poniedziałek, 24 lutego 2014

Pisarze miejscy w Elblągu

Zanim przejdziemy do właściwego posta, miło jest nam poinformować, że jest to nasz setny post (fanfary!sztuczne ognie!konfetti!), a nasza archeologiczno-blogerska inicjatywa trwa już dwa lata! Cieszymy się bardzo i dziękujemy Naszym Czytelnikom, bez Was nasze działania nie miałyby sensu. Dziękujemy! :)  

Jednym z najważniejszych zawodów dla życia społecznego w mieście był zawód pisarza miejskiego. Choć źródła poświadczają tą funkcję dopiero od XIV wieku, można sądzić, że stanowiska te powstawały już wcześniej, być może zaraz po lokacji miast. Początkowo rekrutowano ich ze stanu duchownego, ale od połowy XIV wieku były to już najczęściej osoby świeckie. Pisarz musiał być osobą wykształconą. Wymagano od niego znajomości łaciny, języka niemieckiego, prawa magdeburskiego, lubeckiego i chełmińskiego oraz zasad rachunkowości. Zazwyczaj byli to absolwenci szkół miejskich, katedralnych, zakonnych oraz absolwenci uniwersytetów. Jako przedstawiciel zawodu cieszącego się dużym zaufaniem społecznym, kandydat na miejskiego pisarza musiał posiadać określone cechy charakteru. Jedne ze źródeł wskazują, że pisarz powinien być „daleki od swarów sąsiedzkich i zawiści, nieczuły na pochlebstwa, stroniący od kielicha, niestronniczy, nieprzekupny i nie zdradzający tajemnic urzędowych”.  
Pisarze miejscy uczestniczyli w obradach Rady, z których sporządzali protokoły. Do ich obowiązków należało prowadzenie ksiąg miejskich, redagowanie uchwał i zarządzeń miejskich, prowadzenie korespondencji i archiwizacja dokumentów. Pełnili też funkcje typowo notarialne: sporządzali dokumenty sądowe (w Elblągu, w którym obowiązywało prawo lubeckie, od 2. połowy XIV wieku funkcje pisarza rady i pisarza sądowego były rozdzielone) oraz umowy.
Oprócz funkcji urzędowych pisarze miejscy pełnili też funkcje reprezentacyjne: uczestniczyli w oficjalnych delegacjach na zjazdy stanów i miast, pełnili rolę posłańców i brali udział w misjach dyplomatycznych. Ich rola podczas takich misji zmieniła się od 1418 roku, kiedy na zjeździe hanzeatyckim uchwalono, że posłami na te zgromadzenia powinni być jedynie członkowie rady, a pisarze mogą im jedynie towarzyszyć, a nie samodzielnie reprezentować miasto.
Z racji pełnienia tak ważnej publicznej funkcji, do pracy wykonywanej przez pisarza przykładano dużą wagę. Przed przyjęciem urzędu należało złożyć odpowiednią przysięgę, w której pisarz przysięgał przed Bogiem, racjami i całym miastem wierność, sumienność i dyskrecję. Za zaniedbania i oszustwa groziły surowe kary. Wystawienie wadliwego dokumentu groziło obcięciem dłoni, a jego sfałszowanie mogło się skończyć nawet śmiercią.
Wynagrodzenie za swoją pracę otrzymywali od miasta oraz zaangażowanych stron. Wartość tych zarobków jest trudna do określenia, gdyż obok stałej pensji pisarze otrzymywali dodatkowe dochody za konkretne usługi kancelaryjne oraz dodatki w naturze (wino, sukno na ubrania – wszak pisarz jako reprezentant miasta musiał godnie wyglądać). I połowie XV wieku dwaj pisarze Starego Miasta Elbląga otrzymywali pensje wysokości 12 grzywien rocznie. Kwotę tą wypłacano w dwóch ratach, zwykle połowę na Wielkanoc, a resztę w dniu Św. Michała. Dochody te uzupełniano niewielkimi napiwkami. Pisarzowi przysługiwało też bezpłatne mieszkanie w budynkach będących własnością miasta, określane w źródłach jako Dom Pisarza Miejskiego. W Elblągu dom ten znajdował się na ul. Rzeźnickiej 19, niestety podczas prac wykopaliskowych nie natrafiono na znaleziska związane bezpośrednio z jego warsztatem. Często, co bardziej przedsiębiorczy pisarze, próbowali powiększać swój majątek parając się dodatkowymi zajęciami takimi jak handel, lichwa lub transakcje nieruchomościami.

Dom Pisarza Miejskiego odkryty podczas prac archeologicznych, ul. Rzeźnicka 19 (fot. Archiwum MAH)
Źródła wymieniają z imienia pisarzy Starego Miasta Elbląga. Pierwszym z nich był, określany w źródłach jako scriptor civitas, niejaki Jan (Johannes), następnie Konrad Vbiliser (występujący w przekazach od 1330 roku), Ludeco (identyfikowany jako Ludeko Wynscriber występujący w 1353 roku w księgach łąkowych miasta), Hermann, Hildebrand (o którym wiadomo jedynie, że był właścicielem budy i ogrodu), Tilo (trudniący się jednocześnie zakupem czynszów, w latach 1350-68 pełnił funkcję pisarza w Starym Mieście Elblągu, a następnie od 1369-72 w Toruniu), Bernardus, Jacobus (prawdopodobnie pisarz elbląski Jakub Molhausen), Henricus, Johannes i Bartholomeus (wymieniani w Nowej księdze rachunkowej, przez pewien czas sprawowali urząd jednocześnie) oraz Wilhelm Merchan (sprawujący urząd od 1421 roku). Źródła wymieniają też pisarzy Nowego Miasta Elbląga: Jana (1357), Mikołaja Frise (1372), Wawrzyńca (1420), Jana Waldenburga (1430), Jana Zebenecke (1438) i Mikołaja Suberga (1456).

poniedziałek, 17 lutego 2014

Nowe w elbląskim garncarstwie

Naczynia gliniane wypalane w atmosferze redukcyjnej (tzw. siwaki) były jedynym rodzajem wyrobów garncarniach wytwarzanych przez elbląskich garncarzy od powstania miasta do końca XV wieku. W przeciągu tego czasu pewnym zmianom ulegał asortyment wytwarzanych naczyń, a także zmieniały się formy poszczególnych rodzajów naczyń. Praktycznie niezmieniona pozostała technika wytwarzania oraz sposób wypału. W ciągu XIII i na początku XIV wieku można zaobserwować doskonalenie wypału redukcyjnego, a krótko po połowie XIV wieku ukształtował się zestaw naczyń, używanych w elbląskich gospodarstwach aż do schyłku średniowiecza. Ten zestaw to garnki z uchem, garnki bezuche, dzbany, niektóre rodzaje mis, grapeny (nazywane także trójnóżkami). Niektóre z nich używane były w prawie niezmienionej formie już od XIII wieku, inne zaczęto wykorzystywać w elbląskich gospodarstwach dopiero od 2. połowy XIV wieku. Do tych ostatnich należą grapeny, niektóre rodzaje dzbanów czy mis. Ten zestaw naczyń pochodzący z rodzimych garncarni był uzupełniany naczyniami importowanymi z obcych, głównie niemieckich, ośrodków produkcji garncarskiej.




Naczynia średniowieczne ("siwaki"), XIV-XV wiek.
(Fot. Archiwum MAH)


            Zmiany w sposobie wytwarzania i wypalania naczyń nastąpiły w garncarstwie elbląskim w końcowych latach XV lub przełomie XV i XVI wieku i prawdopodobnie przebiegały dosyć szybko. W tym czasie rozpoczęto wytwarzać naczynia wypalane w atmosferze ze swobodnym dopływem powietrza, które na ściankach użytkowych („wewnętrznych) pokrywano szkliwem ołowiowym. Te najstarsze naczynia wykonane w nowej technice formą i kształtami nie różniły się od typowych średniowiecznych „siwaków”. Nieco później, ale jeszcze w 1. połowie XVI wieku elbląscy garncarze robili flasze (o wysokościach od 11,5 do 16,5 cm), które są prawdopodobnie naśladownictwem flasz kamionkowych, produkowanych w Waldenburgu, w Saksonii. 

Flasza, 1. poł. XVI wieku
(Fot. Archiwum MAH)




Garnki i grapen, XV/XVI wiek
(Fot. Archiwum MAH)

            Opanowywanie nowych technik wyrobu naczyń następowało wśród elbląskich garncarzy dosyć szybko i jeszcze przed połową XVI wieku wytwarzali oni naczynia o odmiennych formach, a jakość ich wykonania świadczy o bardzo dobrym opanowaniu, nowych technik garncarskich. Te naczynia możemy już z całą pewnością zaliczyć do okresu nowożytnego.

poniedziałek, 10 lutego 2014

Uczty bogaczy

Uroczysta konsumpcja w średniowiecznym mieście była formą prezentacji pozycji społecznej danej grupy ludzi, a także jej aspiracji władczych i politycznych. Informacji na temat spożywanych podczas uczt potraw dostarcza księga rachunkowa Starego Miasta Elbląga, w której zapisywano zarówno dochody jak i wydatki rady miejskiej w latach 1404-1414. 
Na podstawie owej księgi można wyróżnić dwa rodzaje wspólnie spożywanych posiłków: collatio czyli wykwintną kolację oraz maltit określający ucztę właściwą. Collatio odbywało się w porze wieczornej (zachowały się rachunki dotyczące zakupu świec) w ratuszu, spożywano wówczas wino (reńskie, z Górnej Nadrenii, austriackie, włoskie, małmazję - wyborne słodkie wino, wyrabiane na południu Europy), owoce (jabłka, jagody), sery, ryby oraz cukry i korzenie (były to prawdopodobnie mieszanki południowych owoców, przypraw korzennych i cukrów). Na podstawie zachowanych rachunków trudne jest określenie ilości wina i przekąsek spożywanych w czasie uczty. Według fragmentarycznych danych udało się określić, że w 1412 roku na dwie rajcowskie kolacje zakupiono 112,5 garnca wina reńskiego (1 garniec to 1 litr). Koszt tego zakupu to 5 grzywien, 20 szkojców i 18 denarów - dla porównania, dzienny zarobek pracownika najemnego wynosił w tym czasie około 40 denarów, co było równowartością 1 garnca wina. Za owoce, sery i ryby zapłacono w 1404 roku 2 i 1/4 grzywny, a w 1407 - 2 i 1/3 grzywny. Na zakup cukrów i korzeni przeznaczonych na 3 kolacje ratuszowe wydano 6 i 3/4 grzywny (1407 rok), zatem z kasy miejskiej wydawano 7-8 grzywien na jedną kolację. Tego typu kolacje nie wyróżniały się obfitością podawanych potraw, a raczej ich ekskluzywny charakter określała jakość trunków i przekąsek.

Szklanica fletowata do picia wina, XV wiek (fot. archiwum MAH)

Misa brązowa do mycia rąk, XIV-XV wiek (fot. archiwum MAH; http://staremiastoelblag-mah.blogspot.com/2012/08/brazowe-misy-do-mycia-rak.html)

Dzban kamionkowy, XIV-XV wiek (fot. archiwum MAH)

Rada elbląska miała trzy stałe terminy, w których jej członkowie korzystali z poczęstunku: Zielone Świątki, św. Jana i święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, poza nimi odbywały się jeszcze kolacje okolicznościowe, np. przy odprawianiu delegatów rady na zjazdy hanzeatyckie lub krajowe, podczas zjazdów delegatów miast pruskich w Elblągu lub z okazji wyboru nowej rady. Niekiedy rajcy elbląscy zapraszali do ratusza wybitnych gości, np. przyjmując nowo wybranego władcę, któremu należało złożyć hołd, goszcząc ich drogim i luksusowym posiłkiem, złożonym m.in. z jesiotra i cukrów, zapijanych winem, miodem i piwem. Przykładem były m.in. kolacje okolicznościowe przy odprawianiu delegatów rady na zjazdy hanzeatyckie lub krajowe, a także zjazdy delegatów miast pruskich.
Wyjątkowo wystawne były uczty wydawane z okazji podejmowania wielkich mistrzów, wymagające odpowiednio kosztownej i uroczystej oprawy. W rachunkach elbląskich zachowały się spisy wydatków związanych z pierwszą wizytą w Elblągu wielkiego mistrza Ulryka von Jungingen. Przyjęcie odbyło się w sukiennicach (a nie jak dotychczas w ratuszu) i serwowano na nim trzy gatunki wina: reńskie, włoskie i krajowe, piwo wismarskie, elbląskie i stołowe, miód oraz mięso: drób, dziczyznę, głównie sarny, niedźwiedzie i pawie, wołowinę, wieprzowinę i baraninę. Ekskluzywność przyjęcia podkreślały także pasztety z małych ptaszków, gęsi faszerowane bigosem i jabłkami, korzenie, przyprawy, rodzynki i cukry. Wśród potraw znalazły się także gruszki i wiśnie oraz masło, ser, jajka i mleko. Spożywano również otręby pszenne, które miały poprawiać trawienie. W trakcie uczty ważne było wnętrze, wcześniej ogrzane i udekorowane m. in. tarczą herbową wielkiego mistrza. Posiłek umilali elbląscy fleciści, gdański puzonista, muzycy dworscy wielkiego mistrza oraz inni grajkowie. Poza tym rajcy uczestniczący w spotkaniu otrzymali w darze flamandzkie sukno, z którego miano przygotować dla nich odpowiednie stroje.
W zależności od proszonych gości, uroczyste kolacje, zmieniały swój charakter i oprawę, dzieląc się na wystawne i wykwintne, wydawane z okazji pierwszego wjazdu nowo wybranego władcy do miasta i składanego mu hołdu oraz te skromniejsze pod względem liczby potraw. Jednak nawet na mniej ekskluzywnych przyjęciach na stołach bogatych zawsze znajdowały się luksusowe napoje: piwo, wino i miód pitny, mięso (drób, dziczyzna, baranina, wieprzowina), ryby (dorsze z Bergen, szczupaki), nabiał, owoce i warzywa oraz crude, czyli pieprz, szafran, goździki, imbir, cukry, rodzynki, gałka muszkatołowa i cynamon, a wszystko w odpowiednio wystawnej oprawie.

Grafika B. Kilińskiego przedstawiająca naczynia średniowieczne pochodzące z badań na Starym Mieście w Elblągu - prawdopodobnie część z nich była elementami zastawy stołowej.

R. Czaja Uczty rady miejskiej w średniowiecznym Elblągu [w:] Archaeologia et historia urbana, red. R.Czaja, G. Nawrolska, M. Rębkowski, J Tandecki, Elbląg 2004, s. 263-267.

wtorek, 4 lutego 2014

Paradise and the Fall - znak pielgrzymi ze sceną grzechu pierworodnego ?

Charakterystycznym zjawiskiem społecznym epoki średniowiecza był zwyczaj pielgrzymowania. Pojawił się wraz z przyjęciem chrześcijaństwa przez Konstantyna Wielkiego. Już w IV wieku n.e. konwencja ta upowszechniła się, czyniąc z miejsc związanych bezpośrednio z historią Jezusa z Nazaretu ośrodki, które dzisiaj określilibyśmy (znacznie upraszczając) mianem turystycznych. W krótkim czasie praktyka ta rozszerzyła się o kulty męczenników oraz świętych. W epoce średniowiecza miejsca pielgrzymek powstały już w całej Europie. Powszechna wiara w orędownictwo świętych sprzyjała lokalnej(?) wytwórczości, która dzięki elementowi wędrówki (nierozerwalnie związanym z pielgrzymowaniem, także w aspekcie metafizycznym) zyskała globalny (w skali tej epoki) zasięg. Śladem tej działalności, jak to często bywa, są przedmioty masowe, łatwo dostępne i najpopularniejsze. Znaleziska archeologiczne w miastach całej Europy tzw. znaków pielgrzymich (ang. pilgrim badges kolekcja znaków pielgrzymich Museum of London ), wyznaczają szlaki tych podróży. 
Prezentowaliśmy już kilkakrotnie znaleziska tej kategorii. Najczęściej przybierały one formę cynowo-ołowianych odznak, przedstawiających wizerunki świętych, wyobrażenia Najświętszej Marii Panny czy sceny figuralne, o charakterze biblijnym oraz symbolicznym. 
Osobliwy przedmiot tego typu odnaleziono podczas badań na podwórzu działki przy ul. Kowalskiej 9, w warstwie próchnicy datowanej na II. połowę XIV wieku. Dotychczas nie udało się odnaleźć analogicznych przedmiotów. Lekka, ażurowa odznaka przedstawia scenę figuralną, ujętą w dwa okręgi, połączone ornamentem roślinnym, w formie ośmiu liści. W środku ukazano, zwrócone ku sobie, dwie postacie w długich szatach, trzymające w wyciągniętych ku górze dłoniach kulisty przedmiot. Dłonie przenikają przedmiot i łączą się ze sobą nad krawędzią okręgu.
Znak pielgrzymi Elbląg Stare Miasto ul. Kowalska 9 [II. poł. XIV w.] (fot. archiwum MAH)
Postać po prawej stronie wyróżniają  długie, opadające na ramiona włosy oraz (może trochę niezgrabne;) smuklejsze rysy twarzy, charakteryzujące się silnie zaznaczonym łukiem brwi, wydłużonym nosem, wyraźniej zaznaczoną linią ust. Lewa strona obiektu jest znacznie bardziej zniszczona, co podkreśla wymienione cechy. Rysy postaci po lewej stronie są mniej charakterystyczne (być może jest to wynik stanu zachowania przedmiotu). Krótsze włosy, delikatniej zaznaczona linia ust i krzywizny brwi, mniejsze oczy i nos.
Sposób przedstawienia sceny nasuwa skojarzenie znanych przedstawień historii grzechu pierworodnego.
Paollo Uccello Creation of Eva and Original Sin [1432-1436] (www.backtoclassics.com)
Sylwetki postaci lekko skłaniają się ku sobie, podobnie jak na fresku Paollo Uccello obrazującym moment zerwania  zakazanego owocu z drzewa poznania. Identyfikowana z mężczyzną postać, przedstawiana po lewej stronie, jest bardziej statyczna, lekko wygina się w stronę towarzyszącej jej osoby. Postać po prawej stronie - utożsamiana z kobietą - wydaje się być dynamiczniejsza, poprzez podkreślenie linii kobiecej sylwetki. Jeśli interpretacja ta jest prawidłowa, odnaleziony w Elblągu zabytek, przedstawia biblijną scenę grzechu pierworodnego. Adam i Ewa sięgają po zakazany owoc, być może symboliczny wydźwięk ma też splecenie ich dłoni. 
Brak egzemplarzy porównawczych utrudnia określenie pochodzenia tego obiektu. Jeden z nielicznych obiektów prawdopodobnie nawiązujący do tej tematyki, znajduje się w kolekcji Artura Forgeaisa (1822-78) we Francji. Obiekt ten (o średnicy 42 mm), datowany na okres XIV-XV wieku, został wydobyty wraz z wieloma innymi, podczas prac pogłębiających koryto Sekwany w XIX-wiecznym Paryżu. Nie łatwa do zinterpretowania scena przedstawia wg dziewiętnastowiecznego archeologa scenę grzechu pierworodnego lub scenę miłosną.  
Plakieta [XIV-XV wiek] Artur Forgeais collection, Paryż (http://www.sixbid.com/browse.html?auction=802&category=17347&lot=791119)

Jan Brueghel Starszy Paradise and the Fall [ok. 1615] (http://www.artbible.info/art/large/575.html)