Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dawna medycyna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dawna medycyna. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 lutego 2019

Porcelanowe pojemniki do przyrządzania i przechowywania lekarstw.

Pojemniki do przechowywania różnego rodzaju preparatów leczniczych początkowo były identyczne z naczyniami, używanymi w gospodarstwie domowym. Przykładem są obiekty pochodzące z wykopalisk ze starożytnej Grecji lub Rzymu. Opisywali je starożytni medycy: Hipokrates i Dioskorides. Później, naczynia przeznaczane wyłącznie na leki wykonywano ze szkła i rogu, a także drewna. Wraz z postępem lecznictwa, zmieniały się również sposoby przechowywania substancji leczniczych. Włączono zatem do produkcji naczyń aptecznych majolikę, kamionkę i porcelanę. W XV i XVI wieku zaczęto do aptek sprowadzać nowe, egzotycze surowce, głównie gumy i żywice, czyli substancje wieloskładnikowe. Z czasem usuwano je z lekospisów, jednocześnie likwidując naczynia do nich przeznaczone. Dotyczyło to głównie konfektów, konserw, które znane są raczej jako przetwory domowe lub wyroby cukiernicze.
Informacje na temat dawnych preparatów leczniczych możemy uzyskać przede wszystkim z inwentarzy, manuałów aptecznych, farmakopei, ustaw aptekarskich i generalnie dokumentów pisanych, ale uzupełniają je także naczynia apteczne, na których umieszczano tzw. tytuliki, czyli napisy, określające lek lub jego składnik.
W aptekarstwie stosowano trzy rodzaje naczyń: naczynia służące do przechowywania składników leków, do wydawania gotowych leków z apteki oraz naczynia, umieszczane w oficynach aptecznych dla ozdoby.
Naczynia apteczne dostowywano kształtem do ich funkcji. Podobnie było z materiałem, z którego były wykonane. Najlepiej sprawdzała sie porcelana, mająca czerep drobnoziarnisty, biały, spieczony, składająca się z glinki kaolinowej, a także skalenia jako topnika i krzemionki, czyli kwarcu. Porcelanę wypala się dwukrotnie, najpierw w temperaturze 900-1000 stopni Celsjusza - powstaje wówczas biskwit, a następnie przedmiot pokrywa się zawiesiną, o takim samym składzie, co masa porcelanowa, z tą różnicą, że jest większa zawartość skalenia. Ponowny wypał następuje w temperaturze 1370-1460 stopni. Efektem jest wyrób o lśniącej i gładkiej powierzchni.
Porcelana okazała się najlepszym z dotychczas znanych materiałów ceramicznych, służących do przechowywania różnego rodzaju substancji leczniczych. Ich największą zaletą jest prawie całkowita nieprzesiąkliwość czerepu (nie więcej niż 0,5 procenta).

W trakcie wykopalisk na elbląskiej Starówce zostały odkryte nie tylko wspominane wcześniej szklane naczynia z zawartością dawnych substancji leczniczych, ale również porcelanowe naczynia, pochodzące z końca XIX i początku XX wieku, w których przyrządzano, bądź przechowywano lekarstwa i ich poszczególne składniki.
Po przeanalizowaniu zachowanych naczyń, można z całą pewnością stwierdzić, że w moździerzach przygotowywano maści oraz substancję na bazie piżma (mogły to być perfumy), natomiast w słojach i butelkach przechowywano olej kantarydowy (ciemne szkło), syrop z jeżyny i sproszkowany cukier, a rozieracz/tłuczek dedykowany był siarczanowi antymonu (nie zachował się moździerz).
Poniżej przedstawiam ich właściwości lecznicze.

Unguentum, łac. maść, balsam, perfumy.

Moschus, czyli piżmo.  Jest wydzieliną z gruczołów okołoodbytniczych piżmowca syberyjskiego (łac. Moschus moschiferus)*. Ma zastosowanie jako substancja zapachowa i utrwalacz zapachu perfum. Według Przeglądu perfumeryjnego z 1936 roku chińczycy używali piżma jako lekarstwa przeciw cholerze, jednak nie są nam znane szczegóły, dotyczące tego procesu. We współczesnej farmakologii, piżmo jest składnikiem lub też lekiem homeopatycznym, stosowanym w leczeniu astmy, omdleń, zawrotów głowy, podobno także miało pomagać w zwalczaniu wyczerpania, niepokoju i napięcia umysłu i ciała...
Biorąc pod uwagę naczynie, które posiadamy w zbiorach, piżmo mogło być albo spreparowane, jako tłusta masa o silnym zapachu albo w postaci naturalnej, z woreczkiem (miękka masa w kolorze czerwono brunatnym). Piżmo reaguje z alkaliami (tlenki i wodorotlenki litowców, glinu i magnezu, również wodny roztwór amoniaku) i kamforą, dając następujące efekty: rozcieńczone alkalia nasilają zapach piżma, natomiast stężone powodują jego rozkład i wydzielanie się amoniaku, kamfora z alkoholem zaś niweluje jego zapach.

Piżmo.


Stib. sulf. aur, czyli stibium sulfuratum aurantiacum - siarczan antymonu (gorzka pomarańcza)
Obecnie, najczęściej jest to jeden ze składników leków homeopatycznych, np. w leczeniu przewlekłych stanów zapalnych zatok, zapaleniu oskrzeli, rozedmie, leczeniu brodawek.

Siarczan antymonu.


Ol. cantharid at. - olej kantarydowy, zawierający najprawdopodobniej kantarydę lekarską (mucha hiszpańska), do stosowania zewnętrznego, jako np. składnik maści, plastrów, nalewek o silnym działaniu drażniącym na skórę (w przypadku nerwobóli, ropni), wewnętrznie używany przez mężczyzn, cierpiących na niezdolność płciową.
Kantaryda** to gatunek chrząszcza, występującego w Europie Środkowej i Południowej. Charakteryzuje się on przede wszystkim tym, że wydziela substancję, która po nałożeniu na skórę człowieka działa drażniąco. Według jednego z podręczników farmacji z początku ubiegłego stulecia, kantarydy stosowane były jako maści, plastry***, napoje wyskokowe, generalnie jako środek wywołujący na skórze zapalenie i tworzenie się bąbli. W medycynie ludowej wykorzystywano kantarydę (w niewielkich dawkach, ponieważ jest to substancja trująca) do sporządzania napojów miłosnych i afrodyzjaków. Zdarzały się jednak komplikacje podczas miłosnych igraszek, gdyż kantaryda powodowała zapalenie dróg moczowych oraz bolesne erekcje.
Pierwszy raz, czystą kantarydę otrzymał francuski chemik Pierre Jean Robiquet w 1810 roku. Była ona wówczas używana w wersji rozcieńczonej do usuwania brodawek i tatuaży. W 1892 roku A.T. Still, znany jako twórca osteopatii, zaproponował wdychanie nalewki z kantarydą, która miała podobno zapobiegać ospie lub wspomagać jej leczenie.
Sama terapia kantarydowa ma różnorodne działanie na organizm - drażniące, stymulujące reakcje obronne organizmu, zwiększające przepływ krwi, poprawiające ukrwienie chorych miejsc. Dodatkowo wspomaga funkcjonowanie układu nerwowego i uśmierza ból. Przynosi efekty w leczeniu stanów zapalnych, dny moczanowej, różnych schorzeń reumatycznych i artretycznych i wielu innych.
W XIX wieku ekstrakt z kantarydy był jednym ze składników środków przeciw wypadaniu włosów. Poniżej podaję przykład płynu na porost włosów „Persian Kair Restorer”, składający się z 50 gr. nalewki kantarydowej, 50 gr. wyciągu z jabłek galusowych, 10 gr. esencji piżmowej, 5 gr. karminu, 100 gr. alkoholu i 1 litr wody różanej, zmieszanych razem. (Wyciąg z jabłek galusowych, startych na proszek, moczy się przez kilka dni w 1 l. alkoholu).
Kantaryda jest lipofilna, tzn. dobrze rozpuszcza się w tłuszczach - stąd, być może, była przechowywana jako olej kantarydowy.

Olej kantarydowy.


Sacharum alb. pulv. (sacharum album pulvis) - sproszkowany biały cukier; składnik leków homeopatycznych, do szerokiego zastosowania.

Biały cukier.


syr. rubi frutic. (syropus rubi fruticosus) - syrop z jeżyny. Według współczesnych badań, sok z jeżyn działa antyrakowo, zapobiega chorobom płuc, chroni przed udarem, chroni przed chorobami układu sercowo-naczyniowego, reguluje ciśnienie krwi i pomaga utrzymać prawidłow poziom cukru, a także wzmacnia kości, dodaje energii i opóźnia proces starzenia się.

Syrop z jeżyny.


Z puknktu widzenia współczesnej farmacji, większość tych "lekarstw" nie dawała oczekiwanych efektów, jednak nie zrezygnowano z ich produkcji do dzisiaj, nadając im miano leków homeopatycznych.



Biblio- i netografia:

I. Dymarczyk Aptekarz i majoliki. O Mateuszu B. Grabowskim i jego krakowskiej kolekcji ceramiki aptecznej, Kraków-Poznań 2015. 

kantaryda https://zdrowie831.wordpress.com/2017/10/07/terapia-kantydynowa/
http://skarbnica.pesel53.pl/artykuly-perfumeryjne/kosmetyka/rozne-kosmetyki/

Więcej na temat terapii kantarydowej: Farmacja krakowska, rok XIII/nr 4/2010, wyd. Okręgowa Izba Aptekarska w Krakowie.

Piżmo
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/applet?mimetype=image%2Fx.djvu&sec=false&handler=djvu_html5&content_url=%2FContent%2F165077%2Findex.djvu - Przegląd perfumeryjny. Bezpłatny dodatek do wiadomości drogistowskich, Poznań, wrzesień 1936 r.

Objaśnienia:

* Gruczoły piżmowca syberyjskiego pozyskuje się w trakcie operacji zwięrzecia i nie jest konieczne zabijanie go, choć w niektórych krajach, np. w Chinach hoduje się je dla mięsa, skóry i piżma. Substancje o zapachu piżma pozyskuje się również od innych zwierząt: piżmaka, skunksa, kaczki piżmowej, woła piżmowego, choć są one uznawane za afrodyzjaki.

** łac. Lytta vesicatoria, znany także jako pryszczel lekarski, majka lekarska jest chrząszczem z rodziny oleicowatych i żeruje głównie na jesionie. Długość ciała dorosłego osobnika waha się pomiędzy 12 a 21 mm, larwy rowijają się w gniazdach błonkówek. Kantaryda jest wytwarzana w celu samoobrony. Kantarydę, zazwyczaj jako pastę, uzyskuje się ze zmielonego na proszek zielonego chrząszcza. Poza kantarydą, dodaje się jeszcze chrzan, musztardę i pieprz.

*** Plaster pokryty był pastą i nakładany na chore miejsce na 24 godziny. W tym czasie, pod plastrem tworzył się płyn surowiczy, który należało przekłuć zaraz po zdjęciu plastra. Oparzone miejsce następnie smarowano środkiem przyspieszającym gojenie.

piątek, 4 grudnia 2015

Historia strzykawki

Najstarszym przyrządem przypominającym strzykawkę, używanym w czasach Hipokratesa (V-IV w. p.n.e.) był pęcherz zwierzęcy połączony z rurką, którą przepływał płyn. Przykłady takich pierwowzorów strzykawek znane są z Pompei. Uważa się jednak, że ich stosowanie było ograniczone z powodu braku wiedzy na temat układu krążenia krwi. W starożytnym Egipcie natomiast używano instrumentu, który przypominał strzykawkę i miał zastosowanie w przypadku lewatyw i płukania przetok. Konstrukcje oczywiście ulepszano, próbując również "przelewać" choremu krew z przeciętej żyły osoby zdrowej.

Dopiero na początku XVII wieku William Harvey podał pierwszy opis krwiobiegu, twierdząc, że jest to układ zamknięty, wypełniony krwią, której ruch nadają skurcze serca. Na podstawie tego odkrycia można było rozpocząć eksperymenty nad podawaniem leków bezpośrednio do układu krążenia. Prób było wiele, zapewne część z nich kończyła się dużym niepowodzeniem; początkowo wlewano dożylnie zwierzętom wino, piwo, mleko lub krew, stosując pęcherz zakończony rurką z pióra gęsiego, próbowano także przetaczać krew od jednego osobnika do drugiego, łącząc tętnicę dawcy z żyłą biorcy oraz usiłowano wprowadzać leki bezpośrednio dożylnie.

Pierwszy opis strzykawki lekarskiej podał w 1475 r. Gattinaria (polityk, humanista i kardynał włoski) - był to metalowy cylinder z tłokiem wewnątrz, do którego można było przymocować różne nakładki o wydłużonym i cienkim zakończeniu. Nie do końca jednak spełniała ona swoją funkcję w przypadku przetaczania krwi - prawdopodobnie taką nieudaną transfuzję wykonano papieżowi Innocentemu VIII (1492 r.), któremu podano krew od pięciu chłopców w celu jego odmłodzenia. Zakończyło się to śmiercią wszystkich.  
Kolejne wynalazki pojawiały się na początku XVIII wieku; w 1712 r. francuski lekarz D. Aniel przepłukiwał strzykawką o podobnej konstrukcji kanaliki łzowe, w 1723 r. R.J. Croissant de Garange używał strzykawki do przepłukiwania zatoki szczękowej, a w 1790 r. J. Hunter proponował za jej pomocą sztuczne unasienienie.  
Dopiero w 1853 r. strzykawka otrzymała igłę dzięki K.G. Pravazowi, co doprowadziło do zrewolucjonizowania medycyny i przyspieszenia jej rozwoju, m. in. opracowano metodę znieczulenia miejscowego.

Strzykawki ze Starego Miasta w Elblągu; kościane z XVIII w.,
 metalowa i szklana z XIX w., fot. archiwum MAH. 

Nie wiadomo do końca, jak wyglądały początki stosowania strzykawek w Elblągu, ale ich istnienie potwierdzają wykopaliska, prowadzone na Starym Mieście. W ich trakcie, na zapleczu dawnej apteki "Pod Czarnym Orłem" (Stary Rynek 16) odkryto właśnie strzykawki kościane i fragmenty szklanych. Strzykawki kościane zostały wykonane w dwóch różnych warsztatach lub w tym samym warsztacie, ale w różnym czasie, o czym świadczą drobne różnice w wyglądzie - każda z nich ma inny profil. Są one datowane na XVIII i XIX wiek, jednak trudno precyzyjnie określić czas ich wytworzenia z uwagi na to, że w obrębie śmietniska znajdowały się zabytki o szerokiej chronologii. Wiadomo jednak, że wcześniej, tzn. w XVII w. strzykawki również były w użyciu -  w jednym ze spisów inwentarzy elblążan pojawiła się informacja, że elbląski łaziebnik, Veit Regen posiadał 2 strzykawki.


Literatura:
M. Marcinkowski Wyroby z poroża i kości z nowożytnego Elbląga [w:] Kwartalnik Historii Kultury Materialnej nr 3/2004, s. 273-286.
http://www.dmp.am.wroc.pl/artykuly/DMP_2008451085.pdf

niedziela, 28 czerwca 2015

Przedsiębiorczy Wilhelm Anhalt i kuracje w Kolbergu

Pod koniec XVII wieku w niektórych kręgach arystokratycznych i zamożniejszej burżuazji popularne zaczęło być leczenie klimatyczne. Wyjazdy do uzdrowiskowych wód (szczególnie tych francuskich tj. Vichy czy Forges) były okazją do odleglejszych podróży, poznania nowych ludzi, przygód oraz wypróbowania na własnej skórze medycznych nowinek. Choć sceptyczny Guy Patin twierdził, że "wody mineralne uczyniły więcej rogaczy niż wyleczonych chorych", to raczkującej mody na zdrowotny wypoczynek nie dało się już zatrzymać. 
Wiek później do uzdrawiających wód mineralnych dołączyły lecznicze kąpiele morskie. Zapoczątkowane w Anglii, podobno najlepiej działały na skołatane nerwy i serce. Entuzjastów morskich kąpieli przybyło po zakończeniu wojen napoleońskich. Nad brzegami Morza Północnego i Bałtyckiego pojawiły się kąpieliska. Pierwsze powstało w 1794 roku Heiligen Damm, następne sześć lat później w Nordenay. Zainspirowany tymi działaniami władca Prus Fryderyk Wilhelm III w 1802 roku wysunął pomysł utworzenia kąpieliska w Kolbergu. Ówczesny Kołobrzeg - wojskowe miasto-twierdza nie było jednak gotowe na taką inwestycję. Kołobrzeskie plaże zyskały na popularności dzięki publikacji Jana Ludwika Helda, urzędnika celnego z Poznania, odbywającego w Kolbergu tzw. karę twierdzy. W książce pt. O kąpieli morskiej pod Kołobrzegiem oraz najlepszym i najtańszym sposobie stosowanie tejże, wydanej drukiem w Berlinie w 1804 roku, zachwala cudowną morską kurację, ubolewając „nie ma tu porządnego kąpieliska, aby się wykąpać trzeba się dogadywać z wojskowymi i narażać na wiele stresów”

[źródło: www.stare-fotografie.com]

W 1825 roku władze Kołobrzegu wydały zarządzenie regulujące korzystanie z kąpieliska. Kąpieli można było zażywać pomiędzy 5 a 9 rano i w tych samych godzinach po południu. Z prawej strony ujścia Parsęty wyznaczono miejsce dla panów, z lewej dla pań. Obowiązywał bezwzględny zakaz przebywania mężczyzn w pobliżu damskiej części w czasie kąpielowym, egzekwowany i ścigany przez policję. W 1830 roku do dyspozycji „plażowiczów” były szatnie i łazienki solankowe, a dojście na plażę ułatwiały umocnione drewnem przejścia przez wydmy. Powstaje Ostseebad Kolberg, profesjonalny ośrodek leczniczy, wykorzystujący w swych kuracjach naturalnie występujące tu źródła solankowe, mineralne oraz bogate złoża borowiny. Jej lecznicze właściwości odkrył balneolog dr Hermann Hirschfeld i zaczął stosować w kołobrzeskim uzdrowisku. W 1859 roku ukazał się jego poradnik dla kuracjuszy, wydany w języku niemieckim i polskim. Aby odczuć efekty zbawiennych morskich kąpieli, należało przestrzegać kilku zasad: zanurzać się w wodzie morskiej nogo, całkowicie po sam czubek głowy. Kąpiel należało powtarzać dwa razy dziennie, rano i wieczorem, bez względu na pogodę. Rezultaty, w postaci lepszego apetytu, snu i powrotu sił witalnych, odczuwalne były po ok. 100 kąpielach. Naga kąpiel w morzu stała się dla surowej obyczajowości XIX wieku nie lada wyzwaniem. Zaowocowało to powstaniem przeróżnych urządzeń kąpielowych. Można było skorzystać z łodzi kąpielowych, wyposażonych w obudowany basenik z ażurowym dnem lub kąpielowych karet. Te ostatnie posiadały wyjście z tyłu wozu z rozkładanymi schodkami. Pojazd wpychano tyłem do wody, a osłonięty markizą kuracjusz mógł zażywać kąpieli. Rozwiązaniom tym daleko było do doskonałości, zwłaszcza przy dużych falach. W 1876 roku powstają zamknięte kąpieliska morskie na palach, osobne dla obojga płci, a pięć lat później zakład kąpieli ciepłych. Kąpiel możliwa była tylko w kąpieliskach, kostiumy kąpielowe musiały osłaniać ciało od ramion po kolana. Na plaży i molo można było wypoczywać i spacerować jedynie w pełnym stroju. Obyczaje powoli ulegały rozluźnieniu. Na początku XX wieku rodziny mogły kąpać się wspólnie na specjalnie wyznaczonym rodzinnym kąpielisku (Familienbad). Po I wojnie światowej w końcu można było się kąpać bez ograniczeń, przebywać w stroju kąpielowym na całej plaży od rana do wieczora, zniknęły wydzielone, osobne dla kobiet i mężczyzn kąpieliska.

[źródło: www.stare-fotografie.com]
Do 1933 roku Ostseebad Kolberg był największym niemieckim, nadmorskim kurortem. Chętnie odwiedzali je zwłaszcza turyści z wschodnich i środkowych Niemiec, mieszkańcy Berlina oraz polskojęzyczni mieszkańcy z terenów zaborów. W 1904 roku uzdrowisko odwiedziło 13 288 gości.
Bardzo możliwe, że leczniczych kuracji oferowanych w Ostseebad Kolberg korzystali też mieszkańcy ówczesnego Elbląga. W latrynie na parceli kamienicy przy ul. Wigilijnej 36 odnaleziono dwa porcelitowe słoiczki po bliżej nieznanym specyfiku Special-Creme firmy AOK. 

Elbląg-Stare Miasto, wykop XXX/36 [fot. U. Sieńkowska]
Firmę tą, w 1885 roku, założył farmaceuta Wilhelm Anhalt, korzystając z doświadczenia swojego zięcia, kupca i zielarza Karola Lücka – właściciela fabryki leków ziołowych. Anhalt Ostseebad Kolberg (AOK) specjalizowała się w kosmetykach na bazie surowców naturalnych. Początkowo produkty były dostępne dla gości uzdrowiska i turystów, firma została zarejestrowana w 1903 roku, co czynią ją jedną z najstarszych marek na świecie. Sztandarowym produktem AOK był Seesand – mąka migdałowa. 

AOK SEESAND - reklama z 1911 roku [źródło: aok.de]

W 1911 roku Anhalt wprowadził na rynek pierwszy pillig, a 1913 roku kompleksową linię produktów do pielęgnacji ciała. Twarzą marki została bawarska śpiewaczka Hermine Bosetti, reklamująca ją w 1913 roku hasłem: „Od lat używam tylko mydła AOK”. Dzieło Anhalta kontynuowane jest dzisiaj przez firmę Henkel, która przejęła ją w 1983 roku, produkty AOK dostępne są na rynku niemieckim.




Tym postem zapraszamy Naszych Czytelników na wakacyjną przerwę. Z kolejnymi postami wrócimy we wrześniu. Życzymy Wam uroczych wakacji, wielu słonecznych dni i niezapomnianych przygód. Polecamy nadmorskie kurorty, a w drodze nad morze nie zapomnijcie odwiedzić Elbląga.


Już od lipca zapraszamy na nową wystawę pt. „Co robimy w ukryciu”, a po zwiedzaniu polecamy relax w muzealnej „Strefie Chillout”. Do zobaczenia!

poniedziałek, 3 marca 2014

"Zbawienna" rtęć

Wspominałam w jednym z pierwszych postów o dawnych medykamentach, które zostały znalezione w trakcie wykopalisk na elbląskiej starówce. Spośród kilkunastu bliżej nieokreślonych substancji zachowanych w naczyniach aptecznych, od razu udało się zidentyfikować rtęć ze względu na jej charakterystyczny wygląd (inne wymagały bardziej zaawansowanych analiz). Ponieważ znaleziono ją w miejscu dawnej apteki Pod Czarnym Orłem, znajdującej się przy Starym Rynku 16 (link tutaj),zaczęliśmy przypuszczać, że wspomniana substancja mogła służyć jako lek.


Buteleczka z rtęcią, znaleziona w wykopie pomiędzy ulicami: Stary Rynek – Bednarska – Rybacka – Ścieżka Kościelna; badania były prowadzone w latach 1989-1991 (fot. archiwum MAH).


Wiadomo, że rtęć traktowana była jako środek leczniczy od XVI wieku. Została zastosowana przez Paracelsusa, który jako pierwszy wprowadził do medycyny chemię, a ściślej nieorganiczne związki chemiczne, jak np. sole rtęci (również sole ołowiu, żelaza i siarczan miedzi), będące skutecznym środkiem do walki z kiłą szerzącą się w Europie w 1.połowie XVI wieku. Po nim Van Helmont polecił używanie merkuriusza na bazie soli rtęci, czyli preparatu w formie maści do wcierania.

Potwierdzeniem używania tego środka na naszych terenach może być jeden z rozdziałów gdańskiej taksy aptekarskiej wydanej przez Radę Miasta 30 lipca 1668 roku, w którym wymienia się metale i minerały wydobywane z ziemi, m. in. miedź, rtęć, kredę i gips (Drygas 1983, s. 139, 141, za: Designatio et Valor omnium materialium ).





Leczenie kiły rtęcią (źródło: internet)

Choroby weneryczne, ogólnie nazywane "wielką ospą" były nie raz traktowane jako zwykła przygoda, cena, jaką płaciło się za rozwiązłość. Uważał tak m.in. żyjący w XVIII wieku paryski czeladnik Jacques Menetra w swoim Journal'u. Autor dziennika przyznał się do kilkunastu przypadków oczywistej rzeżączki, którą nabył podczas licznych przygód w Paryżu oraz w innych miejscach Francji. Wiadomo, że leczył się za każdym razem, stosując rozmaite leki, zawierające jako podstawę właśnie rtęć. Zalety leczenia rtęcią podkreślał Jean Astruc w swoim dziele Traité des maladies vénériennes (1756), w czym zgadzał się z Paracelsusem i Van Helmontem. Uważał, że "rtęć i preparaty rtęciowe są jedynym lekiem zdolnym całkowicie zniszczyć przymiot, byle tylko stosować go z ostrożnością". Rtęć podawano doustnie pod postacią kalomelu (chlorek rtęci, w postaci białego proszku) lub słodkiego sublimatu (podchlorek rtęci), a także wcierano w skórę. Powszechnie stosowana była tzw. maść neapolitańska, którą wcierało się w całe ciało pacjenta, a następnie owijano go kołdrą i pozostawiono na 24 godziny. W czasie leczenia u pacjenta występował obfity ślinotok, nawet do kilku litrów śliny. Po kolejnym wcieraniu maści i ponownym ślinieniu, pojawiała się biegunka i obfite oddawanie moczu. Kuracja ta była bardzo nieprzyjemna dla chorego, tym bardziej, że przeprowadzano ją w specjalnym pomieszczeniu bez okien, o ścianach nasyconych rtęcią. 
Podobne, lecznicze właściwości miał odwar lub guma z drzewa gwajakowego, która również znalazła się wśród zachowanych substancji leczniczych.

XVI-wieczna rycina, na której przedstawiono leczenie chorego na kiłę za pomocą nalewki wytwarzanej z kory drzewa gwajakowego. Uważano, że jeśli plaga pochodzi z Ameryki, to może pokonać ją pochodząca stamtąd roślina
(źródło: internet)

Żywica gwajakowa, znaleziona w miejscu dawnej apteki przy ulicy Stary Rynek w Elblągu.

Pomimo tego, że lekarze zdawali sobie sprawę z trujących właściwości rtęci, to dopiero na początku XX wieku zastosowano salwarsan, którego nazwa pochodzi od łacińskiego słowa zbawiciel - jest to związek chemiczny z zawartością arsenu i pierwszy skuteczny lek na kiłę,  zastosowany przez Paula Ehrlicha w 1909 roku.




Literatura: 
A. Drygas Aptekarstwo gdańskie 1399-1939, Wrocław, Warszawa, Kraków, Gdańsk, Łódź, 1983.
 Jakub Fonferek Wykrywanie i oznaczanie wybranych zbiorów pochodzących ze stanowisk archeologicznych Starego Miasta w Elblągu, odnalezionych w miejscu dawnej apteki, praca magisterska napisana pod kierunkiem dr hab. P. Kowalskiego, Katedra i Zakład Chemii Farmaceutycznej, Gdański Uniwersytet Medyczny, Gdańsk (mps), 2010.
 F. Lebrun Jak dawniej leczono. Lekarze, święci, czarodzieje w XVII i XVIII wieku, Warszawa, 1997.
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,128609,12443612,Choroba_neapolitanska__francuska____Kila_po_prostu.html

poniedziałek, 15 października 2012

Napoje wysokoprocentowe w aptece


Wyposażenie apteki, to nie tylko słoiczki i buteleczki, szklane lub gliniane pojemniczki do przechowywania medykamentów, retorty, probówki, fajki… Oprócz licznych naczyń aptecznych, znajdujemy także kamionkowe i szklane butelki, w których najprawdopodobniej trzymano różnego rodzaju alkohole. Napoje procentowe, głównie wódki, spirytusy i nalewki, uważano za środki lecznicze, w związku z czym miały swoje stałe miejsce na półkach aptek. Najpopularniejsze z nich to: spirytusy piołunowe, anyżowe, rumiankowe, jałowcowe, lawendowe oraz nalewki dziurawcowe
i różane. Również wódki palone i mieszane z ziołami miały różnorodne zastosowania: majerankowa, lawendowa, szałwiowa i rumiankowa pomagały w zwalczaniu bólu; różana, dziewannowa i z koprem włoskim – na problemy z oczami; anyżowa zwalczała kaszel i duszności; piołunowa lub mleczowa wspomagała pracę wątroby, a poza tym wódki przygotowywane na bazie kwiatów lawendy i konwalii miały pomagać w przypadku dolegliwości serca. Powszechnie znane były również lekarstwa na bazie alkoholi, które podawano doustnie, stosowano jako okłady i maści.
Nowożytne naczynia kamionkowe (fot. archiwum MAH)

Przy tej okazji warto również wspomnieć o właściwościach pielęgnacyjnych różnego rodzaju alkoholi. Do pielęgnacji cery służyły wódki, robione na bazie kwiatów, czasem z dodatkiem białka. Miały one poprawiać cerę i zwiększać powodzenie u mężczyzn. Nie wszyscy jednak byli zwolennikami takiej pielęgnacji cery, twierdząc, że nadmiar tych specyfików powoduje przybywanie zmarszczek. Próbowano więc innych sposobów, jak na przykład picie piwa grzanego z dodatkiem kminku, kopru włoskiego i masła, spożywanego przed snem i zaraz po przebudzeniu. Dzięki temu twarz nabierała zdrowego, rumianego wyglądu. Wino natomiast było składnikiem płynów na porost włosów, a w przypadku pań znajdowało swoje zastosowanie w produkcji farb, np. farbę czarną otrzymywano podczas przypalania pijawek w czerwonym winie przez 60 dni.


Post powstał na podstawie publikacji A. Klondera Napoje fermentacyjne w Prusach Królewskich w XVI-XVII wieku. Produkcja, import, konsumpcja, Wrocław 1989.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

"Medycyna naturalna"


Rośliny o właściwościach leczniczych były stosowane w średniowieczu, czego dowodzą badania archeobotaniczne, które zostały przeprowadzone na prawie trzystu próbkach, pochodzących ze Starego Miasta w Elblągu. Udało się dzięki temu wydzielić nasiona, owoce i tkanki roślin uprawnych, polnych, chwastów oraz tych, które rosły na pastwiskach, terenach podmokłych lub w lasach. Spośród nich na pewno spora liczba miała właściwości lecznicze albo przynajmniej uważano, że tak jest. Możemy w to wierzyć lub nie, ale wiarygodności dodaje fakt, iż część z nich została znaleziona w miejscu, gdzie również znajdowały się naczynka apteczne. Być może stosowano te rośliny na przemian z lekami kupowanymi w aptekach. Zatem co się okazało? Jakie rośliny, według średniowiecznych mieszkańców Elbląga, pomagały na różnorodne dolegliwości?
Stosowano więc krwawnik pospolity jako środek przeciwkrwotoczny, perz właściwy, mający właściwości moczopędne (podobnie jak łopian), przeciwbakteryjne i przeciwgorączkowe, dzięgiel leśnyrozgrzewający przy kaszlu i dolegliwościach żołądkowych. Mierznicę czarną stosowano na nerwy oraz przy schorzeniach kobiecych i schorzeniach śledziony; odkażająco, dezynfekująco i uspokajająco działała bukowina zwyczajna, natomiast z brzozy przyrządzano polewki, środki moczopędne i odkażające. Lekiem mógł być także tasznik pospolitydziałał przeciwkrwotocznie w chorobach kobiecych; kwiaty chabra bławatka miały właściwości moczopędne, szalej jadowity to ziele, z którego robiono okłady zewnętrzne przy bólach pleców, natomiast jego korzeń pieczony z miodem służył do okładania wrzodów. Leszczyna i wiązówka błotna stosowane były jako specyfiki moczopędne, z dziurawca czterobocznego i jasnoty białej sporządzano napoje i działaniu wielokierunkowym (głównie przeciwzapalnym, żółciopędnym i uspokajającym). Środkami przeczyszczającymi były: len i bobrek trójlistkowy, przeciwbiegunkowo natomiast działała lebiodka pospolita. Powszechny dziś chwast, babka lancetowata i zwyczajna w średniowieczu była stosowana jako środek przeciw kaszlowy, w nieżycie oskrzeli i w stanach zapalnych żołądka i jelit. Przeciwbiegunkowo i przeciwzapalnie działały medykamenty z pięciornika kurze ziele, głowienki pospolitej, maliny właściwej i fałdowanej oraz dębu. Zewnętrznie, jako plaster rozgrzewający, pomimo właściwości trujących, stosowano jaskier, a w przypadku zatrucia, używano szczawiu zwyczajnego.
Na owrzodzenia, a także jako środek moczopędny, przeczyszczający, spazmolityczny (działający rozkurczowo) stosowana była psianka czarna, przeciwbiegunkowo i przeciwreumatycznie – jarzębina, przy złamaniach – korzeń żywokostu lekarskiego. Choroby skóry leczono specyfikami na bazie macierzanki piaskowej, odkażająco działała również borówka brusznica, a pokrzywa zwyczajna i borówka czarna stosowane były w przypadku dolegliwości żołądkowo-jelitowych. Na uspokojenie zaś dobrze wpływał kozłek lekarski, znany dziś jako „valeriana”.
Zioła działały nie tylko leczniczo, ale również miały pewne dodatkowe „moce”. Używano ich jako wsparcia próśb, gdy zaszła potrzeba oraz o zachowanie zdrowia, zarówno ludzi jak i zwierząt gospodarskich, o opiekę, ochronę, bezpieczeństwo, wypędzenie chorób i demonów. Noszone na co dzień, chroniły przed skutkami burz i kłótniami, a umieszczano je prawdopodobnie w wykonywanych specjalnie w tym celu pojemnikach. Jeden z nich znaleźliśmy w XV-wiecznej latrynie. Jest to niewielki pojemnik na rzemieniu, wykonany z poroża przez elbląskiego rzemieślnika, który opatrzył go swoim znakiem.
Pojemniczek rogowy, XV wiek (fot. archiwum MAH)


Temat opracowała pani Joanna Jarosińska w swojej pracy doktorskiej Kształtowanie się flory antropogenicznej oraz użytkowanie roślin w średniowiecznym Elblągu.


poniedziałek, 20 lutego 2012

O dawnych lekach

Niewiele wiemy na temat dawnych środków leczniczych sprzedawanych w aptekach. Co prawda, archeologom udaje się odkrywać w trakcie wykopalisk różnego rodzaju naczynka do przechowywania substancji o właściwościach leczniczych, jednak zazwyczaj są to puste buteleczki czy słoiczki.
W ciągu trzydziestu lat badań na elbląskiej starówce, znaleziono ponad 30 naczynek aptecznych, wydatowanych na XVIII-XX wiek, w których szczęśliwym trafem zachowały się bliżej nieokreślone substancje o różnych barwach i konsystencji, co dało powód do przypuszczeń, iż były to dawne lekarstwa. Ważną informacją jest, że większość z nich znajdowała się w miejscu dawnej apteki Pod Czarnym Orłem przy ulicy Stary Rynek. Jest to jedna z niewielu aptek, o których mówią źródła historyczne. Próbki poddaliśmy analizie, którą wykonał Jakub Fonferek w ramach pracy magisterskiej. Szczegółowe badania składu tych „lekarstw” potwierdziły, że przynajmniej część z nich stosowana była na różnego rodzaju dolegliwości, przytrafiające się ówczesnym mieszkańcom Elbląga. Co zatem poprawiało stan zdrowia? 

Szklane naczynia z apteki Pod Czarnym Orłem
(zdjęcie: archiwum MAH)

W przypadku ryzyka zakażenia, polecano wodorotlenek wapnia lub tlenek wapnia, jako substancje odkażające i bakteriobójcze, które współcześnie mają zastosowanie w stomatologii jako cement przy wypełnianiu głębokich ubytków. Niewykluczone, że dawniej mogły również pomagać w leczeniu zębów.
Malachit, kojarzony głównie z jubilerstwem już od czasów starożytnych był składnikiem maści i kropli w chorobach oczu, ale także przeciwdziałał wzdęciom i zatruciom. Starożytni Egipcjanie plombowali nim zęby, a Rzymianie leczyli anginy, astmę i dolegliwości dermatologiczne ze względu na właściwości ściągające i wysuszające tego minerału. 

Naczynia apteczne z zawartością dawnych lekarstw
(zdjęcie: archiwum MAH)

Na kłopoty z drogami oddechowymi podobno pomagała żywica gwajakowa, stosowana jako środek udrażniający i wykrztuśny. Podobne właściwości mogła mieć gęsta i oleista ciecz, pachnąca terpentyną, prawdopodobnie żywica sosnowa. Źródła natomiast podają korę gwajakową z drzew rosnących w Ameryce Południowej jako środek leczniczy o właściwościach moczopędnych i napotnych.
Najciekawszym, choć najbardziej kontrowersyjnym lekiem jest natomiast rtęć. Był to podobno skuteczny lek w walce z chorobami wenerycznymi używany doustnie lub jako maść, mająca wypędzić z organizmu chorobę. Dopiero XX wiek przyniósł inne rozwiązanie w postaci syntetycznego środka bakteriobójczego, salwarsanu.
Choć skład wielu lekarstw budzi w nas zdziwienie, to jednak fakt znajdowania ich podczas wykopalisk pokazuje, że nawet, jeśli nie były one skuteczne, to na pewno wierzono w ich uzdrawiające działanie.