Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biżuteria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biżuteria. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 października 2015

Origo - biżuteria inspirowana historią

Od pewnego czasu Muzeum Archeologiczno - Historyczne w Elblągu razem z pracownią jubilerską Studio TT pracuje nad kolekcją biżuterii inspirowanej zabytkami odkrytymi w wikińskiej osadzie Truso. Od maja bieżącego roku znaczna część oryginalnych przedmiotów jest prezentowana na nowo otwartej wystawie "Truso - legenda Bałtyku".

Osada Truso znana jest od 1981 roku dzięki odkryciu dr Marka Jagodzińskiego.
Do tej pory istniała ona tylko w relacji Wulfstana, anglosaskiego żeglarza, będącego prawdopodobnie ważną postacią na dworze króla Wessexu Alfreda Wielkiego. Pod koniec IX wieku odbył on podróż morską między Hedeby (Haithabu) a Truso, a treść jego sprawozdania została umieszczona przez Alfreda w przełożonej na język staroangielski Chorografii Paulusa Orozjusza.

W literaturze naukowej o lokalizacji Truso wspominano w XVI wieku - oksfordzki geograf Richard Hakluyt opisywał historię żeglugi i odkryć Anglików, wspominając m.in. o podróży Wulfstana. Od tamtej pory aż do lat 80-tych ubiegłego wieku rozwinęła się szeroka dyskusja wśród naukowców zajmujących się problematyką lokalizacji Truso, które urosło do rangi legendarnego miasta, porównywalnego z antyczną Troją czy Atlantydą.

Okazało się, że ta poszukiwana osada znajduje się niedaleko Elbląga, na terenie dzisiejszego Janowa Pomorskiego - dowiodły tego badania archeologiczne i przyrodnicze, które przeprowadzono na wschodnich obrzeżach jeziora Drużno.

Wykopaliska w osadzie Truso, fot. archiwum MAH


Truso zostało założone właśnie nad brzegiem jeziora Drużno, a obszar, który zajmowało miał charakter obronny. Regularna zabudowa osady powstawała etapami, rozwijał się także port, co miało decydujący wpływ na oblicze funkcjonalno przestrzenne tego założenia. Osada funkcjonowała od końca VIII do początków XI wieku i zamieszkiwali ją głównie Skandynawowie, o czym świadczą przede wszystkim odkryte wyroby rzemieślnicze związane z kowalstwem, jubilerstwem (złotnictwem), szklarstwem, bursztyniarstwem i rogownictwem.*

Origo to kolekcja biżuterii inspirowanej historią, tradycją, dziedzictwem kulturowym regionu. Z łacińskiego origo to geneza, pochodzenie, początek, rodowód, źródło. Od kilku lat Studio TT tworzy biżuterię wykorzystującą charakterystyczne motywy, pochodzące z naszego regionu, wykonane ze szlachetnych materiałów, wielokrotnie będące dziełami artystycznymi. W realizacjach pojawiły się m.in.: Baby Pruskie, elementy zabytkowej ceramiki kadyńskiej, elbląski formy przestrzenne, a także ostatnio właśnie wikińskie ozdoby z osady Truso.


Origo to biżuteria unikalna, wykonana w lokalnej firmie przez miejscowych artystów, rzemieślników i zaprojektowana z myślą o promocji regionu, z którego pochodzi. Tym razem inspiracją dla niej stały się amulety i elementy biżuterii, noszone przez wikingów: zapinki równoramienne i owalne, pierścienie, zawieszki w kształcie postaci kobiecej oraz koła, a także okucie pasa.


Kolekcja biżuterii inspirowana oryginalną zawieszką z Truso, fot. A. Grzelak
Zawieszka ołowiana, zdobiona jednostronnie motywem krzyża równoramiennego, fot. archiwum MAH
Kolekcja biżuterii inspirowana oryginalną zawieszką, fot. A. Grzelak

Zawieszki tarczowate, fot. archiwum MAH.




Więcej zdjęć biżuterii oraz cennik znajdziecie TUTAJ 

Zamówienia można składać na e-mail: j.fonferek@muzeum.elblag.pl

Inne realizacje Studia TT do obejrzenia na stronie: http://www.studiott.pl/

*Post powstał na podstawie "Truso - legenda Bałtyku" oraz "Truso - między Weonodlandem a Witlandem" autorstwa  dr M. F. Jagodzińskiego.

wtorek, 10 lutego 2015

O średniowiecznym warsztacie złotnika. Przygotowanie surowców.

Mnich Teofil podaje też metody czyszczenia srebra potrzebnego do wyrobu określonych przedmiotów. Do glinianej czarki należało wsypać przesiany popiół, do którego dolewało się wody i rozprowadzało cienko wewnątrz naczynia i suszyło nad ogniem. Po wysuszeniu, czarkę stawiało się naprzeciw otworu pieca, tak, aby wiało na nią powietrze z miecha i dokładało trochę węgli, dmuchając aż się rozżarzy. Następnie wkładało się do czarki srebro, na wierzch trochę ołowiu, a na to jeszcze rozżarzone węgle aby ołów się roztopił. Dmuchając, odsuwało się ołów, ale gdy srebro nie było jeszcze czyste, czynność powtarzało się, aż do momentu, gdy można było zauważyć, że srebro kipi i pryska - wiadomo było wtedy, że cyna i mosiądz jeszcze były z nim zmieszane. Należało więc połamać niewielki kawałek szkła i wrzucić go na srebro, dodać ołowiu, położyć na to węgle i mocno dmuchać. Po odsunięciu pozostałości szkła i ołowiu, kładło się żagiew (czyli hubę) i powtarzało się czynność tak długo aż srebro stawało się czyste.
Po zakończeniu przygotowań, srebro należało roztopić - w tym celu wkładało się je do tygielka, a gdy się trochę roztopiło, dosypywało się do niego trochę soli i natychmiast trzeba było przelać je do okrągłej formy, która powinna być podgrzana nad ogniem razem z roztopionym w niej woskiem. Jeśli srebro nie miało odpowiedniej jakości, topiło się je ponownie aż stawało się odpowiednie. Dodatkowo należało też przygotować roztwór z czystych drożdży oraz soli, w którym będzie się ono studziło po każdym rozgrzaniu.

Niello.
Popularną metodą zdobienia przedmiotów metalowych, stosowaną w złotnictwie, było niello. Polegała ona na wypełnianiu wzoru wyrytego w metalu pastą wykonaną z siarczków srebra, miedzi i ołowiu, którą następnie polerowało się w celu uzyskania granatowego lub czarnego koloru, kontrastującego z tłem. Mnich Teofil proponował przygotować czyste srebro i podzielić je na dwie części jednakowej wagi i dodać trzecią część czystej miedzi. Po wrzuceniu ich do tygielka, powinno się odważyć tyle ołowiu, ile wynosi połowa miedzi, którą dołożyło się do srebra, a następnie do miedzianego naczynka kruszyło się drobno siarkę, wrzucało ołów, a pozostałą ilość siarki wsypywało się do drugiego tygielka. Po stopieniu się srebra z miedzią konieczne było zamieszanie tych składników równo kawałkiem drewna i natychmiastowe wlanie do niego ołowiu oraz siarki z miedzianego naczynia, powtórne mieszanie węglem i szybkie napełnienie tygla z umieszczoną w nim siarką. Otrzymaną substancję trzeba było rozklepać, włożyć z grube naczynie, nalać wody i bardzo drobno rozkruszyć. Po wysuszeniu, uzyskanym proszkiem napełniało się gęsie pióra, brało fragment gumy o nazwie parahas i ucierało z wodą w tym samym naczyniu, aby woda trochę zmętniała.
Miejsce, które zamierzało się poczernić, najpierw nawilżało się wodą, a później wytrącało z pióra starte niello dopóki nie pokryło się danej powierzchni. Następnie należało doprowadzić do ponownego roztopienia niella, obkładając naczynie rozżarzonymi węglami.

Przykład kielicha zdobionego w technice niello, 2. połowa XII wieku,
źródło: http://www.ganoksin.com/borisat/nenam/nillo-work-10-1.htm

Oczyszczanie złota.
Aby je otrzymać należało wziąć jakiekolwiek złoto i kuć tak długo dopóki nie otrzymało się z niego cienkiej płytki o szerokości trzech palców i maksymalnej długości. Kolejną czynnością było wycięcie z niej części i równej długości i szerokości, położenie jedna na drugiej i przewiercenie cienkim pilnikiem. Następnie brało się dwa tygle, kruszyło glinę, rozdzielało na dwie części, dodając trzecią część soli, a także mocz i mieszało tak, aby się do siebie nie przyklejały. Następnie trzeba było nałożyć trochę tej mieszaniny w jeden tygiel, potem jedną część samego złota, znowu tę mieszankę i złoto - w ten sposób, żeby jedna warstwa nie stykała się z drugą. Wypełniało się naczynie aż po brzegi, przykrywało innym od góry, obkładało się gliną i suszyło na ogniu.
W międzyczasie przygotowywało się piec z kamieni i gliny, o wysokości dwóch stóp; w środku umieszczało się kamienie, a na nich naczynia ze złotem, a następnie okrywało innymi garnkami. Pozostawiało się je na ogniu przez całą noc, rano ponownie roztapiało się złoto, rozklepywało i wkładało do pieca tak, jak poprzednio. Pod upływie dnia i nocy wyjmowało się je, dodawało miedzi i znowu wkładało do pieca. Za trzecim razem należało uzyskane złoto umyć i wysuszyć, pozaginać i tak przygotowane zachować.

Niestety, nie dysponujemy zabytkami wykonanymi ze srebra lub złota, pochodzącymi z wykopalisk na Starym Mieście, dlatego dziś wyjątkowo zaprezentuję obiekty odkryte na terenie osady Truso.


Złoty pierścień, X-XI wiek, wymiary 2,1 x 2,3 x 2,25 cm, blacha o grubości 1 mm; fot. M. Bogucki

Srebrny pierścień, który umieszczony był wewnątrz medalionu skomponowanego z dwóch rozdzielaczy pasa,
około połowy X wieku, wymiary 1,1 x 0,14 x 3,3 cm, fot. L. Okoński.




Post powstał na podstawie: dzieła Mnicha Teofila Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje, natomiast zdjęcia pochodzą z katalogu Truso. Między Weonodlandem a Witlandem autorstwa M .F. Jagodzińskiego.


poniedziałek, 19 stycznia 2015

O średniowiecznym warsztacie złotnika. Narzędzia.




W dzisiejszym poście będzie o warsztacie złotnika w średniowieczu według Mnicha Teofila (Roger z Helmarshausen, łac. Theophilus Presbyter), niemieckiego złotnika i pisarza, a także benedyktyna, który urodził się w około 1080 roku (zmarł po 1125 roku).
Jest on autorem jednego z najważniejszych średniowiecznych podręczników artystycznych, który zawiera wskazówki dotyczące przygotowania farb i ich zastosowania, wytwarzania witraży, odlewania i obróbki metali...
Dzieło to zachowało się w licznych odpisach i nosi tytuł: Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje (w Polsce wydane w 1880 roku).

W celu przygotowania odpowiedniego warsztatu należało wznieść obszerne i wysokie pomieszczenie, skierowane na wschód, z oknami od południa i wydzielonymi pomieszczeniami do wykonywania odlewów z miedzi, cyny i ołowiu, a także osobno do pracy w złocie i srebrze.
Naprzeciwko okna kopie się rów, a w poprzek tego rowu przytwierdza się płytę stołu tak, aby nakrywała kolana siedzących w rowie pracowników (ułatwiała ona także zebranie rozsypanych kawałków złota lub srebra).
Piec w pracowni powinien znajdować się w pobliżu okna - mocuje się go za pomocą kilku płyt, a wykonany jest z niewyrobionej gliny zmieszanej z nawozem końskim.

Piec do wytapiania, Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje, ryc. 4, s. 61.
W organizowaniu pracowni złotniczej ważne były różnego rodzaju narzędzia, np. miechy z baranich skór przygotowywane wcześniej w mieszaninie drożdży i soli, naciągane wszerz, do których dorabiało się drewnianą głowicę, żelazną rurkę, idącą przez całą długość z odchodzącymi od niej 4 kawałkami drewna.
Kolejne narzędzia niezbędne w pracy to: kowadła (szerokie, płaskie i czworokątne, a także płaskie i rogate (?)), młotki, kleszcze, ciągadło (przez które przewleka się druty), organarium (tworzyło się w nim pręty srebrne lub złote i ziarnistym profilu), pilniki (do piłowania złotych i srebrnych drutów tak, aby mogły na nich powstać paciorki), rylce (służące do grawerowania), skrobaki (służące m.in do polerowania wykonywanego dzieła), wybijaki (wykonywało się nimi podobieństwa zwierząt lub kwiatów, wybijanych w złocie, srebrze i miedzi, a wybijakami stożkowato zakończonymi tworzyło się koła), narzędzia służące do nacinania, wyrabiania gwoździ oraz pilniki.

Wyciąganie drutu, rys. wg Hausbuch der Mendelschen Zwölfbrüderstifung, 1533 r., Stadtbibliothek Nürnberg, (por. E. Brepohl, Theophilus Presbyter und die mittelalterliche Goldschmiedekunst, Leipzig 1987, s. 47
Organarium, Teofila kapłana i zakonnika o sztukach rozmaitych ksiąg troje, ryc. 6, s. 64.
Mnich Teofil podaje także sposób na hartowanie pilników, a także innych narzędzi za stali: należało wypalić w ogniu róg wołu, zeskrobać go i dodać trzecią część soli, a  następnie rozetrzeć. Później wkładało się pilnik do ognia, a gdy się rozgrzał, posypywało się go startą mieszanką i ponownie trzymano wśród rozżarzonych węgli. Następnie zanurzało się pilnik w wodzie, a po wyjęciu, suszyło nad ogniem. Jeśli pilniki były wykonywane z lanego żelaza, hartowało się je poprzez nacieranie starym tłuszczem wieprzowym, okręcanie rzemykami wyciętymi ze skóry kozła i owijanie lnianym sznurkiem. Następnie każdy z osobna należało obłożyć gliną, włożyć do ognia, a po wyjęciu z gliny zanurzyć w wodzie i wysuszyć nad ogniem.
Dość interesująco brzmi metoda hartowania narzędzi żelaznych, które służyły do nacinania szkła i niezbyt twardych drogich kamieni: wówczas należało wziąć trzyletniego kozła, którego trzymało się w stajni bez jedzenia przez trzy dni, czwartego dnia dopiero dostawał do jedzenia paprocie. Po dwóch dniach takiego karmienia, umieszczało się go w beczce z otworami od spodu, pod którą znajdowało się naczynie na mocz kozła. Po zebraniu w ten sposób odpowiedniej ilości moczu (w ciągu dwóch lub trzech dni), wypuszczało się zwierzę, a samym tylko moczu hartowało się narzędzia.
Niezbędne w warsztacie były tygle do topienia złota i srebra. Do ich wykonania potrzebna była dokładnie starta biała glina. Oprócz tego trzeba było połamać drobno stare tygle, w których wcześniej było już topione złoto lub srebro. Utartą glinę łączyło się później z fragmentami tych spalonych naczyń, dolewało wody i formowało nowe tygielki.
Takie wyposażenie warsztatu proponował mnich Teofil. W następnym poście napiszę o przygotowywaniu surowców i tworzeniu niektórych przedmiotów.

Pierścień z około połowy XIII wieku znaleziony podczas wykopalisk na Starym Mieście w Elblągu, nr inw. EM/II/1390 - wykonany z czterech cynowych lub ołowianych drutów, skręconych ze sobą, średnica 16 mm (fotografia i informacje dzięki uprzejmości A. Rybarczyk).