Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dawny Elbląg. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dawny Elbląg. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 19 stycznia 2023

Mityczny Gambrinus

Do napisania posta o Gambrinusie zainspirowała mnie wystawa, którą Muzeum prezentowało latem ubiegłego roku i dotyczyła ona piwa na terenie Prus Wschodnich. Jednym z obiektów, które znalazły się na niej był fragment wnęki piecowej, pochodzącej z kolekcji ceramiki, na której została umieszczona dekoracja, przedstawiająca m.in. mężczyznę z piwem. Owa postać, jej poza i charakterystyczny element w formie trunku pozwoliły na zinterpretowanie jej, jako Gambrinusa, patrona piwa.

Nikt tak naprawdę do końca nie wie, czy tytułowy Gambrinus żył naprawdę, czy po prostu kojarzy nam się z piwem, dobrą zabawą i radością życia, a także (nie bójmy się tych słów) nadmiernym spożyciem trunków. Niektórzy uważają go za wynalazcę piwa, choć jak dobrze prześledzimy historię, okaże się, że byłby jednak trochę spóźniony ze swoim wynalazkiem ;)

Przede wszystkim, szukając informacji o Gambrinusie, możemy spotkać się z dwiema różnymi wersjami pisowni: przez "g" oraz "c", co świadczy jedynie o błędnym przepisywaniu tego imienia przez średniowiecznych lub renesansowych skrybów.

Teorii na temat pojawienia się Gambrinusa jest wiele i każda z nich jest ciekawa:

Według niektórych źródeł był to król, prawdopodobnie flamandzki. Pierwsze wspomnienie o nim pojawia się w 1526 roku właśnie w anonimie flamandzkim i opisywany jest jako król Flandrii i Brabantu w czasach Karola Wielkiego. I tam jest on uznawany jako twórca piwa, ponieważ podobno otwierał posiedzenia Rady Królewskiej, uderzając w stół olbrzymim kuflem, który chwilę potem był ponownie napełniany. Te podania potwierdza wiersz Burkarda Waldisa z Norymbergi, w którym możemy przeczytać o wychwalaniu pod niebiosa tego, co podaje się za patrona niemieckich piwowarów.

Z kolei dr Caemans z Królewskiej Komisji Historii Belgii twierdzi, że nazwa Gambrinus pochodzi od przestawionego imienia Jana Primusa (Jana I), księcia brabanckiego, pochodzenia burgundzkiego, który urodził się w 1251 roku i zmarł w roku 1295 podczas turnieju w Bar. Według tej teorii uwielbiał sztukę i nie zajmował się wcale piwem.

Inna koncepcja podaje, że Gambrinus był wesołym zawadiaką, kochającym turnieje i piwo. Gdy zwyciężył pod Woeringen (w 1288 r., obecnie jest to dzielnica Kolonii), zorganizował wielki festyn. Gdy próbował wygłosić przemówienie, był kompletnie niesłyszalny ze względu na harmider i stukot kufli. w związku z tym, wspiął się na trzy beczki piwa i zaczął przemawiać. Spotkało się to z ogromnym entuzjazmem i burzą okrzyków „Jan Primus! Jan Primus!”. Pod wpływem tłumu i alkoholu ów okrzyk jednak stopił się w „Gambrinus! Gambrinus!”.



Gambrinus - postać z kafla.

Jest jeszcze jedna legenda, zdradzająca trochę więcej szczegółów na temat życia uczuciowego naszego bohatera. 
Otóż według niej, Gambrinus był młodym szklarzem z Fresnes-sur-l’Escaut, który podczas terminowania u swojego mistrza, zakochał się w pięknej Flandrine. Jego uczucia nie były jednak odwzajemniane, co powodowało u młodzieńca nadmierne spożycie różnego rodzaju alkoholi. Kiedy jego desperacja sięgnęła zenitu, zwrócił się do samego diabła. Podobno ten dokonał cudu, sprowadzając na ziemię chmiel, informując jednocześnie Gambrinusa, że „ten oto kwiat uzdrowi Cię ze wszystek zła miłości”. Co więcej, diabeł wyczarował browar, w którym produkcja uruchomiła się sama z siebie. Gambrinus otrzymał do browaru klucz i miał rozpocząć produkcję flamandzkiego piwa. Ostatecznie został Księciem Brabantu, Hrabią Flandrii i Panem Fresnes. Założył miasto Cambrai i zapomniał o dawnej ukochanej. Po 100 latach przybył do niego w odwiedziny diabeł, licząc na zapłatę. Okazało się jednak, że czekała na niego tylko pusta beczułka. Jest też inne zakończenie tej historii, które mówi o tym, że Gambrinus w czasie spotkania z diabłem tak go upił, że ten zupełnie zapomniał, po co przyszedł i wrócił do piekła bez duszy księcia.

Na koniec jeszcze koncepcja jakoby Gambrinus był alter ego księcia burgundzkiego Jana II bez Trwogi (1371-1419). Uważa się tak dlatego, że ten władca wprowadził chmiel w proces warzenia piwa, zastępując wcześniej używany „gruyt”, czyli mieszankę ziół aromatycznych (od niej Kościół wymagał uiszczenia podatku). Jan bez Trwogi stworzył „Zakon Chmielu”, co spotkało się z dużym entuzjazmem piwowarów. Co więcej, został w nim Wielkim Mistrzem. Niektórzy etymolodzy snują teorie, że Gambrinus pochodzi od terminu gambarius, co oznaczało piwowara w średniowieczu w regionie Cambrai (Francja).

Nawet jeśli te wszystkie, wspomniane teorie, to tylko jedna wielka legenda, a Gambrinus był postacią mityczną, to z pewnością możemy stwierdzić, że kojarzy się on pozytywnie, z zabawą i biesiadami. Mówiono o nim król piwa, Noe jęczmienia, Heros chmielu.
Najczęściej przedstawiano go jako poczciwego mężczyznę z nadwagą, siedzącego okrakiem na beczce i trzymającego w uniesionej ręce wylewający się kufel.
Jest on symbolem miłośników piwa i personifikacją dobrego humoru oraz radości życia i niech taki pozostanie w naszych wyobrażeniach. A opisywany fragment pieca, wydobyty z powojennych gruzów dawnego elbląskiego Muzeum, ujrzał na chwilę światło dziennie i był przyczynkiem do przedstawienia kolejnej, mam nadzieję, interesującej historii.


Dekoracja została wykonana na kaflu, będącym elementem wnęki pieca (zajmującej drugą kondygnację). Wykonano ją barwnikiem manganowym i przedstawia arkadę z festonami i marmurowymi kolumnami. Wewnątrz arkady umieszczono stół biesiadny, przy którym przysiadł mężczyzna w bogatym stroju, trzymający kufel (najprawdopodobniej z piwem). Po prawej stronie arkady widoczne są zabudowania ze świecącym nad nimi słońcem oraz tańczącym (?) mężczyzną. W dolnej części kafla, w malowanym kartuszu znajduje się napis:" Ich bin ein man von sommer/ beer und fuir den becher mit/ wein beei mir schane einner den/ narren anertut mir auf lachen". W przybliżeniu mówi on o mężczyźnie, pijącym letnie piwo (lub letnią porą?) i patrzącym na głupca (może raczej błazna), który go rozśmiesza.

Fragment niszy ma wysokość 37 cm, szerokość 48 cm i głębokość 22 cm. Datowany jest XVIII wiek. 




Jako ciekawostkę, pokazuję jeszcze zdjęcie detalu architektonicznego jednej z elbląskich kamienic (ul. Św. Ducha 3), na której, jako zwornik portalu, umieszczono głowę Gambrinusa. Tak podali w swojej książce, pt. Browar w Elblągu. Tradycyjnie od 1872 roku, W. Rynkiewicz-Domino,  T. Gliniecki (wyd. Uran, Elbląg 2012).
 





Biblio- i netografia:

facebook/gambrinus magazyn kultury piwnej

Informacje o piwie pochodzą ze wspomnianej wcześniej książki Wiesławy Rynkiewicz-Domino i Tomasza Glinieckiego Browar w Elblągu. Tradycyjnie od 1872 roku, wyd. Uran, Elbląg 2012.

https://grancaffegambrinus.com/en/gambrinus-who-was/


http://kraftmagia.pl/2018/11/gambrinus-czyli-jak-legenda-moze-przeistoczyc-w-kulturowy-symbol/

piątek, 15 lutego 2019

Porcelanowe pojemniki do przyrządzania i przechowywania lekarstw.

Pojemniki do przechowywania różnego rodzaju preparatów leczniczych początkowo były identyczne z naczyniami, używanymi w gospodarstwie domowym. Przykładem są obiekty pochodzące z wykopalisk ze starożytnej Grecji lub Rzymu. Opisywali je starożytni medycy: Hipokrates i Dioskorides. Później, naczynia przeznaczane wyłącznie na leki wykonywano ze szkła i rogu, a także drewna. Wraz z postępem lecznictwa, zmieniały się również sposoby przechowywania substancji leczniczych. Włączono zatem do produkcji naczyń aptecznych majolikę, kamionkę i porcelanę. W XV i XVI wieku zaczęto do aptek sprowadzać nowe, egzotycze surowce, głównie gumy i żywice, czyli substancje wieloskładnikowe. Z czasem usuwano je z lekospisów, jednocześnie likwidując naczynia do nich przeznaczone. Dotyczyło to głównie konfektów, konserw, które znane są raczej jako przetwory domowe lub wyroby cukiernicze.
Informacje na temat dawnych preparatów leczniczych możemy uzyskać przede wszystkim z inwentarzy, manuałów aptecznych, farmakopei, ustaw aptekarskich i generalnie dokumentów pisanych, ale uzupełniają je także naczynia apteczne, na których umieszczano tzw. tytuliki, czyli napisy, określające lek lub jego składnik.
W aptekarstwie stosowano trzy rodzaje naczyń: naczynia służące do przechowywania składników leków, do wydawania gotowych leków z apteki oraz naczynia, umieszczane w oficynach aptecznych dla ozdoby.
Naczynia apteczne dostowywano kształtem do ich funkcji. Podobnie było z materiałem, z którego były wykonane. Najlepiej sprawdzała sie porcelana, mająca czerep drobnoziarnisty, biały, spieczony, składająca się z glinki kaolinowej, a także skalenia jako topnika i krzemionki, czyli kwarcu. Porcelanę wypala się dwukrotnie, najpierw w temperaturze 900-1000 stopni Celsjusza - powstaje wówczas biskwit, a następnie przedmiot pokrywa się zawiesiną, o takim samym składzie, co masa porcelanowa, z tą różnicą, że jest większa zawartość skalenia. Ponowny wypał następuje w temperaturze 1370-1460 stopni. Efektem jest wyrób o lśniącej i gładkiej powierzchni.
Porcelana okazała się najlepszym z dotychczas znanych materiałów ceramicznych, służących do przechowywania różnego rodzaju substancji leczniczych. Ich największą zaletą jest prawie całkowita nieprzesiąkliwość czerepu (nie więcej niż 0,5 procenta).

W trakcie wykopalisk na elbląskiej Starówce zostały odkryte nie tylko wspominane wcześniej szklane naczynia z zawartością dawnych substancji leczniczych, ale również porcelanowe naczynia, pochodzące z końca XIX i początku XX wieku, w których przyrządzano, bądź przechowywano lekarstwa i ich poszczególne składniki.
Po przeanalizowaniu zachowanych naczyń, można z całą pewnością stwierdzić, że w moździerzach przygotowywano maści oraz substancję na bazie piżma (mogły to być perfumy), natomiast w słojach i butelkach przechowywano olej kantarydowy (ciemne szkło), syrop z jeżyny i sproszkowany cukier, a rozieracz/tłuczek dedykowany był siarczanowi antymonu (nie zachował się moździerz).
Poniżej przedstawiam ich właściwości lecznicze.

Unguentum, łac. maść, balsam, perfumy.

Moschus, czyli piżmo.  Jest wydzieliną z gruczołów okołoodbytniczych piżmowca syberyjskiego (łac. Moschus moschiferus)*. Ma zastosowanie jako substancja zapachowa i utrwalacz zapachu perfum. Według Przeglądu perfumeryjnego z 1936 roku chińczycy używali piżma jako lekarstwa przeciw cholerze, jednak nie są nam znane szczegóły, dotyczące tego procesu. We współczesnej farmakologii, piżmo jest składnikiem lub też lekiem homeopatycznym, stosowanym w leczeniu astmy, omdleń, zawrotów głowy, podobno także miało pomagać w zwalczaniu wyczerpania, niepokoju i napięcia umysłu i ciała...
Biorąc pod uwagę naczynie, które posiadamy w zbiorach, piżmo mogło być albo spreparowane, jako tłusta masa o silnym zapachu albo w postaci naturalnej, z woreczkiem (miękka masa w kolorze czerwono brunatnym). Piżmo reaguje z alkaliami (tlenki i wodorotlenki litowców, glinu i magnezu, również wodny roztwór amoniaku) i kamforą, dając następujące efekty: rozcieńczone alkalia nasilają zapach piżma, natomiast stężone powodują jego rozkład i wydzielanie się amoniaku, kamfora z alkoholem zaś niweluje jego zapach.

Piżmo.


Stib. sulf. aur, czyli stibium sulfuratum aurantiacum - siarczan antymonu (gorzka pomarańcza)
Obecnie, najczęściej jest to jeden ze składników leków homeopatycznych, np. w leczeniu przewlekłych stanów zapalnych zatok, zapaleniu oskrzeli, rozedmie, leczeniu brodawek.

Siarczan antymonu.


Ol. cantharid at. - olej kantarydowy, zawierający najprawdopodobniej kantarydę lekarską (mucha hiszpańska), do stosowania zewnętrznego, jako np. składnik maści, plastrów, nalewek o silnym działaniu drażniącym na skórę (w przypadku nerwobóli, ropni), wewnętrznie używany przez mężczyzn, cierpiących na niezdolność płciową.
Kantaryda** to gatunek chrząszcza, występującego w Europie Środkowej i Południowej. Charakteryzuje się on przede wszystkim tym, że wydziela substancję, która po nałożeniu na skórę człowieka działa drażniąco. Według jednego z podręczników farmacji z początku ubiegłego stulecia, kantarydy stosowane były jako maści, plastry***, napoje wyskokowe, generalnie jako środek wywołujący na skórze zapalenie i tworzenie się bąbli. W medycynie ludowej wykorzystywano kantarydę (w niewielkich dawkach, ponieważ jest to substancja trująca) do sporządzania napojów miłosnych i afrodyzjaków. Zdarzały się jednak komplikacje podczas miłosnych igraszek, gdyż kantaryda powodowała zapalenie dróg moczowych oraz bolesne erekcje.
Pierwszy raz, czystą kantarydę otrzymał francuski chemik Pierre Jean Robiquet w 1810 roku. Była ona wówczas używana w wersji rozcieńczonej do usuwania brodawek i tatuaży. W 1892 roku A.T. Still, znany jako twórca osteopatii, zaproponował wdychanie nalewki z kantarydą, która miała podobno zapobiegać ospie lub wspomagać jej leczenie.
Sama terapia kantarydowa ma różnorodne działanie na organizm - drażniące, stymulujące reakcje obronne organizmu, zwiększające przepływ krwi, poprawiające ukrwienie chorych miejsc. Dodatkowo wspomaga funkcjonowanie układu nerwowego i uśmierza ból. Przynosi efekty w leczeniu stanów zapalnych, dny moczanowej, różnych schorzeń reumatycznych i artretycznych i wielu innych.
W XIX wieku ekstrakt z kantarydy był jednym ze składników środków przeciw wypadaniu włosów. Poniżej podaję przykład płynu na porost włosów „Persian Kair Restorer”, składający się z 50 gr. nalewki kantarydowej, 50 gr. wyciągu z jabłek galusowych, 10 gr. esencji piżmowej, 5 gr. karminu, 100 gr. alkoholu i 1 litr wody różanej, zmieszanych razem. (Wyciąg z jabłek galusowych, startych na proszek, moczy się przez kilka dni w 1 l. alkoholu).
Kantaryda jest lipofilna, tzn. dobrze rozpuszcza się w tłuszczach - stąd, być może, była przechowywana jako olej kantarydowy.

Olej kantarydowy.


Sacharum alb. pulv. (sacharum album pulvis) - sproszkowany biały cukier; składnik leków homeopatycznych, do szerokiego zastosowania.

Biały cukier.


syr. rubi frutic. (syropus rubi fruticosus) - syrop z jeżyny. Według współczesnych badań, sok z jeżyn działa antyrakowo, zapobiega chorobom płuc, chroni przed udarem, chroni przed chorobami układu sercowo-naczyniowego, reguluje ciśnienie krwi i pomaga utrzymać prawidłow poziom cukru, a także wzmacnia kości, dodaje energii i opóźnia proces starzenia się.

Syrop z jeżyny.


Z puknktu widzenia współczesnej farmacji, większość tych "lekarstw" nie dawała oczekiwanych efektów, jednak nie zrezygnowano z ich produkcji do dzisiaj, nadając im miano leków homeopatycznych.



Biblio- i netografia:

I. Dymarczyk Aptekarz i majoliki. O Mateuszu B. Grabowskim i jego krakowskiej kolekcji ceramiki aptecznej, Kraków-Poznań 2015. 

kantaryda https://zdrowie831.wordpress.com/2017/10/07/terapia-kantydynowa/
http://skarbnica.pesel53.pl/artykuly-perfumeryjne/kosmetyka/rozne-kosmetyki/

Więcej na temat terapii kantarydowej: Farmacja krakowska, rok XIII/nr 4/2010, wyd. Okręgowa Izba Aptekarska w Krakowie.

Piżmo
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/applet?mimetype=image%2Fx.djvu&sec=false&handler=djvu_html5&content_url=%2FContent%2F165077%2Findex.djvu - Przegląd perfumeryjny. Bezpłatny dodatek do wiadomości drogistowskich, Poznań, wrzesień 1936 r.

Objaśnienia:

* Gruczoły piżmowca syberyjskiego pozyskuje się w trakcie operacji zwięrzecia i nie jest konieczne zabijanie go, choć w niektórych krajach, np. w Chinach hoduje się je dla mięsa, skóry i piżma. Substancje o zapachu piżma pozyskuje się również od innych zwierząt: piżmaka, skunksa, kaczki piżmowej, woła piżmowego, choć są one uznawane za afrodyzjaki.

** łac. Lytta vesicatoria, znany także jako pryszczel lekarski, majka lekarska jest chrząszczem z rodziny oleicowatych i żeruje głównie na jesionie. Długość ciała dorosłego osobnika waha się pomiędzy 12 a 21 mm, larwy rowijają się w gniazdach błonkówek. Kantaryda jest wytwarzana w celu samoobrony. Kantarydę, zazwyczaj jako pastę, uzyskuje się ze zmielonego na proszek zielonego chrząszcza. Poza kantarydą, dodaje się jeszcze chrzan, musztardę i pieprz.

*** Plaster pokryty był pastą i nakładany na chore miejsce na 24 godziny. W tym czasie, pod plastrem tworzył się płyn surowiczy, który należało przekłuć zaraz po zdjęciu plastra. Oparzone miejsce następnie smarowano środkiem przyspieszającym gojenie.

piątek, 30 marca 2018

Akcje cz.2



Oprócz przedsiębiorstw, w Elblągu również miasto wyemitowało swoje papiery wartościowe.
Obligacje miejskie zostały wyemitowane 28 czerwca 1929 roku.
Obligacje jako takie są papierami wartościowymi, dzięki którym właściciel ma prawo do z góry określonego dochodu i zwrotu pożyczonej sumy.
Obligacje komunalne, jak należałoby nazwać papiery wypuszczone przez miasta, są więc czymś w rodzaju pożyczki. Przez nie miasto może uzyskać środki na różnego rodzaju inwestycje.
Tego typu dokumenty mogły być emitowane na podstawie odpowiedniej ustawy gminy
Elbląski papier wartościowy, ze zbiorów muzeum, został wydany na kwotę 12,50 reichsmarek. 

 

Wróćmy do akcji wydanych przez przedsiębiorstwa.
Ostatnią spółką akcyjną, której akcje są w zbiorach muzeum jest Fabryka Emalii Adolfa Neufeldta.
Zakład powstał jako pokłosie wprowadzenie metrycznych miar pojemności, które wywołało popyt na naczynia blaszane. Firma została założona w 1867 roku, jako mała blacharnia, po latach funkcjonowania i rozwoju nastała potrzeba kolejnych inwestycji. W roku 1882 wybudowano kompleks nowoczesnych, w pełni zelektryzowanych hal produkcyjnych, a w 1889 roku, już nie mała, firma przekształciła się w spółkę akcyjną. Spółka miała milion marek kapitału zakładowego. Po przekształceniu nastąpił wzrost produkcji i zatrudnienia.
Eksportował swoje wyroby w głąb Niemiec i do Holandii, Rosji, czy Austro-Węgier. 

niedziela, 4 marca 2018

Akcje cz.1


Akcja to papier wartościowy, czyli dokument, stwierdzający prawo majątkowe zapewniający właścicielowi dochód, który może być stały lub zmienny. Pierwsze akcje zostały wyemitowane w XVII wieku. Ich wydawcą była Holenderska Kompania Wschodnioindyjska. Sprzedaż akcji kompanii sfinansowała budowę nowych okrętów oraz faktorii.

Akcje emitowane są i były przez spółki akcyjne. Jak się okazuje, jednak nie tylko.
Czasami papiery wartościowe są jedyną pozostałością po spółce.

Pierwszym takim przykładem mogą być akcje kolei Nadzalewowej - Haffufer Bahn. Była to linia, mająca połączyć Elbląg z Królewcem. Jej budowę zaczęto w roku 1897. Była to inwestycja towarzystwa akcyjnego z Królewca. Budowa zakończyła się w 1899 roku. Kolej łączyła dwa większe miasta  Elbląg i Braniewo. Do roku 1918 częstym użytkownikiem linii był Wilhelm II, mający w Kadynach swoją letnią rezydencje. Kolej Nadzalewowa funkcjonowała z przerwami do 2013 roku. 

Akcja Kolei Nadzalewowej na 1000 marek z 1899 roku, ze stemplami poświadczającymi prawo poboru w roku 1922 oraz 1924,
przewartościowana na 500 marek (fot. Paweł Wlizło)

Trasa kolei przebiegała z dworca Elbląg Miasto przez Angielskie Źródło (Elbląg Zdrój), Tolkmicko, Frombork, Braniewo, Królewiec.
5 stycznia 2018 roku z Gdyni do Królewca odjechał „pociąg testowy” mający dowozić kibiców na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej.


Akcja Kolei Nadzalewowej na 1000 marek z 1922 roku ze stemplem z roku 1924, przewartościowana na 500 marek (fot. Paweł Wlizło)

Spółką, która istniała dość krótki czas jest „Curt Kuhn i spółka”, było to przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją i sprzedażą wyrobów mięsnych. Założone w czerwcu 1923 roku. Niestety 15 kwietnia 1925 roku zostało otwarte postępowanie upadłościowe. Jedyne co pozostało po spółce, to akcje.


Akcje Curt Kuhn & Co. na 5 000 i 10 000 marek z 1923 roku (fot. Paweł Wlizło)


Kolejnym towarzystwem akcyjnym, była spółka Browar Elbląski założona w 1872 roku. Spółka pod tą nazwą istniała do roku 1880, kiedy w lutym jej majątek został wystawiony na aukcję i sprzedany.  Jeszcze w lutym, nowy inwestor zmienił nazwę spółki Elbinger Aktien Brauerei Englisch Brunnen na Brauerei Englisch Brunnen. Kapitał akcyjny wyniósł 900 tys marek, i został podzielony na akcje po 1000 marek.
Spółka BEB przejęła także browar w Kwidzynie, również miała swoje przedstawicielstwa w Tylży i Malborku.
Browar produkował piwa zarówno górnej jak i dolnej fermentacji.
W grudniu 1888 roku podwyższono kapitał akcyjny, wydano 150 nowych akcji o nominale 1000 marek.
Od 1900 roku browar elbląski miał być oficjalnym dostawcą piwa na dwór cesarza Wilhelma II.
Browar Angielski Zdrój istniał do roku 1945.

Akcja browaru Elbląskiego emitowana w 1928 roku (fot. Paweł Wlizło)

Jednym z kolejnych, i chyba najbardziej znanych, elbląskich przedsiębiorstw akcyjnych są zakłady Schichaua. Założone w 1855 roku przez Ferdinanda Gottlieba Schichaua, prowadzącego wcześniej, od 1837 roku, warsztat naprawy i budowy maszyn parowych.
O zakładzie Schichaua zostało już napisane wiele, więc myślę, że nie ma co się tutaj za dużo rozpisywać ;)

Przykłady papierów wartościowych Przedsiębiorstwa.



Akcje emitowane w 1943 roku przez Zakłady Schichaua (fot. Paweł Wlizło)




CDN.

 

czwartek, 8 lutego 2018

Niech muzyka gra...instrumenty muzyczne na kaflach.

Pojawienie się, pod koniec XVII wieku, nowego typu kafli i pieców, określanych jako pomorskie, można zawdzięczać opanowaniu przez miejscowych garncarzy techniki fajansowej, polegającej na pokrywaniu całych powierzchni lica kafli białym szkliwem kryjącym, cynowo-ołowiowym. Za inspirację posłużyły modne wówczas fajanse holenderskie, które naśladowały w swojej dekoracji porcelanę chińską. W trakcie kształtowania się nowej dekoracji, możemy zaobserwować również analogie ze stolarką i snycerką charakterystyczną dla osiemnastego stulecia. Chodzi tu nie tylko o reliefowe obramowania na licach, przypominające płyciny na drzwiach szaf (gdańskich), ale także relief i dekorację plastyczną naroży pieców.

Ozdabiając kafle, miejscowi ceramicy korzystali ze wzorów znanych z holenderskich, fajansowych płytek ściennych (flizy). Wówczas najczęściej pojawiały się na kaflach przedstawienia biblijne, dworskie, rodzajowe, pejzażowe, łączone z wyobrażeniami zwierząt i motywami roślinnymi. Wzorami dla nich mogły być również współczesne im ryciny, np. miedzioryty augsburskiego malarza miniatur, rysownika i grafika Johannesa Esaiasa Nilsona, żyjącego w latach 1721-1788. Według tych dzieł malowane były na kaflach sceny muzyczne, dworskie i rodzajowe. Najpopularniejszym spośród nich był miedzioryt La Danse, choć inne prace również były inspiracją dla dekoracji.

Innym motywem dekoracyjnym, który dość często był wykorzystywany w zdobnictwie kafli, to sceny, znane z malarstwa francuskiego i określane jako fete galante (fr. święto wytworne), czyli rodzaj dzieł malarskich (powstałych w XVIII wieku w Akademii Francuskiej), przedstawiających wytworne zabawy i koncerty dworskie w okresie rokoka.

Muzealna kolekcja posiada kilkaset kafli, spośród których znaczna część to XVIII-wieczne kafle malowane, zdobione przede wszystkim scenami figuralnymi i rodzajowymi w różnych ujęciach i z różnymi atrybutami. Tym razie chciałabym zaprezentować trzy z nich, na których możemy zobaczyć instrumenty muzyczne: lutnię, cymbały, klarnet i flet/fujarkę.


Prezentowane poniżej kafle, malowane zielenią szmaragdową, mają delikatne, reliefowe obramowanie, w którym widzimy sceny w parku z fragmentami rokokowej architektury; pośród niej zarówno kobieta, jak i mężczyzna grają na instrumentach muzycznych. Oba kafle datowane są 2. połowę XVIII wieku i zostały zakupione do zbiorów Muzeum.


Fot. archiwum MAH

Fot. archiwum MAH

Na kolejnym kaflu widzimy przedstawienie pasterza, grającego na fujarce lub flecie, co było bardzo popularne jako dekoracja na fajansie holenderskim w 2. połowie XVII wieku. Najczęściej taki motyw pojawiał się na pracach Adriena Brouwera i Davida Teniersa II oraz na grafikach tych twórców, którzy kopiowali ich dzieła. Obaj malarze często przedstawiali scenki rodzajowe z życia holenderskich wieśniaków - byli to m.in. mężczyźni siedzący na odwróconych beczkach, baliach, przebywający w zamtuzach (domach publicznych) lub karczmach wiejskich, oddający się piciu alkoholu i paleniu fajki.
Na elbląskim kaflu widzimy pastuszka pilnującego owiec i grającego na fujarce. Scenę umieszczono w kartuszu roślinno-geometrycznym. Kafel pochodzi ze zbiorów Stadtische Museum Elbing i został wydobyty z odgruzowanej piwnicy przy ul. Wigilijnej. Dekoracja wykonana barwnikiem kobaltowym, kafel datowany na XVIII wiek. Być może motyw ten został częściowo zaczerpnięty z dekoracji, znajdujących się na flizach, na których licznie pojawiały się sceny pasterskie. Na jednej z płytek z Utrechtu z ok. 1700 roku, widoczny jest pasterz grający na flecie, oparty o kamień (razem z siedzącą towarzyszką). XVII-wieczne płytki holenderskie nawiązujące do antycznej tradycji idyllicznej, sielankowej były najbardziej popularne w tym czasie, a działo się za sprawą upowszechniania się arkadyjskich motywów w piśmiennictwie i sztuce. Na płytkach najczęściej występuje właśnie pasterz z pasterką, z których jedno trzyma kij, a także równie często instrument muzyczny: fujarkę, flet lub dudy.
W kulturze zachodniej flet był zazwyczaj atrybutem pasterzy, a jego dźwięk był porównywany do głosu aniołów lub zaczarowanych mitycznych stworzeń.


Fliza z wyobrażeniem pasterza grającego na fujarce, Utrecht ok. 1700 r.;
źródło: P. Oczko
Fot. archiwum MAH.

Literatura:
E. Kilarska, M. Kilarski Kafle z terenu dawnych Prus Królewskich, Malbork 2009.
P. Oczko, J. Pluis Gabinet farfurowy w Pałacu w Wilanowie. Studium historyczno - ikonograficzne, Warszawa 2013.
B. Pospieszna Kafle i piece kaflowe w zbiorach Muzeum Zamkowego w Malborku, Malbork 2013.

Źródło ikonograficzne/netografia:
Kafle, malowane zielenią szmaragdową: kafel z kobietą grającą na cymbałach: „La Musique Pastorale. Die Hirtenmusic“, Blatt aus einer Folge, herausgegeben von J. E. Nilson (entspricht Verlagsnummer II aus dem Reihenwerk); kobieta z lutnią - musician lutenist, copper engraving by Johannes Esaias Nilson Augsburg circa 1770.

środa, 21 czerwca 2017

Pieniądz zastępczy

Już w starożytności pojawiła się potrzeba użycia środka płatniczego za towar i usługi. Przyjmował on różne postacie, od zboża, bydła, poprzez biżuterię, metale szlachetne, aż w końcu do wykonanej z kruszcu monety, i później w X wieku w Chinach, w XVII w Europie - pieniądza papierowego.
Pieniądze były produkowane przez mennice lub wytwórnie papierów wartościowych podległe państwu. Tylko one mogły wytwarzać monety i bilety skarbowe. (jak np. mennica elbląska do 1765 roku)
Tytułowy pieniądz zastępczy ma zamieniać, w pewnym stopniu, legalny środek płatniczy. Emitowany był przez wydawcę, który nie był uprawniony do tego. Po raz pierwszy wszedł do obiegu w XVI wieku. Początkowo w formie żetonów- monet. W Polsce pojawił się np. w trakcie oblężenia gdańska przez Stefana Batorego w 1577 roku. Władze wybiły wtedy monety używając srebra kościelnego.


Gdański grosz oblężniczy (fot. wcn.pl)



W XVII wieku pojawia się pieniądz zastępczy w postaci bonów.
Bito i drukowano go w obleganych przez wojsko miastach, w celu wypłaty żołdu dla żołnierzy broniących miasta. Pieniądzem zastępczym posługiwano się również w czasie różnego rodzaju zawirowań społecznych i trudności ekonomicznych państwa.
Wykonywano go z innych materiałów niż „pieniądz państwowy”. Mógł posiadać, w przypadku monet, charakterystyczny kształt, a w przypadku bonów nietypowy wymiar, najczęściej mniejszy niż bilet skarbowy.
Sam pieniądz zastępczy emitowany był głównie w trakcie I wojny światowej, a zwłaszcza w Rzeszy Niemieckiej. W czasie tego konfliktu zbrojnego notgeldy (czyli tytułowy pieniądz zastępczy) wydawano także w Austrii, Belgii, Francji, Holandii, Rosji i na Węgrzech. Jedynym państwem biorącym udział w I wojnie światowej, a nie wydającym pieniądza zastępczego była Wielka Brytania, gdzie nie nastąpiły zaburzenia w obiegu pieniądza.
Państwa w czasie konfliktów zbrojnych zmniejszały produkcję w innych dziedzinach, m.in. w produkcji bilonu, przeznaczając metal do wyrobu i finansowania broni. Społeczeństwo ulegając panice zaczęło wypłacać oszczędności z banków i gromadzić kruszec na tzw. czarną godzinę. Pierwsze notgeldy podczas I wojny światowej pojawiły się w Niemczech już kilka dni po wybuchu wojny. Najwcześniejszą emisją bonów jest ta z powiatu pasłęckiego (dawn. Pr.Holland) datowana na 1 sierpnia 1914 - dzień wypowiedzenia wojny Rosji przez Rzeszę Niemiecką.


"Wkład oszczędnościowy" na 1 Markę - Pasłęk, 1 sierpnia 1914 (fot. www.ostpreussen.net)

 „Pieniądze wydane w potrzebie”, jak również nazywa się pieniądz zastępczy, odróżniały się  innym zdobnictwem niż banknoty obiegowe, oraz napisami umieszczonymi na nich (Kriegsnotgeld, notgeld, rentenmark, Goldmark, Gutschein). Na odwrotnej stronie często umieszczano przedstawienia zabytków czy budowli miejskich lub samą pieczęć.

Odwrotna strona elbląskiego banknotu zastępczego na 50 marek z 1920 roku z przedstawieniem Ratusza Miejskiego (fot. pw)

Przednia strona to określenie nominału, często bez dodatkowych grafik. Ciekawostką jest, że… po I wojnie światowej na obszarach, które miały zostać objęte plebiscytem emitowano „bony plebiscytowe” mające zachęcać Polaków do głosowania za przynależnością do Niemiec.


Bony "plebiscytowe" - miasto Olsztyn (u góry), Szczytno (na dole) z lipca 1920 r. (fot. pw)

„Pieniądz w razie potrzeby” drukowany był w Niemczech także w okresie hiperinflacji, w latach 20. XX wieku, kiedy wypłaty udzielane były w milionach a nawet bilionach marek. Bilety skarbowe nie miały żadnej wartości.


Męzczyzna tapetujący ścianę banknotami w czasie Inflacji w Republice Weimarskiej, rok 1923 (fot.  Bundesarchiv, Bild 102-00104 / Pahl, Georg / CC-BY-SA 3.0)


Często pieniądz zastępczy wydany rano, wieczorem już tracił swoją wartość, i zostawał "przewartościowany" przez kasę miejską na wyższy nominał.


Bon na 100 marek przewartościowany na 1 milion marek (czerwona pieczęć)  - 1922 r. (fot. pw)


Notgeld nie był emitowany, tak jak zwykłe pieniądze obiegowe, przez Bank Centralny. Wystawców takich „dokumentów” można podzielić na 3 grupy – wystawcy urzędowi (kasy miejskie), militarni (obozy jenieckie) oraz prywatni (sklepy, stowarzyszenia).  Często można spotkać żetony na produkty żywnościowe - np. na 1 litr pełnego mleka, a w Elblągu spotykamy się np. z „żetonem na jedno piwo” wydanym przez klub wioślarski Nautilus. 


Żeton na 1 litr pełnego mleka (fot. pw)

Żeton na jedno piwo klubu wioślarskiego Nautilus (fot. allegro.pl)

Najstarszym elbląskim papierowym pieniądzem wydanym na czas wojny są bony z 5 sierpnia 1914 roku. Bilety wyemitowane zostały przez miejską kasę oszczędnościową. Ich wartość odpowiadała 1,2,3,5,10 lub 20 markom. Był to druk jednostronny. Tło stanowił znak miejskiej kasy oszczędnościowej, a ponad nim sylwetka robotnika na tle fabryki i panoramy miasta. Nominały różniły się użytymi do poddruku kolorami. Wszystkie bony z sierpniową datą emisji drukowano na papierze firmy Continental Handels-Post.


"Notgeld" zastępujący 1 markę  - 5 sierpnia 1914 rok (fot. pw)

Bony były pieczętowane pieczęcią suchą, niektóre także odbiciem w czerwonym tuszu (może wiązało się to z wycofywaniem z obiegu?). Wszystkie elbląskie pieniądze zastępcze znajdujące się w kolekcji muzealnej zostały "wycofane z obiegu". Takie dokumenty miały obcięty narożnik lub tak jak na fotografii powyżej były dziurkowane lub opatrzone specjalną pieczęcią. Na rynku kolekcjonerskim pojedyncze elbląskie notgeldy mogą osiągać wartość około 100-150 zł.


Pieczęć magistratu miasta Elbląg na pieniądzu zastępczym 5 marek z 5 sierpnia 1914 (fot. pw)





Opracowano na podstawie:
J. Dutkowski, A. Suchanek, Corpus nummorum civitatis Elbingensis, Gdańsk 2003
M. Gizińska, Elbląski pieniądz zastępczy w latach 1914-1923, (w:) Gdańskie Zeszyty Numizmatyczne 142/2016
W. Lesiuk, Pieniądz zastępczy na Śląsku 1914-1924, Opole 1971
J. Moczydłowski, Bony – pieniądz pomocniczy i ulotka (w:) Zastępcze znaki pieniężne w Polsce w XX w., Warszawa 1984
B. Sikorski, Pieniądz zastępczy w l. 1914-1923 w zaborze pruskim na przykładzie Piły, (w:) Zastępcze znaki pieniężne w Polsce w XX w., Warszawa 1984