrony Zabytków Monumenta Poloniae. Z jej inicjatywy doprowadzono do współpracy m.in. z Miejskim Konserwatorem Zabytków w Krakowie, który będzie określał wartość historyczną likwidowanych pieców, co w efekcie pozwoli na wykonanie przynajmniej dokumentacji fotograficznej danego obiektu, zanim zostanie on zlikwidowany. Ma to związek z walką z krakowskim smogiem, polegająca m.in. na wymianie pieców na bardziej nowoczesne urządzenia grzewcze, czego efektem jest najczęściej bezpowrotne znikanie zabytkowych pieców kaflowych.

Nadal wydaje mi się, że temat posiada duży potencjał, jednak wymaga przede wszystkim chęci współpracy i tylko od Państwa zależy, czy uda się poszerzyć zbiór fotografii pieców kaflowych. Zatem, chciałabym poinformować, że akcja piecowa nadal trwa i w dalszym ciągu liczę na to, że uda nam się wspólnie ocalić od zapomnienia zabytkowe piece.

Ulotka informująca o akcji, wykonana przez A. Grzelak.



Willa wzniesiona w 1864 roku dla George'a Grunau, syna jednego z pionierów przemysłu elbląskiego i inicjatorów rozwoju kulturalnego miasta w 1. połowie XIX wieku. Inspirowana jest neogotykiem angielskim, popularnym wśród pruskiego ziemiaństwa. Podobno wnętrza urządzone były ze smakiem i robiły duże wrażenie. W willi przechowywano dawne pamiątki elbląskie. Obecne wyposażenie w niczym dawnej świetności nie przypomina, a budynek przeznaczony jest do sprzedaży.

poniedziałek, 17 października 2016

Miecz typu XVIIIa.H.6 wg Oakeshotta

Od czasów starożytnych, kiedy Rzymianie władali mieczami typu gladius albo późniejszymi bardziej smukłymi przypominającymi miecze średniowiecze spathami- podstawową umiejętnością walczących na polu bitwy był fechtunek. Czyli umiejętność władania bronią. Nazwa pochodzi od niemieckiego fechten – walka. W średniowieczu podstawę opanowania fechtunku stanowiła umiejętność władania tzw. długim mieczem. System walki tą bronią w XIV wieku opracował Johannes Lichtenauer, którego metody dydaktyczne dały początek niemieckiej szkole szermierczej. Średniowieczne zasady walki długim mieczem były również podstawą dla licznych nowożytnych traktatów dotyczących fechtunku.

Miecz typu XVIIa.H.6 wg Oakeshotta, ME/2/HM. Fot. A. Czuba.


Elbląski miecz można traktować jako wzorzec średniowiecznego „długiego miecza” – znanego między innymi z pól grunwaldzkich i średniowiecznych wizerunków. Mogłoby się wydawać, że posługiwanie się taką bronią musiało być nieporęczne, ponieważ jej długość to ponad metr. Nic bardziej mylnego, mimo rozmiarów waży niewiele ponad 1 kg! Twórca typologii mieczy Ewart Oakeshott stwierdził, że egzemplarze z takimi głowniami łączą w sobie „harmonijne proporcje i piękno z funkcjonalnością”. Funkcjonalność przejawia się w możliwości użycia broni nie tylko do głównego zadania jakim jest cięcie, ale także co widać wyraźnie w tym egzemplarzu - do pchnięcia, jak w przypadku nowożytnych rapierów. Popularność mieczy w tym typie przypada na lata 1410-1510. Głowice takie jak w tym egzemplarzu na początku okresu popularności broni występowały dosyć często, jednak od połowy XV wieku stały się mniej pospolite.

Fot. A. Czuba.



Fot. P. Wlizło.


Na wielu mieczach wytworzonych w średniowieczu znajdują się oznaczenia producenta. Najbardziej pożądane były te ze znakiem tzw. wilka passawskiego wykonane z doskonałej stali. Również i w tym przypadku mamy do czynienia prawdopodobnie z oznaczeniem wytwórcy. Na głowicy miecza znajduje się zagłębione pole z wpisanym nieczytelnym symbolem. Co może on przedstawiać? Rozwiązanie tego problemu należy pozostawić jako otwartą kwestię…
Miecz stanowił eksponat kolekcji przedwojennego Stadttische Museum. Jest przekazem Obywatelskiego Komitetu Wykonawczego Roku Jubileuszowego Miasta Elbląg, który powołał Muzeum w Elblągu w 1954 roku i zapoczątkował odgruzowywanie miasta.

Paweł Wlizło


Opracowano na podstawie
S. Anglo, 2000, The Martial Arts of Renaissance Europe, New Haven-London,
E. Oakeshott, 2002, Records of the Medieval Sword, Woodbridge,

L. Marek, 2014, Europejski styl. Militaria z Elbląga i okolic., Wrocław

poniedziałek, 3 października 2016

Konik z modrzewia

Podczas badań archeologicznych na terenie Starego Miasta odnaleziono wiele przedmiotów należących niegdyś do najmłodszych jego mieszkańców. O zabawkach pisaliśmy już kilkakrotnie . Dziś  troszkę więcej o jednej z nich - figurce drewnianego konika. 
Drewniany konik - zabawka, Stare Miasto Elbląg [fot. archiwum MAH]
Zabawka wykonana została wykonana z jednego kawałka drewna. Jest schematyczna w formie i prosto ociosana. Otwarty pysk konika zaznaczono trójkątnymi, skośnymi ścięciami drewna. Szyja ma kształt trójkąta, grzbiet jest płaski, delikatnie ścięty w tylnej części, cztery nogi zwężają się lekko ku dołowi. Ogon i grzywa (uszy?) zwierzęcia zapewne były wykonane z innych materiałów tj. słoma lub siano. Niestety, te elementy nie zachowały się do naszych czasów, pozostały po nich jedynie otwory wykonane na tylnej części łba i zadzie. Bardzo prawdopodobne, że elementy te mogły być wielokrotnie wymieniane, o czym świadczyć może stan zachowania dziurek (wyszczerbione krawędzie). 
Drewniany konik - zabawka, Stare Miasto Elbląg [fot. archiwum MAH]
Zabawka mogła być użytkowana przez dłuższy czas. Najprawdopodobniej została stworzona niejako przy okazji, z nieprzydatnego kawałka drewna. Wystrugano ją z modrzewia, którego drewno cechuje duża wytrzymałość i odporność na gnicie. Jest jednak trudne w obróbce i łupliwe. Od wieków wykorzystywano je do budowy łodzi, mostów, a nawet portów (np. Wolin). W średniowieczu wykonywano z niego deski przeznaczone do malowania obrazów. Sprawdzał się świetnie zarówno jako materiał konstrukcyjny oraz wykończeniowy, dlatego chętnie wykorzystywano go przy budowie dworów i kościołów. Wiele z nich, w dobrym stanie, przetrwało do naszych czasów (np. kościół Św. Filipa i Jakuba Apostołów w Sękowej k. Gorlic z 1522 r.). Popularność modrzewia jako materiału budowlanego doprowadziła do znacznego zubożenia drzew tego gatunku na terenie Polski. 

Konik dotrwał do naszych czasów w bardzo dobrym stanie. Najbardziej ucierpiały nogi zwierzęcia, częściowo ułamane (szczególnie lewa tylna kończyna). Jednak ubytki te mogły powstać w trakcie użytkowania zabawki. Być może złamanie nogi spowodowało, że konik wylądował w latrynie, a może dziecko po prostu z niego wyrosło. 
Drewniany konik - zabawka, Stare Miasto Elbląg [fot. archiwum MAH]

Figurki koni odnaleziono na wielu stanowiskach kultur pradziejowych (np. osady łużyckie w Gródku, Topornicy, Biskupinie). Przykłady drewnianych zabawek tego typu, z okresu wczesnego średniowiecza, odkryto w Trondheim w Norwegii. Podobnie, jak znalezisko z Elbląga,  cechuje je prostota i schematyczność wykonania. 

drewniany konik, Trondheim, 1075-1125 [źródło: http://madrone.equestrianguild.org]

drewniany konik, Trondheim, X wiek [źródło: http://www.odinsvolk.ca]
W średniowieczu koń był główną siłą pociągową,  narzędziem komunikacji i wyznacznikiem pozycji społecznej.  Konie były powszechnym widokiem, stąd też duża popularność tej formy zabawek. Na przełomie XII i XIII wieku figurki umieszczano na drewnianych podstawkach lub wyposażano w kółka (być może także w sznurek, na którym można było "prowadzić" zabawkę). 

Drewniane koniki, podobne do elbląskiego egzemplarza, odnaleziono w Gdańsku. 

Drewniane koniki z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku [źródło: http://www.lucivo.pl]
Figurka drewnianego konika jest dotychczas jedynym takim obiektem, odnalezionym podczas wykopalisk na Starym Mieście w Elblągu. To niewielki przedmiot o wysokości ok. 5 cm i długośći 5,6 cm. Został odnaleziony na działce przy ul. Kowalskiej, w warstwie datowanej na XIV/XV wiek.