Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piec kaflowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą piec kaflowy. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 31 października 2016

Co dalej z piecową akcją?

W ostatni weekend września miałam przyjemność uczestniczyć we Wrocławiu w II Ogólnopolskim Zlocie Zdunów i konferencji, zatytułowanej "Garncarz z błota narobi złota" (opis konferencji). Było to spotkanie poświęcone nie tylko zabytkowym piecom ale również poruszało problemy, z jakimi zmagają się na co dzień zdunowie. Dla mnie była to okazja, żeby przedstawić zarówno naukowcom, jak i fachowcom temat, który od prawie roku mnie zajmuje. Chciałam przede wszystkim zaprezentować to, co do tej pory udało mi się zrobić w kwestii dokumentacji fotograficznej pieców, a także dowiedzieć się, czy są może inne sposoby na to, aby dotrzeć do większej liczby potencjalnych właścicieli pieców i przekonać ich do udostępniania tych urządzeń.

Podczas prezentacji tematu "Ocalić od zapomnienia. Próba dokumentacji fotograficznej pieców elbląskich" pokazałam najciekawsze piece kaflowe, które udało mi się do tej pory sfotografować i poruszyłam najważniejsze kwestie, dotyczące sposobów informowania o całej akcji.

W trakcie poszukiwań pieców, okazało się, że jest duże prawdopodobieństwo, iż znajdę je w zabytkowych domach w podelbląskich wsiach. Ku mojemu zaskoczeniu, trafiłam na przepiękne piece eklektyczne (z dominującymi motywami manierystycznymi i barokowymi) i jeden z niewielu przykładów secesyjnych pieców z frontem pokrytym malaturą. Zaskakujący był piec z wizerunkiem Fryderyka III Hohenzollern (cesarza niemieckiego i króla Prus, ojca Wilhelma II, założyciela Królewskich Warsztatów Majoliki i Terakoty w Kadynach) wraz z pamiątkową sentencją, której autorstwo przypisuje się właśnie jemu, a brzmi ona: " Lerne leiden ohne zu Klagen" (Uczmy się cierpieć bez narzekania) i ma ona związek z tym, że Fryderyk III objął rządy, cierpiąc na bardzo poważną chorobę.



Wieś pod Elblągiem, piec z pamiątkową sentencją i portretem Fryderyka III.


Sentencja "Lerne leiden ochne zu Klagen" (Naucz się cierpieć bez narzekania).

Wiele pieców, które miałam okazję oglądać, to obiekty o prostej budowie i stylistyce, z lat międzywojennych, a także powojennych, powszechnie występujące zarówno w kamienicach, jak i willach. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, że tego typu piece znajdują się także w budynkach, należących dawniej do bogatych rodzin. Przykładem jest elbląska willa Grunau'a, znajdująca się na ul. Pułaskiego.* Biorąc pod uwagę wygląd i funkcję domu, wydawałoby się, że będą się tam znajdować bogato zdobione piece. Jest jednak zupełnie odwrotnie, choć zapewne oryginalnie zostały w niej postawione inne urządzenia grzewcze. Przypuszczalnie w pewnym momencie, mniej lub bardziej legalną drogą, wymieniono je na obecnie znajdujące się piece, a ktoś "zaopiekował" się tymi bardziej ozdobnymi. Idąc tym tokiem myślenia, mamy odpowiedź na to, skąd w nowych budynkach znajdują się zabytkowe piece - najprawdopodobniej zostały one usunięte z zabytkowych budynków i postawione wtórnie we współczesnych mieszkaniach/domach. Z jednej strony może to oburzać, z drugiej natomiast być może właśnie dzięki takim działaniom, do tej pory możemy je oglądać. Myślę, że nie raz zdarzają się właśnie tego typu przykłady ratowania zabytkowych pieców spod rąk osób nie doceniających ich walorów historycznych i artystycznych.


Elbląg, willa Grunau'a; źródło: info.elblag.pl 

Elbląg, willa Grunau'a; źródło: info.elblag.pl

Poniżej prezentuję część kolejnych "zdobyczy", które mogłam osobiście obejrzeć i sfotografować. Serdecznie dziękuję tym osobom, które zgodziły się na spotkanie i udostępniły mi piece.

Wieś niedaleko Elbląga, piec eklektyczny.

Wieś niedaleko Elbląga, oba piece znajdują się w tym samym domu.

Elbląg, detal pieca - drzwiczki od duchówki.

Elbląg, piec o prostej budowie z duchówką.

Wieś niedaleko Elbląga, dom podcieniowy; piec secesyjny prawdopodobnie z wytwórni Stegmanna.



Detal pieca.

Wieś pod Elblągiem, piec eklektyczny.



Okazuje się, że tego typu akcje organizowane były w różnych miastach i zazwyczaj wymagało to dużego wysiłku ze strony osób angażujących się w to przedsięwzięcie. Przede wszystkim chodziło o trudności w nawiązaniu kontaktów, które były spowodowane tym, że właściciele nie chcieli informować o posiadanych piecach z obawy, że zostaną one usunięte z mieszkań lub domów. 

Bardzo budująca okazała się akcja, zainicjowana przez Fundację Ochrony Zabytków Monumenta Poloniae. Z jej inicjatywy doprowadzono do współpracy m.in. z Miejskim Konserwatorem Zabytków w Krakowie, który będzie określał wartość historyczną likwidowanych pieców, co w efekcie pozwoli na wykonanie przynajmniej dokumentacji fotograficznej danego obiektu, zanim zostanie on zlikwidowany. Ma to związek z walką z krakowskim smogiem, polegająca m.in. na wymianie pieców na bardziej nowoczesne urządzenia grzewcze, czego efektem jest najczęściej bezpowrotne znikanie zabytkowych pieców kaflowych.

Nadal wydaje mi się, że temat posiada duży potencjał, jednak wymaga przede wszystkim chęci współpracy i tylko od Państwa zależy, czy uda się poszerzyć zbiór fotografii pieców kaflowych. Zatem, chciałabym poinformować, że akcja piecowa nadal trwa i w dalszym ciągu liczę na to, że uda nam się wspólnie ocalić od zapomnienia zabytkowe piece.

Ulotka informująca o akcji, wykonana przez A. Grzelak.



Willa wzniesiona w 1864 roku dla George'a Grunau, syna jednego z pionierów przemysłu elbląskiego i inicjatorów rozwoju kulturalnego miasta w 1. połowie XIX wieku. Inspirowana jest neogotykiem angielskim, popularnym wśród pruskiego ziemiaństwa. Podobno wnętrza urządzone były ze smakiem i robiły duże wrażenie. W willi przechowywano dawne pamiątki elbląskie. Obecne wyposażenie w niczym dawnej świetności nie przypomina, a budynek przeznaczony jest do sprzedaży.

wtorek, 29 marca 2016

Ocalić od zapomnienia - o elbląskich piecach kaflowych ciąg dalszy...

Na jesieni ubiegłego roku ogłosiliśmy muzealną akcję związaną z dokumentowaniem zabytkowych pieców, znajdujących się w elbląskich mieszkaniach i domach. Informacje udostępnialiśmy na naszej stronie internetowej, na Facebook'u oraz za pośrednictwem radia, telewizji i lokalnych gazet, mając nadzieję, że nasz "apel" dotrze do jak największej liczby odbiorców.

Cała akcja miała i nadal ma na celu, tak naprawdę, tylko jedno: ocalić od zapomnienia zabytkowe piece, a najlepszym sposobem, zaraz po kolekcjonowaniu, jest sporządzanie dokumentacji fotograficznej i opisów danych obiektów, czyli ich inwentaryzacja. Biorąc pod uwagę fakt, że poszukiwane przez nas piece znajdują się w swoim naturalnym otoczeniu, w żadnym wypadku nie zależy nam na tym, aby je stamtąd usuwać. Piec dawniej był sercem konkretnego pomieszczenia, często dopasowany kolorystyką i stylem, jednocześnie zdobił wnętrze i chronił mieszkańców przed zimnem. Taki właśnie kontekst chcielibyśmy utrwalić, fotografując piec tam, gdzie stoi. Z historycznego punktu widzenia, a być może też z powodów sentymentalnych, ważne jest dla nas, aby ukazać, jak zmieniały się przez tych kilkaset lat kształty i dekoracje pieców. Warto byłoby zatem zanotować, jakie formy pieców dotrwały do czasów nam współczesnych.

Będąc inicjatorką tej akcji, czuję się zobowiązana, aby zdać relację z jej przebiegu.
W ciągu kilku miesięcy na akcję odpowiedziało kilkanaście osób. Do tej pory otrzymuję maile i telefony od osób, do których na różne sposoby dociera nasz apel. Otrzymałam telefony bezpośrednio do Muzeum, ale również część kontaktów uzyskałam mniej formalnie, co w praktyce okazuje się znacznie lepszą metodą. Wiele zdjęć otrzymałam od Weroniki Wojnowskiej i Jagody Semków, które, organizując taką akcję we Fromborku, przy okazji zrobiły zdjęcia piecom w Elblągu i jednocześnie zainspirowały mnie do działań w moim mieście i okolicach. 
Dzięki pracownikom Zarządu Budynków Komunalnych udało mi się dotrzeć do mieszkania, w którym znajduje się jeden z piękniejszych i najstarszych pieców, najprawdopodobniej z wytwórni berlińskiej, które do tej pory udało mi się udokumentować. Dostałam również kilka maili z załączonymi zdjęciami, zazwyczaj są to zdjęcia prostych pieców, bez elementów dekoracyjnych, jednak uważam, że tego typu obiekty również warto sfotografować ze względu na kolorystykę kafli i pojawiające się od czasu do czasu wzory.

Mam świadomość, że elbląskie mieszkania kryją jeszcze wiele ciekawych pieców, jednak możliwość ich obejrzenia jest mocno ograniczona. Wydaje mi się, że głównym powodem jest obawa właścicieli, że działając z ramienia Muzeum, mogę taki piec odebrać ze względu na jego wartość historyczną. Absolutnie nie mam takiego zamiaru i podkreślam, że dla mnie bardzo ważne jest, aby piec pozostał tam, gdzie go postawiono. W przypadku, gdyby się okazało, że obiekt ma być rozebrany, a miałby rzeczywiście elementy warte zachowania, dopiero wtedy moglibyśmy zastanowić się i spróbować je ocalić. Dlatego też, poprzez tę akcję, chciałabym zwrócić uwagę mieszkańców na zabytkowe piece i zachęcić do wspólnego działania.

Moje działania nadal trwają, planuję w dalszym ciągu przypominać o piecach i ich szukać i będę bardzo wdzięczna za kolejne informacje lub zdjęcia pieców.

Poniżej prezentuję kilka zdjęć, które dotychczas otrzymałam lub udało mi się zrobić. Wszystkie piece, oprócz ostatniego, znajdują się w Elblągu, w mieszkaniach/domach m.in. przy ulicy: Fabrycznej, Traugutta, Grunwaldzkiej, Stoczniowej. Datuje się je na początek i lata międzywojenne ubiegłego stulecia.  Jak sami widzicie, jest szansa, że w Elblągu może być więcej takich obiektów.









Jeszcze raz dziękuję serdecznie wszystkim, którzy pomogli i nadal pomagają mi w poszukiwaniach. To dopiero początek i liczę na to, że otrzymam kolejne sygnały od osób, które posiadają piece kaflowe, bądź po prostu wiedzą, gdzie takie piece się znajdują.
Kontakt: j.fonferek@muzeum.elblag.pl, telefon: 55 232 72 73.












poniedziałek, 26 października 2015

Ocalić od zapomnienia - elbląskie piece kaflowe.

Piece kaflowe przez kilka stuleci chroniły naszych przodków przed zimnem, stanowiły wyposażenie dawnych wnętrz i ozdabiały je. Nam, współczesnym kojarzą się z domowym ciepłem i przywołują wspomnienie czasów, które bezpowrotnie odeszły. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wiele pięknych i zabytkowych pieców zostało niestety zniszczonych, choć nie nam teraz to oceniać, a jedynie zadbać o to, by ocalałe obiekty jak najdłużej pozostały w naszej pamięci...

Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu zwraca się do Państwa z prośbą o udostępnianie informacji na temat posiadanych w domach zabytkowych pieców kaflowych. Mogą to być piece już nieczynne, ale zachowane w całości, będące wyposażeniem domu lub mieszkania.
Mamy nadzieję, że z Waszą pomocą uda nam się udokumentować ich obecność zanim znikną na zawsze.



Piec kaflowy we wnętrzu przedwojennego Heimatmuseum w Elblągu,
zdjęcie pochodzi z albumu znajdującego się w zbiorach MAH.

Mile widziane będą zdjęcia pieca wraz z podanymi wymiarami oraz nazwiska i dane kontaktowe właścicieli (adres, numer telefonu i mail - wyłącznie dla informacji Muzeum).

Prosimy o kontakt na adres mailowy: j.fonferek@muzeum.elblag.pl lub muzeumel@elblag.com.pl oraz telefonicznie: 55 232 72 73 w. 51


* Akcja została zainspirowana inicjatywą Jagody Semków i Weroniki Wojnowskiej, pracujących w Muzeum we Fromborku i prowadzących bloga poświęconemu piecom:
http://www.kominki.org/blogi/piecoblog/art,1147,piecoblog-jak-zlapalysmy-piecowego-bakcyla.html

środa, 4 marca 2015

Ceramika kadyńska w zbiorach elbląskiego Muzeum

Tytuł naszego bloga zobowiązuje mnie do tego, aby poruszać w nim tematy związane z Elblągiem i Starym Miastem, zatem starając się nie odbiegać za bardzo od tego założenia, chciałabym przybliżyć Państwu zagadnienie ceramiki kadyńskiej, którą można oglądać w elbląskim Muzeum. Jest to obecnie największa kolekcja w Europie, należąca do Edwarda Parzycha.

Historia ceramiki kadyńskiej sięga 1898 roku, kiedy to król Prus i cesarz Niemiec Wilhelm II von Hohenzollern przejął zadłużone dobra kadyńskie, położone na Wysoczyźnie Elblaskiej nad Zalewem Wiślanym i należące wcześniej do starosty Artura Birknera i jego brata Johna Ericha. Kadyny stały się prywatną własnością cesarza, do której przyjeżdżał z rodziną na wakacje, odpoczynek w czasie podroży i polowania. Cesarz jednak zamierzał stworzyć w tym miejscu warsztat, w którym wykonywano by ceramikę szlachetną*.


Kadyny, rezydencja cesarska (fot. ze zbiorów Z. Zajchowskiego)

Talerz z motywem rydwanu, po 1910 r. (fot. R. Korsak)


Początkowo była to mała manufaktura, w której cesarz - właściciel i wielki miłośnik stylów historycznych, aż do wybuchu I wojny światowej miał decydujący wpływ na to, co zostało wyprodukowane. Wytwarzano tu przedmioty artystyczne, wzorowane na antycznych wyrobach greckich i etruskich, a także naśladownictwa majoliki włoskiego renesansu. Wzorowano się na wytwórniach italskich ośrodków ceramicznych (Faenza, Urbino, Gubbio, Castel Durante, Cafaggiolo, Deruta i in.), a także samych wyrobach majolikowych Luca delia Robbii, Donatella i Rosalina. Ceramikę architektoniczną projektowali nie tylko znani artyści rzeźbiarze, malarze, ale również sami architekci, których dzieła zdobiły później wnętrza, elewacje budynków i mosty, m.in. Bank Rzeszy w Gdańsku (dzisiejszy Bank Narodowy), willę Patschkego, kościół Chrystusa Pana w Gdańsku-Wrzeszczu... 

Wnętrze kościoła w Kadynach (nieistniejącego), (fot. ze zbiorów Z. Zajchowskiego)
Wilhelm II inspirował i finansował architektoniczne realizacje w wykorzystaniem ceramiki kadyńskiej w samych Kadynach. Na życzenie cesarza większość budynków użyteczności publicznej, jak poczta, przystanek kolejowy, wieża ciśnień, została wykonana według projektów zainspirowanych architekturą zamku malborskiego. Uwagę zwracał również ewangelicki kościół, który, podobnie jak większość architektonicznych realizacji, nie zachował się do naszych czasów.

Już od końca XIX wieku, obok historyzmu i naturalizmu, widoczny był zwrot ku patriotyzmowi i tradycjonalizmowi. Przejawiało się to również w zmianie asortymentu; z tego okresu mamy plakiety i popiersia Wilhelma II i jego żony Augusty Victorii, biust Fryderyka Wielkiego, dzbany z orłem i amforę z fryzem z triumfalnym pochodem cesarza Wilhelma II. Zaczęto także próbować sił w plastyce zwierzęcej, wzorowanej na figurkach wykonanych w technice brązu, a wykonywanych w dwóch wersjach: majolikowej i kamionkowej, przykładem są m.in. prace H. Splietha, artysty działającego również w Elblągu. 



E. Lucks, popielniczka z kaczką, przed 1933-44 (fot. R. Korsak)
Najtrudniejsze dla kadyńskiej wytwórni były lata tuż po zakończeniu działań wojennych, gdy Wilhelm II został zmuszony do abdykacji i udał się na wygnanie do Holandii, z której, choć w mniejszym stopniu, nadal decydował o kierunkach produkcji. Od 1918 roku dyrektorem Warsztatów Majoliki został Wilhelm Dietrich, a kierownikiem malarni Gustav Liedtke.
Zanim jednak nastąpiły generalne zmiany, nadal produkowano naczynia stylowe oraz takie, które były początkowo wręczane weteranom wojennym w podzięce za ich postawę patriotyczną, czyli tutki do papierosów, popielniczki, kasetki na papierosy, dzbany na wino i kubki, oprawiane u złotnika. W latach 20. XX wieku stały się one przedmiotem handlu, zaczęto wstawiać je do sklepów złotniczych, jubilerskich i zegarmistrzowskich.
W latach 20. rozpoczęto produkcję kopii XVIII-wiecznych pieców gdańskich i elbląskich, na które był duży popyt po latach wojny. Kafle wykonywano w formach mechanicznych, ale zdobiono je ręcznie. Przykład takiego pieca można zobaczyć na wystawie w elbląskim Muzeum.



Kopia pieca XVIII-wiecznego, wykonanego w Kadynach w 1923 roku, (fot. archiwum MAH)


Lata 20. XX wieku to był czas intensywnego poszukiwania własnego stylu warsztatów. Po licznych eksperymentach technologicznych, pojawił się nowy asortyment naczyń z zestawem barw: blau-rot-gold (błękit-czerwień-złoto), co stało się charakterystyczną kolorystyką dla wytwórni kadyńskiej. W tym czasie produkowano również naczynia kamionkowe, łączone z płytkami bursztynowymi.
W latach 30. szczególnie popularne były naczynia ozdobione ornamentem maswerkowym we wspomnianej palecie barw, choć z czasem kobalt zaczęto zastępować bielą kryjącą. W okresach chwilowego braku koniunktury stosowano zamiennie barwnik biały i szary w miejscach złoceń.
Zainteresowanie stylem Art déco w Warsztatach Majoliki było związane z dążeniem do upraszczania form i kształtowania ich tak, aby były jak najbardziej funkcjonalne. Charakterystyczną formą były wówczas tzw. "kwoki", dzbany produkowane w różnych wersjach kolorystycznych: niebieskiej, żółtej oraz typowej dla „kadyn”, czyli blau-rot-gold.

Dzbany typu "kwoka", po 1930-44, (fot. R.Korsak)


W późnych latach 30., gdy naziści doszli do władzy, produkcja kadyńska została podporządkowana propagandzie (podobnie jak wiele innych niemieckich zakładów). 

Działalność Wytwórni Kadyńskiej dobiegła końca wraz z zakończeniem II wojny światowej i wysiedleniem niemieckiej ludności. Po zakładzie zostały dobrze zachowane budynki oraz linia technologiczna z piecami. W latach 50. przeniesiono tu z Tolkmicka Bałtyckie Zakłady Ceramiczne, ale dopiero w 1957 roku zakład kadyński ożył dzięki grupie artystów plastyków.
Pod koniec lat 60. podjęto próbę uruchomienia wytwórni specjalizującej się tym razem w wykonywaniu nietypowych elementów ceramicznych, niezbędnych przy konserwacji obiektów zabytkowych. W latach 70. postanowiono zamknąć zakład ze względu na wyczerpanie się pokładów wysokoplastycznej gliny oraz zły stan pieców, ale po przeprowadzeniu kapitalnego remontu, ponownie uruchomiono produkcję, wytwarzając kształtki, płytki i cegłę. W tym samym czasie zaczęto także organizować plenery artystyczne. Do lat 80. kontynuowano produkcję ceramiki budowlanej. Wraz z prywatyzacją gdańskich PPPKZ upadły także Kadyny; dawną wytwórnię skomunalizowano, a w roku 1996 gmina Tolkmicko sprzedała w ręce prywatne. W ten sposób zakończyły się losy kadyńskiej wytwórni.



Obecnie ceramika kadyńska jest obiektem zainteresowań i poszukiwań wielu kolekcjonerów, osiągając często wysokie ceny. Jednak ci, którzy nie planują zakupu, a chcą jedynie obejrzeć efekt działań przedwojennych artystów, tworzących w Kadynach, mogą to zrobić właśnie w Muzeum w Elblągu, w Budynku Gimnazjum :)


* Od 1900 roku zaczęto badać przydatność glinki kadyńskiej w laboratorium KPM (Königliche Porzellan Manufaktur) w Berlinie oraz w Zawodowej Szkole Ceramicznej w Bolesławcu, do której wysłano na szkolenie garncarzy z Tolkmicka, mających później zasilić nowo tworzony wówczas warsztat terakoty i majoliki. W Bolesławcu zapoznano się z technologią odlewu ceramicznej masy lejnej w gipsowych formach. Taką technikę stosowano później prawie powszechnie w Kadynach.

Bibliografia:
B. Pospieszna Ceramika kadyńska w zbiorach Edwarda Parzycha, Elbląg 2012.
M. Stanasiuk Cesarska wytwórnia majoliki artystycznej w Kadynach w latach 1905-1945 [w:] Rocznik Elbląski, t. XVII, 2000, s. 151-170.

wtorek, 14 października 2014

Kafle garnkowe i miskowe

Pierwsze piece, służące do ogrzewania pomieszczeń były stawiane z kafli formowanych na kole garncarskim. Zazwyczaj określa się je jako kafle naczyniowe, a dokładniej garnkowe (kiedy ich długość jest równa lub większa od średnicy) i miskowe (wtedy proporcje są odwrotne). Kafle naczyniowe mogą mieć różne kształty otworów: kwadratowe, okrągłe, koniczynkowate, czasem trójkątne lub prostokątne. Podobnie jest z ich korpusami – możemy zaobserwować ścianki proste lub profilowane.

Fragment pieca z kafli naczyniowych, Niemcy, XVI wiek (za: M. Dąbrowska)


Uważa się, że początkowym okresem produkcji kafli naczyniowych jest połowa XIV wieku aż do początku XV wieku. W tym właśnie czasie, w garncarniach rozpoczęto wytwarzanie nowego rodzaju wyrobów, których przeznaczenie jeszcze nie do końca było jasno określone, ponieważ był to czas powolnego przystosowywania tradycyjnych umiejętności zawodowych do nowych potrzeb produkcyjnych. Zostało to wywołane zmianą, jaka nastąpiła w wyposażaniu pomieszczeń mieszkalnych w piece kaflowe. W tym czasie garncarze musieli dodatkowo opanować nową umiejętność (dotychczas im nieznaną), czyli stawianie pieców z zastosowaniem kafli garnkowych lub miskowych. W XV i na początku XVI wieku obserwuje się duże zróżnicowanie typologiczne. W latach 50- i 60-tych XVI wieku obserwuje się tendencje do nadawania kaflom ozdobnego wyglądu, co jest widoczne w kształtowaniu otworów, plastycznym zdobieniu i pokrywaniu wnętrza szkliwem. Od 2. połowy XVI wieku do XVIII wieku mówi się o okresie stabilizacji w produkcji garncarskiej, co oznacza zubożenie panującej różnorodności typów kafli. Dodatkowo, obserwuje się zmniejszenie liczby znalezisk, czego przyczyną mogło być wycofywanie ich z produkcji.

Kafle naczyniowe, jako całość tworzyły zapewne w bryle pieca dekoracyjną kratę. Dodatkowo ozdabiano również krawędzie – wywinięte na zewnątrz, zagięte do środka lub szeroko rozchylone – miały one ryte żłobki, linie faliste lub profilowane. Dna kafli również były zdobione, głównie za pomocą plastycznej wielolistnej rozety, pierścieni i ślimacznic. Kafle w większości były pokrywane wewnątrz szkliwami: brązowym, żółtym, zielonym. Na podstawie występowania w jednym zespole kafli zdobionych i niezdobionych (Frombork), można przypuszczać, że do postawienia jednego pieca używano obu wersji. Według Marii Dąbrowskiej stosowanie kafli naczyniowych różnorodnie zdobionych podczas stawiania pieca, było charakterystyczne dla początku XVI wieku do lat 60-tych. Następnie zazwyczaj szkliwiono kafle na zielono, ale również zdarzają się przypadki stosowania angoby (Skarszewy, pocz. XVII w.).

Piec z kafli naczyniowych, Monachium, 1488 rok (za: M. Dąbrowska)

Według M. Dąbrowskiej stopień wychylenia ścianek kafli oraz ich różne kształty miały wpływ na konstrukcję i funkcjonowanie pieca. W zależności od kąta wychylenia, kafle można było zestawiać w ścianie pieca o mniejszym lub większym obwodzie, tzn. z kafli o niewielkim nachyleniu ścianek stawiano piece o dużych średnicach, natomiast w przypadku kafli o większym nachyleniu, stawiane z nich piece miały mniejsze średnice.
Użycie odpowiedniej ilości gliny miało wpływ na funkcjonalność pieca – korzystniejszy w eksploatacji był piec o większej masie; ciepło wyprowadzane było przez kafle i przewód kominowy, a także akumulowało się w partiach ścian wylepionych gliną, natomiast w przypadku niewielkiej ilości gliny, która spajała kafle, ogrzewanie sprowadzało się tylko do bezpośredniego oddawania ciepła. Zatem piec o większej masie długo się nagrzewał, ale też długo oddawał ciepło (jeszcze jakiś czas po spaleniu drewna), natomiast piec, który został postawiony przy użyciu niewielkiej ilości gliny, tracił większą ilość ciepła poprzez przewód kominowy.

Piece z kafli naczyniowych miały kształt cylindryczny lub ściętego stożka i zazwyczaj zbudowane były z 6 do 10 rzędów kafli. Prawdopodobnie na wysokości cokołu znajdowało się palenisko, które przechodziło bezpośrednio w komorę grzewczą. W takim piecu ciepłe gazy pochodzące ze spalania drewna ogrzewały dna kafli i unosiły się ku górze, skąd ceramiczną rurą trafiały do przewodu kominowego.

Rekonstrukcja pieca z kafli naczyniowych, Szwecja, XV wiek (za: M. Dąbrowska)

W XV wieku zaczęło pojawiać się coraz więcej pieców z kafli o otworach koniczynkowatych – prawdopodobnie miało to na celu wzbogacenie dekoracji pieca i nie miało większego wpływu na jego konstrukcję. Na początku XVI wieku można zaobserwować kolejną zmianę, mianowicie pokrywanie kafli szkliwami (wewnątrz), na początku wielobarwnymi, później zielonymi, a także zdobienie ich wnętrz ornamentem reliefowym.

Po wytoczeniu naczynia na kole, należało przygotować kafel o zamierzonej formie. W przypadku kafli o okrągłych otworach wykańczało się tylko krawędź i odstawiało do suszenia. Prawdopodobnie na tym etapie wykonywano żłobki na zewnętrznej powierzchni, co miało później ułatwić osadzanie kafla w glinie, w ścianie pieca. Uważa się, że również rozetki, ślimacznice i kółka, znajdujące się na wewnętrznej stronie dna, robione były wcześniej, tzn. wtedy, gdy krawędzie były szerzej rozchylone. W ten sposób wygodniej się pracowało nad kaflem.
Wspomniane dekoracje garncarz wykonywał palcami bez używania jakichkolwiek narzędzi – na niektórych kaflach widoczne są odciski palców.
Kafle były wypalane razem z naczyniami w atmosferze utleniającej lub redukcyjnej. Aby osiągnąć dobre efekty wypału należało uzyskać temperaturę 750 – 850 °C.
Dobra jakość wypalenia oznaczała przede wszystkim większą wytrzymałość i odporność mechaniczną wyrobów. Jednak w przypadku kafli prawdopodobnie nie było to aż tak istotne, ponieważ osadzony w ścianie pieca kafel nie był narażony na działanie czynników zewnętrznych w takim stopniu jak naczynie. Dodatkowo, ograniczając czas i opał, garncarz osiągał większy zysk.


Kafle naczyniowe pokryte szkliwem i nieszkliwione odkryte na Starym Mieście w Elblągu, fot. archiwum MAH.

Stosowanie szkliw podnosiło walory estetyczne kafli, a co za tym idzie pieców. Dodatkowo, dzięki użyciu szkliwa, na kaflu osadzało się mniej kurzu, czyli powietrze w pomieszczeniu było mniej zanieczyszczone.
Garncarz nie tylko wyrabiał kafle, ale także stawiał piece i wykonywał wszelkiego rodzaju prace związane z naprawami (podlepianie, wymiana potłuczonych kafli lub ich uzupełnianie).
Przed rozpoczęciem budowy pieca, należało przygotować komplet kafli na piec o określonej wielkości (na podstawie pieca z Siedlątkowa określono, że do jego postawienia potrzeba było około 240 kafli). Oprócz tego konieczne było przygotowanie zaprawy, czyli zalewało się glinę wodą, ubijało się ją i mieszało, dodając piasek w przypadku, gdy glina była zbyt tłusta (aby nie pękała w czasie wysychania).

Na podstawie: M. Dąbrowska Kafle i kaflowe w Polsce do końca XVIII wieku, wyd. PAN, 1987.




 Na koniec chcielibyśmy Wam życzyć 

Spokojnych, Radosnych i Zdrowych Świąt Bożego Narodzenia 

oraz Szczęśliwego Nowego 2015 Roku!!!


Do następnego posta w styczniu! :)


wtorek, 20 maja 2014

Średniowieczne i renesansowe kafle z ulicy Bednarskiej

Kafle, które zostaną zaprezentowane w tym poście pochodzą z kilku sezonów badań archeologicznych prowadzonych na ulicy Bednarskiej 9, 10, 14, 16 i 22-24 w różnych odstępach czasu, licząc od 1989 do 2005 roku. Znaleziono wówczas blisko 750 fragmentów kafli oraz całych egzemplarzy, datowanych na okres od XV do początku XX wieku. Z tego materiału powstała praca magisterska, w której próbowałam określić czas i liczbę przebudów pieców na podstawie znalezionych fragmentów. Okazało się to jednak dość trudne, ale badania te dostarczyły dużą ilość materiału, który może mieć wartość reprezentatywną poszczególnych grup kafli, a także stanowić grupę porównawczą dla innych ośrodków.
Ze względu na dużą objętość tekstu, zaprezentuję w tym poście najciekawsze przykłady kafli średniowiecznych i renesansowych.
O ulicy Bednarskiej wspominałam w poprzednim poście - przypomnę tylko, że była to jedna z bogatszych ulic w Elblągu i miała ona charakter zdecydowanie kupiecki. Zamieszkiwali ją, oprócz kupców, rajcy i browarnicy. Wszystkie odkryte kafle pochodzą głównie z latryn, usytuowanych na zapleczu kamienic i zachowane są fragmentarycznie, z wyjątkiem kilku egzemplarzy.
Na działkach przy ulicy Bednarskiej znaleziono ponad 100 fragmentów kafli naczyniowych - przeważają wśród nich kafle nie szkliwione, a także z pozostałościami brązowego, zielonego oraz oliwkowego szkliwa. Niektóre miały zdobione dna ośmiopłatkowymi kwiatkami. Ogólnie datuje się je na XV - XVI wiek. Tego typu kafle, były bardzo popularne w Polsce, a potwierdzeniem tego są znaleziska zarówno z ośrodków miejskich, jak i wiejskich, których początki sięgają średniowiecza. Funkcjonowały one w piecach aż do XVIII wieku.

Zastanawiające jest, przy okazji wyrobów z gliny, skąd czerpano surowiec. Okazało się, że w północno-wschodniej części dawnego miasta odkryto m. in. pozostałości warsztatu garncarskiego wraz z piecem do wypału ceramiki. Według źródeł takie usytuowanie znacznie ułatwiało rzemieślnikom dostarczanie gliny i drewna, co zapewne wykorzystywano właśnie w rzemiośle garncarskim i zduńskim. Z czasem jednak zaczęto przenosić warsztaty garncarskie poza umocnienia miejskie, czego przykładem jest dzisiejsza ulica Garncarska na dawnym przedmieściu wschodnim Starego Miasta. Można zatem przypuszczać, że przynajmniej część omawianych kafli mogła być wykonywana w wyżej wymienionych miejscach.
 Inne kafle toczone na kole to wspomniane wcześniej przeze mnie kafle półcylindryczne, zdobione kobiecymi główkami (http://staremiastoelblag-mah.blogspot.com/2014/04/pocylindryczne-kafle-poznogotyckie.html).
Z okresu renesansu pochodzą zielono szkliwione kafle, zdobione medalionem i drobnymi rozetkami w narożnikach. Jedyne przedstawienie postaci znajduje się na fragmencie kafla niszowego i ukazuje św. Katarzynę, czyli patronkę zakonu Katarzynek, adwokatów, drukarzy, kołodziejów, literatów i piekarzy (http://staremiastoelblag-mah.blogspot.com/2013/09/swieta-katarzyna-z-ulicy-bednarskiej.html).


 Inne kafle pochodzą ze zwieńczeń pieców i są to elementy o motywach okuciowych, które przedstawiają lilie heraldyczne (znane m.in. z Malborka i Gdańska) oraz inne, zdobione ornamentem łuskowym. Te drugie nazywane były dachówkami, a te ich zdobienia nawiązywały prawdopodobnie do sposobów krycia dachów płytami blachy miedzianej lub ołowianej oraz dachówką, tzw. karpiówką. Innym ciekawym przykładem kafla renesansowego jest egzemplarz z herbem Prus Królewskich, na którym widać czarnego orła z koroną na szyi i ręką, uzbrojoną w miecz (znane są też przykłady z Torunia i Lidzbarka Warmińskiego.
Motyw rozety znany jest również z innego kafla, o dekoracji okuciowej. Na granatowym tle, w narożnikach, umieszczono spięte podwójną wstęgą stylizowane liście winorośli i akantu, pokryte białym szkliwem. Biała rozeta z żółtym środkiem, zajmująca centralną część, jest wpisana w kwadrat, a całość otacza zielona ramka. 


 Do kafli renesansowych zaliczyłam też kilka kafli, których zdjęcia prezentuję poniżej. Zdobione są wielobarwnymi szkliwami: kobaltowym, żółtym, biały i zielonym, które nakładano na angobę - dzięki temu kolor był bardziej intensywny. Dominują wśród nich motywy stylizowanych liści akantu, wstęg, elementy architektoniczne. Często tworzyły one ornamenty kontynuacyjne, widoczne dopiero po umieszczeniu obok siebie kilku egzemplarzy o jednakowym wzorze. Pełniły one różne funkcje w piecach - w tej grupie znalazłam kafle wypełniające oraz te, znajdujące się w podstawie pieca lub jego zwieńczeniu.






Inne kafle, zaliczane jeszcze do tych renesansowych potwierdzają pewne tendencje do dekorowania wnętrz kasetonami. Przykład mamy poniżej. Były to bardzo popularne motywy dekoracyjne, znane z wielu miast, np. Gdańska, Krajkowa, Poznania...



Prezentowane kafle i ich fragmenty to tylko niewielka część ogromnego zbioru, który posiadamy w Muzeum. Zazwyczaj na podstawie tych fragmentów trudno odtworzyć bryłę pieca, jednak ich przykłady mogą posłużyć jako materiał porównawczy przy dalszych studiach nad rzemiosłem garncarskim i kaflarskim, potwierdzają one także wysoki poziom tego rzemiosła w Elblągu.

Bibliografia:
J. Fonferek Kafle z ulicy Bednarskiej na Starym Mieście w Elblągu [w:] Elbląskie Studia Muzealne t.1, red. M. Marcinkowski, 2009, s. 123-140.

Zdjęcia: Anna Grzelak







poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Półcylindryczne kafle późnogotyckie

W 2005 roku zostały przeprowadzone badania wykopaliskowe na ulicy Bednarskiej 9, jednej z ważniejszych i bogatszych ulic Elbląga. Łączyła ona nadbrzeże ze Starym Rynkiem, w związku z czym mógł się na niej koncentrować ruch handlowy. W XIV wieku dominującą grupą, zamieszkującą tę ulicę, byli kupcy oraz rajcy. Do końca tego stulecia miała ogromny udział we władzach miasta oraz cieszyła się największym prestiżem społecznym, który utraciła w związku z kryzysem handlu hanzeatyckiego w latach 90. XIV wieku.

Zespół kafli został znaleziony w kamienno-ceglanej latrynie, w obrębie warstw datowanych na XV wiek. Datowanie ustalono na podstawie znajdujących się w nich naczyń glinianych, zarówno miejscowych jak i importowanych, m.in. kamionek z Siegburga i Waldenburga, wyrobów skórzanych, głównie butów i fragmentów pasków skórzanych. Podczas eksploracji latryny, wydobyto fragmenty należące do prawdopodobnie czterech dużych kafli wieńczących z ażurowymi maswerkami, które zakończono plastycznymi wimpergami. Ornament tych kafli przypomina kształtem późnogotyckie okno z motywem czteroliścia, umieszczonego centralnie. Na zwieńczeniu kafla umieszczono plastyczną kobiecą główkę, na której są wyraźnie czytelne rysy twarzy i fryzura. Na podstawie znalezionych fragmentów można zrekonstruować dwa kafle. Poniżej prezentuję jeden z nich:

Kafel półcylindryczny; rekonstrukcja i konserwacja wykonana przez p. Alinę Sawicką (fot. A. Sawicka)

Odwrocie kafla półcylindrycznego (fot. A. Sawicka)


Kafle zostały wykonane z masy garncarskiej z drobnoziarnistą domieszką, mają jasno-szare czerepy i położono na nie szkliwo ołowiowe o zielono-oliwkowym zabarwieniu. Wyróżniają się one na tle całej wytwórczości garncarskiej Elbląga w okresie od XIV do XV wieku, ponieważ w tym czasie (aż do przełomu XV i XVI wieku) wszystkie wyroby garncarni elbląskich wypalane były w atmosferze redukcyjnej (były to tzw. wyroby siwe) i nie stosowano szkliw.

Warto wspomnieć w tym miejscu o sposobie wykonywania tego typu kafli. Cały proces rozpoczynano od wytoczenia na kole garncarskim cylindra, który później przecinano na pół, wzdłuż osi pionowej. W ten sposób można było uzyskać elementy potrzebne do wykonania dwóch kafli. Górną część przygotowanego półsurowca zaginano w ten sposób, aby stworzyć coś w rodzaju połowy kopuły, czyli ostrołukowego zamknięcia kafla od góry. Następnie doklejano do nich płytki licowe, w tym przypadku były to maswerki przysłaniające kafle i przedstawienia głowy kobiecej w miejscu zwieńczenia kafla. Na koniec osadzano w tylnej ściance kafla glinianego trzpienia mocującego.

Ponieważ wszystkie fragmenty kafli zostały znalezione w jednym miejscu oraz posiadają wspólne cechy technologiczne, a także jednakową stylistykę, możemy przypuszczać, że pochodzą one z jednego pieca. Być może ogrzewał on pomieszczenia mieszkalne znajdujące się na parceli przy Bednarskiej 9. Piec ten prawdopodobnie funkcjonował kilkadziesiąt lat od około połowy XV wieku
i został rozebrany lub postawiony na nowo przy użyciu nowych kafli na początku XVI wieku.

Omawiane kafle są unikatowe, nie tylko w skali Elbląga, ale także Prus. Zaprezentowane powyżej różnice w technologii i technice wykonania kafli i garncarskich wyrobów miejscowych wskazują, że analizowany zespół nie powstał prawdopodobnie w miejscowych pracowniach lub ewentualnie wykonał je na miejscu obcy rzemieślnik. Gdyby jednak ta druga wersja była bardziej prawdopodobna, tego typu kafle znane byłyby z Elbląga w większej liczbie. Zatem wydaje się, że najprawdopodobniej kafle zostały przywiezione do Elbląga jako gotowy wyrób, z którego następnie postawiono piec.

Kafel półcylindryczny prezentowany na wystawie Elbląg - życie codziennie w mieście hanzeatyckim, Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu (fot. A. Grzelak)
Podczas opracowywania tego materiału, podjęto próby określenia miejsca, w którym zostały wykonane i z którego mogły być przywiezione. Niestety, w terenów Polski nie są one praktycznie znane, za wyjątkiem egzemplarza prezentowanego w Muzeum Okręgowym w Toruniu - jest to kafel wykonany w tej samej technice oraz pokryty identycznym szkliwem, a także w ten sam sposób ozdobiony. Być może kafle z Elbląga i Torunia zostały wykonane w tym samym warsztacie. Jeśli chodzi natomiast o piece wykonane z podobnych kafli, to za przykład można uznać zrekonstruowany obiekt z Muzeum w Raciborzu. Bliskie analogie do zespołu kafli odkrytych w Elblągu pochodzą także z Berna w Szwajcarii oraz Alzacji w okolicach Strasburga.




Na podstawie artykułu M. Marcinkowskiego Zespół późnogotyckich kafli ze Starego Miasta
w Elblągu
[w:] Kwartalnik Historii Kultury Materialnej nr 3-4/2009, s. 379-386.

poniedziałek, 1 października 2012

Dawne kafle piecowe

Przynajmniej części z nas kafle i piece kojarzą się z domowym ciepłem, wspomnieniem o dziadkach i swoim dzieciństwie. Choć w czasie zim korzystamy raczej z centralnego ogrzewania, to jednak w piecach kaflowych tkwi pewien urok przywołujący uczucie błogiego ciepła i spokoju. Od jak dawna zatem piece są jednymi z ważniejszych urządzeń grzewczych w domach? Źródła podają, że na terenie Polski piece stawiane były około XIV wieku, a wytwórczość kafli, z których się składały, była ściśle związana z garncarstwem.
Początkowo stosowano kafle naczyniowe, toczone na kole z jednego kawałka gliny, które formowano na kształt miski lub garnka. Stąd nazywamy takie kafle miskowymi lub garnkowymi, ale najczęściej ogólnie naczyniowymi.
Kafel naczyniowy, XV wiek (fot.archiwum MAH)

Późniejsze epoki przyniosły inne rozwiązania. Okazało się, że piece budowane z odciskanych w formie płaskich kafli, co prawda długo się nagrzewały, ale za to dłużej oddawały ciepło. Zaczęto więc formować kafle w specjalnie przygotowywanych matrycach drewnianych i glinianych, co umożliwiało ich wykonanie w dużej liczbie i powielaniu ówcześnie popularnych wzorów. Wśród naszych zbiorów posiadamy taką formę glinianą, XVII-wieczną, na której podpisał się garncarz Greger Schutz.
Na kaflach elbląskich najczęściej pojawiały się wizerunki władców, postaci biblijnych, świętych, muzykantów, uzupełniane motywami architektonicznymi, roślinnymi oraz zwierzęcymi, barwione wielokolorowymi szkliwami. Kafle zaczęto formować na różne kształty, tak aby podkreślały konstrukcję pieca – wytwarzano więc kafle wypełniające, listwowe, gzymsowe, fryzowe i wieńczące – każdy z nich pełnił inną funkcję i miał swoje określone miejsce w piecu.
Na przestrzeni czasu kolor kafli, ich kształt i dekoracja ulegały zmianom, dyktowanym przez modę oraz możliwości finansowe właścicieli domów. Nośnikami wzorów były często grafiki wielkich mistrzów, a te najbardziej popularne pojawiały się jako dekoracje na kaflach, przybliżając tematy biblijne i dworskie. Na kaflach znalezionych w Elblągu, mamy więc przedstawioną Madonnę z Dzieciątkiem, świętą Katarzynę, świętego Jerzego walczącego ze smokiem oraz muzykanta, młodego króla i inne postacie męskie, ubrane w stroje dworskie, charakterystyczne dla epoki renesansu. Powierzchnie kafli były zdobione również motywami roślinnymi i zwierzęcymi, łączonymi często w jedną dekorację.
Kafel fryzowy z lwem i jeleniem, podtrzymującymi kartusz herbowy, XVII wiek (fot.archiwum MAH)

Od XVIII wieku do budowy pieców zaczynają służyć kafle pokrywane białym szkliwem, na którym umieszczano dekoracje, malowane zielenią szmaragdową, kobaltem i barwnikiem manganowym, tworząc na nich najczęściej sceny figuralne i rodzajowe. Dzięki zachowanym do dziś piecom stawianym z takich kafli, uzyskujemy informacje na temat ubiorów i być może ulubionych czynności, wypełniających czas spędzany w ogrodzie lub we dworze. Omawiane piece, ze względu na charakterystyczną budowę, ilość skrzyń, brak lub obecność wnęk i nóżek, zwane były elbląskimi, gdańskimi i toruńskimi.
Kafle wykonywano ręcznie do około połowy XIX wieku. Wówczas wynaleziono mechaniczną prasę do powielania kafli, co znacznie ułatwiało i przyspieszało pracę, ale w konsekwencji piece przestały być unikatowymi dziełami wyspecjalizowanych rzemieślników. W tym czasie modne były piece, nawiązujące swoją bryłą do architektury gotyku, renesansu, baroku i klasycyzmu, łączące w sobie różne style, a także secesyjne i w stylu art déco. Również w tym okresie trwała tradycja wyrobu kafli w Elblągu, czego przykładem są wytwórnie: Monatha, Stegmanna, Ginzlera. Pojedyncze kafle z tych wytwórni odkrywane są także w trakcie odgruzowywania dawnych kamienic elbląskich. 
Znak wytwórni H.Monatha na kaflu, pocz. XX wieku (fot.archiwum MAH)