Odkryte w trakcie wieloletnich
badań wykopaliskowych w Elblągu artefakty związane z dziećmi – zabawki,
akcesoria do różnego rodzaju gier były już tematem kilku postów naszym blogu.
Nie był jak dotychczas poruszany temat identyfikacji majątkowej właścicieli parcel,
na których zostały odkryte przedmioty identyfikowane jako zabawki. Do
przeprowadzenia takiej identyfikacji niezbędne są odpowiednie opracowania, a
ich zakres i szczegółowość są ograniczone zasobami archiwalnymi.
W przypadku Starego Miasta
Elbląga z jednej strony dysponujemy odpowiednimi opracowaniami, m.in. wydaną w
formie książkowej socjotopografią miasta w okresie średniowiecza, autorstwa
Romana Czaji (R. Czaja, Socjotopografia miasta
Elbląga w średniowieczu, Toruń 1992). W archiwum Muzeum
Archeologiczno-Historycznego znajduje się również kartoteka działek
staromiejskich opracowana na początku lat 80. XX wieku przez zespół historyków
pod kierunkiem prof. Antoniego Czacharowskiego. Obejmuje ona okres od XV do XIX
wieku i powstała na podstawie zachowanych źródeł archiwalnych. Ponadto jako
materiał uzupełniający te dane archiwalne należy traktować spisy czyli
inwentarze rzeczy po zmarłych mieszkańcach miasta opracowane dla XVII wieku
przez Amdrzeja Klondera (A. Klonder, Wszystka
spuścizna w Bogu spoczywającego. Majątek ruchomy zwykłych mieszkańców Elbląga i
Gdańska w XVII wieku, Warszawa 2000). Z drugiej strony należy zdać sobie
również sprawę z szeregu ich niedoskonałości i ograniczonej użyteczności
zarówno źródeł archiwalnych, ale także archeologicznych.
Podstawowym problem jest niepełny
stan wszystkich danych archiwalnych. Informacje majątkowe i katastralne
właścicieli poszczególnych parcel miejskich są zachowane w ograniczonym
zakresie. W przypadku Elbląga możliwe jest prześledzenie zmian własnościowych
dopiero od około połowy XV wieku, wcześniejsze dane nie zachowały się. Również
późniejsze są często pełne przysłowiowych „białych plam”, co w oczywisty sposób
utrudnia pełne prześledzenie wszystkich właścicieli parcel i ich statusu
majątkowego. Inny problem spotykany jest podczas analizy socjotopografii
najzamożniejszej grupy mieszczan elbląskich, którzy byli właścicielami więcej
niż jednej kamienicy. W ich przypadku nie zawsze możemy stwierdzić, w której z
posiadanych kamienic mieszkali ci najzamożniejsi przedstawiciele mieszczaństwa elbląskiego.
Również
niezwykle cenne inwentarze pośmiertne nie są pozbawione braków, niezwykle
dotkliwych dla badających poziom życia i zamożności dawnych mieszkańców miast,
szczególnie, gdy tak jak w przypadku m.in. Elbląga, dysponujemy przedmiotami
codziennego użytku odkrytymi w trakcie badań wykopaliskowych. Jak pisze Andrzej
Klonder, w inwentarzach brakuje jednak
nie tylko wiadomości o przedmiotach lub całych ich kategoriach, których
posiadania należałoby się spodziewać. Liczne nie informują też w wartości
odnotowanych ruchomości. Co ciekawe, przy pomijaniu całych grup przedmiotów
często i z dużą dokładnością, niekiedy wręcz pieczołowitością odnotywane są w
zachowanych spisach rzeczy stare, w kiepskim stanie, połamane, podarte,
stłuczone.
Rzeczy dziecięce pojawiają się w
spisach pośmiertnych bardzo rzadko. Wśród opracowanych przez Andrzeja Klondera
spisów XVII-wiecznych mieszkańców Gdańska i Elbląga zaledwie co piąty informuje
o rzeczach przeznaczonych specjalnie dla dzieci. Są to najczęściej jak w
przypadku Holstenów, zamożnych kramarzy elbląskich, kołyska razem z
przedmiotami wyplatanymi. Z kolei dębową (zapewne droższą) kołyskę miał w 1673
roku elbląski nożownik Jakob Friese. Wśród różnych rzeczy po elbląskim piekarzu
Heinrichu Dröllu,
ojcu trzech dziewczynek i dwóch chłopców, zapisano w 1681 roku, że wśród dwudziestu
sztuk różnej pościeli były również trzy poduszki dla dzieci. Na tym tle
zupełnie wyjątkowo wygląda spis pośmiertny po zmarłym w 1696 roku mieszkańcu
Gdańska Jacobie Steffenie. Był on z zawodu tokarzem, a wśród 150 różnych,
niezbyt wartościowych przedmiotów, odnotowano blisko setkę zabawek dla
dziewcząt i chłopców. Były wśród nich m.in. 30 gotowych lalek i jeden stateczek
oraz zabawki niewykończone: 28 lalek, 16 pikinierów, 12 koni, 8 dziecięcych
powozików i 4 stateczki. Te ostatnie z uwagą, że powinny jeszcze trafić do
malarza. Można z tego wnioskować, że ten ubogi tokarz (wynajmował on mieszkanie
u szewca Nathana Rutha) specjalizował się w wytwarzaniu dziecięcych zabawek.
Zabawki odnajdujemy jeszcze w spisach pośmiertnych elbląskiego bardzo zamożnego
browarnika elbląskiego Hansa Nogge (małe sanki), kupca Johanna Remmersona
(wózeczek z lalką).
W kolejnych postach postaram się
przedstawić próby identyfikacji majątkowej na podstawie kilku kategorii
przedmiotów określonych jako zabawki.
Źródło: Archiwum MAH |
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFaktycznie kiedyś zabawki były inne niż mamy teraz, ale moim zdaniem można nawet dziś znaleźć coś interesującego. Ja bardzo zachwalam sobie konie Schleich https://modino.pl/figurki-schleich-konie które jak dla mnie są na ten moment najładniejszymi figurkami.
OdpowiedzUsuń